Prezenty i łańcuch. Tajska tradycja nie uwzględnia dobra słoni
W Tajlandii w prowincji Ayutthaya jak co roku trenerzy słoni przebrani za świętych Mikołajów rozdawali prezenty. Słonie z Królewskiego Pałacu Słoni w Ayutthaya są dekorowane czerwonymi pelerynami i odwiedzają dzieci w szkole podstawowej. Czy ta praktyka jest dobra dla zwierząt?
Zamiast reniferów i wozu - słonie. Ubrane w czerwono-białe płaszcze przemierzają ulice tajskiej prowincji. Każdego roku w Tajlandii zwierzęta pojawiają się w szkołach i "rozdają" dzieciom podarunki. W trąbach trzymają balony oraz lalki.
Kornak, który jest opiekunem i trenerem zwierzęcia ma za zadanie przez całe życie opiekować się nim i uczyć go posłuszeństwa. Często tresura słonia zaczyna się w młodym wieku.
Tresura słoni jest jednak powszechnie uznawana za brutalną. Trenerzy używają do niej ostrych przedmiotów, np. haków oraz łańcuchów.
Brutalna tresura
Słonie, a co za tym idzie także ich opiekunowie, od dawna są integralną częścią azjatyckiej gospodarki. Zwierzęta są wykorzystywane do służby; w przemyśle leśnym albo turystyce. Nie tylko w Tajlandii, ale i w innych krajach słonie wykorzystywane są w cyrkach i parkach rozrywki. Atrakcje są skierowane do turystów, którzy podróżują w formie zorganizowanej wycieczki.
Królewski Pałac Słoni w Ayutthaya to także miejsce rozrywki. Turyści mogą tam karmić słonie lub wykonywać z nimi inne aktywności. Niestety w sieci można znaleźć wiele opinii świadków, którzy zamiast dobrej zabawy widzą w tej praktyce ogromne cierpienie zwierząt zmuszanych siłą do wykonywania dziwnych czynności. W razie nieposłuszeństwa są bite hakami i krępowane.
"To miejsce pełne okrucieństwa, jak można za to płacić", "to znęcanie się nad zwierzętami", "nie idźcie tam, słychać jęki słoni, którym wyrządza się cierpienie" - takie opinie o Pałacu Słoni wyrażają internauci.