Śnięte ryby i martwe bobry w skażonej Odrze. Woda jest groźna dla ludzi
Z zatrutej Odry od końca lipca wyłowiono już przynajmniej 10 ton śniętych ryb. Ale to nie wszystko. W rzece pływają też martwe bobry oraz inne zwierzęta. Woda śmierdzi chlorem i szambem - relacjonują świadkowie katastrofy ekologicznej. Urzędnicy radzą, aby rzekę omijać szerokim łukiem, bo kąpiel w niej jest groźna dla ludzi i zwierząt domowych.
Pierwsze znaki, że z Odrą dzieje się coś złego pojawiły się 26 lipca. To właśnie wtedy zaobserwowano w rzece po raz pierwszy śnięte ryby. O problemie informowali lokalni działacze, aktywiści, wędkarze. - Wyławialiśmy martwe brzany, klenie, jazie, leszcze, sandacze oraz sumy - informował Andrzej Świętach, prezes Polskiego Związku Wędkarskiego we Wrocławiu.
Inni świadkowie widzieli w wodzie także pływające w agonii bolenie czy szczupaki. W skażonej Odrze pływają również ciała martwych bobrów. - Woda w rzece mętna z kożuchami piany o zapachu chloru i szamba. Padniętych ryb są tysiące - poinformował Wadim Tyszkiewicz, senator, były prezydent Nowej Soli.
O sprawie informowała także Małgorzata Tracz, posłanka Zielonych. - Już tydzień temu domagałam się działań ws. katastrofy ekologicznej na Odrze od organów ochrony przyrody, Wód Polskich i rządu. Do dziś nie dostałam żadnej odpowiedzi na moje pisma - napisała w środę na Twitterze.
Skażona Odra. Był rozpuszczalnik, nie ma rozpuszczalnika
Dwa dni po pierwszych przypadkach śnięcia ryb inspektorat ochrony środowiska we Wrocławiu pobrał próbki wody do badania. Te wykazały obecność mezytylenu, silnie trującego rozpuszczalnika. Informację tę w środę, 10 sierpnia zdementował Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. W próbkach wody z Odry pobranych w aż pięciu województwach jednak nie stwierdzono pozostałości rozpuszczalnika.
Według Andrzeja Świętacha z PZW zatrucie mezytylenem było, a do zanieczyszczenia przyczynił się lokalny zakład papierniczy. - Najtrudniejsza sytuacja miała miejsce na kanałach żeglugowych na rzece Odrze w Oławie - zatrucie mezytylenem, cykliczne zanieczyszczanie wody przez zakład papierniczy oraz brak śluzowania w tym okresie doprowadziło do śnięcia 3300 kilogramów ryb - podaje Świętach.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu skierował we wtorek, dwa tygodnie od pierwszych sygnałów o śniętych rybach w Odrze, zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przeciw środowisku.
Martwe zwierzęta, poparzeni ludzie. Katastrofa ekologiczna na Odrze
Jedną z pierwszych osób, która publicznie informowała o zanieczyszczeniu środowiska był aktywista i muzyk Michał Zygmunt. Teraz na swoim Facebooku poinformował, że kontakt z wodą w rzece może skończyć się poparzeniami - "Martwe zwierzęta, poparzeni ludzie. Katastrofa ekologiczna na Odrze. Miarka sie przebrała".
Ostrzeżenie w tej sprawie wydały także Wody Polskie. Mieszkańcy i turyści proszeni są o niewchodzenie do Odry i niekąpanie się w niej. Apel dotyczy zarówno ludzi, jak i zwierząt domowych, np. psów, które mieszkańcy wyprowadzają nad rzeką.
"Do czasu wyjaśnienia przyczyn obserwowanego obecnie zjawiska oraz zlokalizowania źródła (...) nie zaleca się również łowienia ryb w Odrze oraz przygotowywania z nich posiłków" - podano w komunikacie.
Do czasu wyjaśnienia przyczyn obserwowanego obecnie zjawiska oraz zlokalizowania źródła (...) nie zaleca się również łowienia ryb w Odrze oraz przygotowywania z nich posiłków.