Oparzenie po kąpieli w Bałtyku? Przyczyną jest groźne zwierzę
Latem nad Bałtykiem coraz częściej dochodzi do poparzeń skóry, które nie mają związku ani z promieniowaniem UV, ani z reakcjami alergicznymi. Źródłem problemu okazują się meduzy, których liczba w przybrzeżnych wodach rośnie z roku na rok. Wyjaśniamy, które gatunki są groźne, kiedy występują najczęściej i jak uniknąć kontaktu z ich parzydełkami.

Spis treści:
Oparzenia po kąpieli w Bałtyku. Turyści często nie wiedzą, co ich zaatakowało
Poparzenia meduz kojarzone są najczęściej z tropikalnymi wodami Azji czy Ameryki Środkowej. Tymczasem w ostatnich latach również na bałtyckim wybrzeżu notuje się przypadki urazów skóry spowodowanych kontaktem z parzydełkowcami.
Szczególnie dotkliwy był ubiegły sezon, gdy pod koniec sierpnia służby ratownicze w niemieckich kurortach - m.in. w Scharbeutz i Timmendorfer Strand - musiały wstrzymać kąpiele po serii zgłoszeń od poparzonych turystów. Tylko w ciągu trzech dni ponad 220 osób wymagało interwencji ratowników, a u jednej z nich doszło do ostrej reakcji alergicznej, zakończonej hospitalizacją.
Do takich incydentów dochodzi przede wszystkim wtedy, gdy prądy morskie wynoszą meduzy z głębokich partii akwenu bliżej brzegu. Najczęściej obserwuje się to w czasie silnych wiatrów lub po burzach, które zmieniają typowe ruchy wody. W 2024 r. sytuację pogorszyła wyjątkowo ciepła wiosna, temperatura powierzchni morza szybciej niż zwykle przekroczyła próg sprzyjający pojawianiu się chełbi modrej i bełtwy festonowej. W efekcie doniesienia o kontaktach z meduzami napływały już od lipca, również z polskich plaż - m.in. z rejonu Zatoki Gdańskiej, Łeby i Świnoujścia.
Objawy poparzenia przez meduzę pojawiają się niemal natychmiast. Do najczęstszych należą piekący ból, rumień i obrzęk, którym często towarzyszą swędzące pęcherze. U osób wrażliwych lub dzieci reakcja może się nasilić - od kilku dni utrzymującego się stanu zapalnego aż po poważne objawy alergiczne, takie jak duszność, przyspieszone tętno czy omdlenie.
Ratownicy zalecają, aby po zauważeniu objawów natychmiast opuścić wodę i nie pocierać skóry, ponieważ może to doprowadzić do aktywacji kolejnych komórek parzydełkowych. Miejsce poparzenia najlepiej przepłukać morską wodą i - jeśli to możliwe - zastosować ocet lub środek przeciwhistaminowy w żelu. W razie silnych reakcji konieczne może okazać się wezwanie pomocy medycznej.
Jakie meduzy występują w Bałtyku?
Najpowszechniej spotykanym gatunkiem wzdłuż polskiego wybrzeża jest chełbia modra (Aurelia aurita), znana również jako meduza bałtycka. Jej ciało jest niemal przezroczyste, często lekko niebieskawe, a średnica parasola zazwyczaj nie przekracza 40 centymetrów.
Gatunek ten pojawia się latem, gdy temperatura wody osiąga co najmniej 17 stopni Celsjusza. W ostatnich sezonach jego populacja znacznie wzrosła, co badacze łączą z coraz łagodniejszymi zimami oraz spadkiem liczebności gatunków pośrednio ograniczających ich populację (np. śledź, szprot).

Zdecydowanie bardziej niebezpieczna dla człowieka jest bełtwa festonowa (Cyanea capillata), określana potocznie jako meduza ognista. Dorosłe osobniki występujące w Bałtyku mają średnicę do 30 centymetrów, lecz ich parzydełka potrafią ciągnąć się na odległość kilku metrów.
Jad tej meduzy działa silnie drażniąco na skórę, powodując ból, zaczerwienienie i w niektórych przypadkach reakcje alergiczne. Choć bełtwa na ogół żyje w głębszych, chłodniejszych partiach morza, silne prądy i wiatr mogą przesunąć ją w okolice kąpielisk, zwłaszcza między końcem lipca a wrześniem.
Obecność meduz w wodzie można rozpoznać po ich charakterystycznym, galaretowatym kształcie widocznym przy powierzchni oraz po długich czułkach unoszących się pod wodą. Aby uniknąć poparzenia, warto wchodzić do morza tylko przy dobrej widoczności dna, unikać kąpieli bezpośrednio po sztormie i korzystać wyłącznie z plaż strzeżonych. W przypadku większych skupisk meduz ratownicy doradzają rezygnację z kąpieli do czasu poprawy warunków.