W testamencie przepisał ziemię na... drzewo. Mieszkańcy to uznali
Magdalena Mateja-Furmanik
W stanie Georgia w USA rośnie jedyne na świecie drzewo, które teoretycznie posiada prawo do gruntu. Chociaż jego powierzchnia nie jest spektakularna — to okrąg o promieniu 2,4 metra, w którego centrum znajduje się drzewo — w pełni zaspokaja potrzeby życiowe rośliny.
Pierwsze wzmianki o nietypowym drzewie — dębie białym — pochodzą z artykułu opublikowanego w 1890 r. Możemy tam przeczytać, że drzewo znajdowało się na terenie należącym do pułkownika Williama Henry'ego Jacksona. Jako że mężczyzna był z nim bardzo związany już od dzieciństwa, postanowił zabezpieczyć je przed wycinką i około 1830 przepisał mu kawałek ziemi.
Zgodnie z artykułem prasowym akt brzmiał następująco:
Ja, W. H. Jackson, z hrabstwa Clarke, z jednej strony, i dąb z hrabstwa Clarke, z drugiej strony: Świadectwem jest, że wspomniany W. H. Jackson za i z powodu wielkiego uczucia, które żywi do tego drzewa, i jego wielkiego pragnienia, aby je chronić, przekazuje dębowi całe posiadanie siebie i wszystkich gruntów w promieniu ośmiu stóp [2,4 m] od niego po wszystkich stronach.
Słowa testamentu zostały wyryte na kamiennej tablicy i postawione przed drzewem.
Pokaźny dąb miał być zasadzony w połowie XVI w. Niestety w 1907 drzewo doznało poważnych obrażeń podczas burzy lodowej, przez co zaczęło gnić. Ostatecznie w 1942 potężne 400-letnie drzewo zostało obalone przez wichurę. Jednemu z mieszkańców udało się jednak zebrać żołądź sławnego drzewa i zasadzić w tym samym miejscu. W związku z czym "syn" odziedziczył prawo do ziemi i stoi na niej do dzisiaj.
Kontrowersje prawne
Czy jednak można przepisać ziemię na drzewo? Nawet w XIX wieku taki testament nie miałby mocy prawnej, ponieważ zgodnie z obowiązującym prawem odbiorca musi mieć zdolność prawną do jej otrzymania, a własność musi być zaakceptowana przez odbiorcę. Z oczywistych względów drzewo nie może tego zrobić.
Prawo jest antropocentryczne, jednak warto wspomnieć o tym, że na świecie trwają już działania zmierzające do nadania osobowości prawnej takim bytom jak rzeki. Zakończyły się sukcesem, chociażby w Nowej Zelandii, gdzie rzeka Whanganui od 2017 r. cieszy się osobowością prawną.
W przypadku drzewa ze stanu Georgia pomimo braku podstaw prawnych zwyczajowo przyjęło się, że skrawek ziemi, na którym rośnie wyjątkowe drzewo, należy do niego.
Jak możemy przeczytać w Annałach Athens
Jakkolwiek wadliwy może być ten tytuł w prawie, opinia publiczna go uznała.
W ten sposób drzewo stało się wyrazem genius loci miasta, a także niebanalną atrakcją turystyczną.
W praktyce, jako że drzewo obecnie zajmuje pas zieleni między dwiema ulicami, należy do miasta Athens i opiekują się nim władze miejskie a Klub Ogrodniczy Junior Ladies' pełni funkcję jego "głównego adwokata".