Uwaga na kleszcze! Ministerstwo Zdrowia ostrzega
Z powodu wyjątkowo chłodnej wiosny w tym roku nieco później wybudzają się kleszcze. Z tego powodu należy zachować szczególną ostrożność podczas spacerów. Pasożyty mogą przenosić groźne choroby.
- Przypadków jest coraz więcej, ponieważ mamy więcej kleszczy. Coraz więcej z nich przenosi też chorobotwórcze drobnoustroje. W tamtym roku ze względu na pandemię przypadków było trochę mniej, jednak od lat mamy wzrost liczby stwierdzonych zachorowań – tłumaczy dr Aleksandra Sędzikowska, Katedra Biologii Ogólnej i Parazytologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Na kleszcze można się natknąć nie tylko w lesie, ale i w parku. Przyciąga je ciepło, ruch powietrza oraz zapach potu. W Polsce w ciągu ostatnich kilkunastu lat liczba stwierdzonych przypadków boreliozy, choroby, którą przenoszą te pajęczaki, podwoiła się.
Spowodowało to ocieplenie klimatu, przez które przeniosły się z północno-wschodniej Polski na prawie cały kraj. Choć kleszcze są aktywne od kwietnia do listopada, to przed nami ich najbardziej „pracowite” miesiące: czerwiec i lipiec.
Przed kleszczami można się uchronić, zakładając koszulę lub bluzę z długimi rękawami, długie spodnie i zakryte buty. Ważny jest także kolor odzieży – na jasnym ubraniu łatwiej zauważyć kleszcza. Warto także spryskać się odpowiednim środkiem odstraszającym owady. Gdy wchodzimy w miejsce, gdzie jest duże prawdopodobieństwa występowania kleszczy, choć nie wygląda to dobrze, warto naciągnąć skarpety na spodnie. Zdaniem dr Sędzikowskiej, w takiej sytuacji kleszcz ma trudniejszy dostęp do naszej skóry.
Po ukłuciu może wywołać kleszczowe zapalenie mózgu. Na początku pojawiają się objawy podobne do grypy. Potem, w niektórych przypadkach, dochodzi do zajęcia ośrodkowego układu nerwowego. Nawet u połowy chorych pojawiają się powikłania neurologiczne. Na kleszczowe zapalenie mózgu umiera jedna zakażona osoba na sto.
Według Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, w Polsce co roku wirusem zakaża się od 150 do 250 osób. Na chorobę można się zaszczepić. - Szczepionka jest zalecana m.in. leśnikom, pracownikom lasów, rolnikom czy turystom, którzy właśnie w lasach planują spędzić swój wolny czas - mówi dr Sędzikowska.
Jeżeli po ukłuciu, oprócz objawów grypowych pojawi się także znamię, to prawdopodobnie zaraziliśmy się boreliozą. U prawie połowy chorych w miejscu ukłucia pojawia się tzw. rumień. Czasami takie znamię może być uznane za ślad po ukąszeniu owada, otarciu lub reakcji alergicznej. Nieleczona borelioza może dawać o sobie znać nawet przez dwa lata. Wówczas może dojść do zapalenia stawów, mięśnia twarzy czy zapalenia mózgu. Choroba jest uleczalna, jednak nie ma na nią szczepionki.
Kleszcze najczęściej można znaleźć tam, gdzie skóra jest najdelikatniejsza, np. na głowie, w pachwinach, bądź na rękach. Jeśli znajdziemy kleszcza, należy go usunąć. Do tego będziemy potrzebować plastikowej pęsety i wody utlenionej bądź 40 proc. alkoholu (np. wódki). W aptekach dostępne są także plastikowe „kleszczołapki”. Lekarze odradzają używania metalowej pęsety – jeżeli będzie zbyt ostra, przetnie owada, a część jego ciała zostanie w naszym.
Kleszcza chwytamy tuż przy skórze, za przednią część ciała i zdecydowanym ruchem ciągniemy ku górze. Po jego usunięciu dokładnie myjemy ręce i dezynfekujemy miejsce ukłucia. Punkt, w którym był owad sprawdzamy. Jeżeli wystąpi niepokojąca zmiana na skórze, należy skonsultować się z lekarzem.
Insekta nie wykręcamy bezpośrednio palcami ani za pomocą substancji natłuszczających. To może wywołać u kleszcza wymioty, które przyspieszają przedostanie się patogenów do naszego ciała.
W razie wątpliwości nie powinniśmy odwlekać konsultacji lekarskiej. - Nie ma co czekać. Jeżeli sami nie możemy go usunąć, to warto pójść do przychodni bądź lekarza i poprosić o pomoc. Im dłużej będzie w nas wkłuty, tym większa szansa, że zakazimy się jakimiś patogenami - wyjaśnia dr Sędzikowska.