Przejażdżka na słoniu wydaje się zabawna? Oto co lata "pracy" robią ze zwierzęciem

Przejażdżka na grzbiecie wielbłąda i słonia to często "atrakcja" oferowana turystom spędzającym czas w Afryce lub Azji. Na jednym ze zdjęć opublikowanym przez sanktuarium dla zwierząt widać, jaką cenę za ludzką rozrywkę ponoszą zwierzęta.

W Tajlandii w połowie marca co roku obchodzi się święto słoni. Czy zwierzęta są odpowiednio traktowane?
W Tajlandii w połowie marca co roku obchodzi się święto słoni. Czy zwierzęta są odpowiednio traktowane?Getty Images
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Organizacja Wildlife Friends Foundation z oddziałem w Tajlandii (WFFT) opublikowała wstrząsające zdjęcie 70-letniego słonia, który "przepracował" 25 lat w branży turystycznej. Samica słonia o imieniu Pai Lin jest jedną z ofiar bezwzględnego przemysłu, który wykorzystując zwierzęta, zarabia pieniądze na nie do końca świadomych turystach.

"Czy wiesz, że jazda na słoniu wyrządza krzywdę tym łagodnym olbrzymom?" - napisała grupa na Instagramie i opublikowała zdjęcia, na których widać m.in. zmiany w kręgosłupie zwierzęcia - to efekt wieloletniej eksploatacji. Jazda na słoniach to popularna forma rozrywki oferowana przyjezdnym w Tajlandii. Takich miejsc jest  w kraju wiele. Nie cieszą się one jednak dobrą opinią wśród wielu osób, które zwracają uwagę na niepotrzebne cierpienie tych łagodnych zwierząt.

Słonie są uczone posłuszeństwa od małego. W celach "szkoleniowych" używa się np. ostrych narzędzi i łańcuchów. Zwierzęta są również izolowane od reszty stada, co jest bardzo nieadekwatne do ich społecznych więzi. Może to prowadzić do powstawania traum i zaburzeń. Każdy słoń, którego zmusza się do przewozu turystów, musi ponadto dźwigać na grzbiecie krzesło (howdah) niejednokrotnie źle dopasowane i sprawiające ból tym zwierzętom.

Słonie są tresowane od małego
Słonie są tresowane od małegoLauren DeCiccaGetty Images

Ciężar krzesła i pasażerów może powodować stres oraz urazy - kręgosłupa i nóg. Efekty pracy widać wyraźnie, patrząc na Pai Lin.

"Pai Lin przybyła do naszego sanktuarium w 2006 r. Pracowała w tajskim przemyśle turystycznym. Właściciel porzucił ją, bo uznał, że jest zbyt powolna i nie może już efektywnie pracować" - powiedział CNN, Edwin Wiek, dyrektor i założyciel WFFT.

W sanktuarium prowadzonym przez organizację przebywa obecnie 25 uratowanych słoni.

Z Europy do Afryki. Nowe technologie w walce o przyrodęAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas