Przestań kosić, a przylecą. Twój trawnik może być oazą dla cennych owadów
Ryk silnika i smród spalin kosiarki nie muszą nam towarzyszyć jeśli chcemy zadbać o trawniki w mieście i pod naszymi domami. Dużo milszym widokiem będzie posianie w tym miejscu np. łąki kwietnej. Skorzystają na tym nie tylko nasze uszy i nosy, ale także klimat i cenne przyrodniczo owady. Dzięki nim, zamiast wymagającego koszenia i podlewania trawnika, będziemy mieć pełną życia oazę.
Mimo że miejscy działacze, przyrodnicy i naukowcy od lat zachęcają do niekoszenia trawników, to co roku w polskich miastach wiosną i latem spotykamy ten sam, przykry obraz. Są miejsca, gdzie trawa jest przycinana tak często, że, zamiast jak zielony dywan, wygląda raczej jak słomiane pogorzelisko. Nie bez znaczenia jest tutaj susza - ta w Polsce z roku na rok jest coraz gorsza.
Zrób na złość sąsiadowi i przestań kosić trawnik
Koszenie zła wiadomość również dla życia, które przecież zawsze w mniejszym lub większym stopniu skrywa się gdzieś w trawnikach. Mniej roślinności to automatycznie mniej owadów, dżdżownic, ślimaków, a co za tym idzie - pożywienia także dla ptaków czy małych ssaków. Recepta na straszące wyglądem i brakiem życia trawniki jest prosta - wystarczy nie kosić.
"Jak to, nie kosić trawnika? A co powiedzą sąsiedzi?!" - zapyta pewnie więcej niż kilka osób. I na to jest sposób. Zwolennicy zielonej estetyki mogą zastosować prosty trik polegający na wysianiu łąk kwietnych tylko w wyznaczonych miejscach lub posadzeniu w nich gotowych sadzonek.
Takie eleganckie, zaplanowane wyspy można, a nawet trzeba przyciąć, ale tylko tam, gdzie spotykają się z trawnikiem. Tego typu "styki" też mogą pełnić istotną rolę w ekosystemie. Bardzo dobrze widać to na przykładzie trawnika pod King's College w Cambridge, gdzie Brytyjczycy stworzyli łąkę kwietną, która wcale nie odbiega estetyką od najkrócej przystrzyżonych trawników. Wręcz przeciwnie.
Trzmiele, motyle i pszczoły zamiast straszącego trawnika
Badania przeprowadzone przez naukowców w Wlk. Brytanii wykazały, że w miejscach, gdzie kiedyś były zwykłe trawniki, ale zastąpiono je łąkami kwietnymi zaczynają rozmnażać się trzmiele i żyje tam nawet 40 proc. gatunków motyli. Mogą być one też domem dla pszczół samotnic, które w glebie wśród kwiatów tworzą ziemne gniazda.
Gdy przystrzyżony trawnik zastąpimy łąką kwietną, możemy się na niej spodziewać m.in.:
- motyli;
- pszczół;
- biedronek.
To jednak dopiero początek listy tzw. zapylaczy, które goszczą na niekoszonych trawnikach. Mogą to być jeszcze np. mrówki, muchy, pająki, biedronki, osy, szerszenie, chrząszcze i pajęczaki lub nawet mięczaki. Ich pomocy w rozmnażaniu potrzebuje ok. 90 proc. wszystkich roślin kwiatowych.
Eksperyment z łąką kwietną pod King's College w Cambridge wykazał, że zagospodarowanie zieleni w ten sposób przyciąga nawet 25 razy więcej bezkręgowców i trzy razy więcej gatunków roślin, owadów i pajęczaków niż zwykły, przystrzyżony i "wypielęgnowany" trawnik.
O czym pamiętać przy sadzeniu łąki kwietnej?
Eksperci radzą, aby osoby, które chcą zastąpić zwykły trawnik łąką kwietną na wstępie ustaliły, jakiego rodzaju glebę mają na swoim terenie. Paradoksalnie im gorsza, tym lepsza - dzikie gatunki kwiatów rosną najlepiej na glebach ubogich w składniki odżywcze.
Najlepsza pora na wysianie łąki to jesień. Ziemia jest jeszcze ciepła, a pogoda sprawi, że utrzyma wilgoć przez długi czas. Z kolei wiosną, najpóźniej w maju, najlepiej przestać kosić trawnik i sprawdzić, które kwiaty naturalnie wyrosną na naszej działce.
Jeśli zależy nam na konkretnych roślinach, w internecie można kupić niemal dowolną mieszankę nasion na łąkę kwietną. Po ich zasadzeniu pozostaje tylko uzbroić się cierpliwość - niektóre kwiaty mogą potrzebować nawet roku zanim wyrosną z ziemi.