W jeziorze Loch Ness mógł żyć potwór. Znaleziono dowody

Dowody przyszły, co ciekawe, nie ze Szkocji, ale z terenów północnej Afryki. Wykazują one, że obecność prehistorycznych gadów pływających epoki mezozoiku w wodach słodkich była możliwa, a nawet powszechna.

article cover
INTERIA.PL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Loch Ness

Loch Ness to jezioro słodkowodne w Szkocji, niedaleko miasta Inverness. Akwen jest największym jeziorem w tektonicznym pasie zwanym Great Glen albo Glen Mor, a on z kolei jest częścią jednego z najstarszych miejsc w Europie i na świecie. Powstał aż 350 mln lat temu, a zatem znacznie wcześniej niż pojawiły się na świecie dinozaury oraz bardzo daleko spokrewnione z nimi gady morskie np. plezjozaury.

Warto bowiem pamiętać, że dinozaury ani nie żyły w morzach, ani nie latały. Morskie zwierzęta kopalne takie jak plezjozaury, mozazaury, pliozaury czy inne, jak również latające pterozaury nie były dinozaurami i nie należy ich mylić.

Szkocja dysponuje jednymi z najstarszych gór na świecie. Jej tereny powstały już w grampianie, w czasie orogenezy kaledońskiej (która zresztą zawdzięcza swą nazwę właśnie Szkocji czyli Kaledonii). Miało to miejsce niemal 500 mln lat temu. Nieco później na skutek pęknięć skorupy ziemskiej powstały jeziora takie jak Loch Ness.

Jest ono owiane legendą żyjącego tu rzekomo potwora zwanego Nessie, który długą szyją, pękatym korpusem i płetwami zamiast łap jako żywo miał przypominać dawne plezjozaury - całkowicie przystosowane do życia w wodzie gady, które osiągały rozmaite rozmiary, od półtorametrowych aż po kilkunastometrowe giganty. Słynęły z bardzo długich szyj, które mogły im służyć zarówno do łatwiejszego polowania na ławice ryb i głowonogów, jak i zaczerpnięcia powietrza atmosferycznego bez całkowitego wynurzenia. Najdłuższe znane plezjozaury to albertonekt z późnej kredy Kanady, talassomedon z późnej kredy stanu Kolorado w USA czy elasmozaur. Mierzyły one prawie 12 metrów, z czego ponad połowę zajmowały szyja z głową!

Zwierzęta te wymarły wraz z dinozaurami na linii K-T, czyli po uderzeniu wielkiego ciała niebieskiego w Ziemię około 66 milionów lat temu.

Wedle legend jednak, Nessie przetrwał w jeziorze Loch Ness i jego legenda wciąż przyciąga do Szkocji turystów oraz naukowców.

Nessie mogła istnieć

Nikt nigdy nie przeniósł opowieści o potworze z kryptozoologii na grunt prawdziwej nauki, ale ostatnie odkrycia w północnej Afryce rzucają nowe światło na opowieści o szkockiej bestii. Okazuje się, że nawet jeśli teraz nie ma już Nessie w jeziorze, to kiedyś zwierzę mogło tu żyć.

Plezjozaury mogły żyć w słodkich wodach takich jak jezioro Loch Ness
Plezjozaury mogły żyć w słodkich wodach takich jak jezioro Loch NessNobu TamuraWikimedia

Do takiego wniosku prowadzą najnowsze odkrycia poczynione na słynnym stanowisku archeologicznym Kem Kem na Saharze, na granicy Maroka i Algierii. To miejsce rozsławione słowami dr Nizara Ibrahima, który nazwał je "prawdopodobnie najniebezpieczniejszym miejscem na Ziemi" z uwagi na to, że żyły tu wielkie drapieżniki mezozoiku takie jak karcharodontozaur, spinozaur czy sarkozuch.

Tutaj także odkryto szczątki nieznanego dotąd plezjozaura. Kości osobników dorosłych tego zwierzęcia sięgają 3 metrów długości, a kość ramienna osobnika młodego ma 1,5 metra długości. Mamy zatem do czynienia z plezjozaurem zapewne dużym, nawet bardzo dużym.

Jest to o tyle dziwne, że stanowisko Kem Kem nie leży zbyt blisko pradawnego brzegu morza. Skąd zatem znalazł się tu morski plezjozaur? Zdaniem naukowców, stąd, że wcale nie był morski.

Kości prehistorycznego zwierzęcia znaleziono bowiem w korycie dawnej rzeki, która tędy płynęła. To dowodzi, że zwierzę pływało w wodzie słodkiej. A skoro tak, mamy niezbity dowód na to, że plezjozaury i to nawet te bardzo duże, były do tego zdolne.

Dr Nick Longrich z uniwersyteckiego Centrum Ewolucji Milnera mówi: - Zawsze nazywaliśmy plezjozaury "morskimi gadami", nie zastanawiając się nad tym, czy to prawda i właściwie określenie. Założyliśmy, że istoty tych rozmiarów i tak dobrze przystosowane do życia w wodzie musiały zasiedlić morza i oceany, czyli zbiorniki największe. Okazuje się, że nie tylko.

Zdaniem naukowców pracujących w Maroku, przyszedł czas na zweryfikowanie poglądów na temat plezjozaurów, a kto wie, może z czasem okaże się, że i inne mezozoiczne gady uważane za "morskie" okażą się również słodkowodne. Plezjozaury niewątpliwie takie były.

- Nie wiemy, dlaczego plezjozaury wkraczały do słodkich wód i czy robiły to czasowo czy żyły w nich na stałe. Niemniej po prostu to robiły - mówi dr Longrich. Nie były skazane na wodę morską. Ewidentnie tolerowały i wodę słoną, i słodką. Migrowały do wód słodkich masowo, bowiem stanowisko w Kem Kem odkrywa szkielety kilkunastu plezjozaurów w dawnym korycie rzecznym.

A zatem skoro jezioro Loch Ness w Szkocji jest pradawne i istniało w czasach mezozoiku, jest możliwe, że i je zasiedlały niegdyś słodkowodne plezjozaury. Rzecz jasna, to nie prowadzi do wniosku, że przetrwały do naszych czasów. To niemożliwe, a przynajmniej trudne do racjonalnego wyjaśnienia.

- Zapisy kopalne nie pozostawiają wątpliwości. Ostatnie plezjozaury zniknęły z naszej planety wraz z dinozaurami. Podzieliły ich los, nie przetrwały zachodzących wówczas zmian. Insynuowanie, że żyją do dzisiaj to pozbawiona naukowych podstaw fikcja - zaznaczają naukowcy z Maroka.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas