Naukowcy odkryli dwa nowe gatunki z pomocą badacza ze Szczecina
Dwa nowe gatunki płazińców - prymitywnych zwierząt o robakowatej budowie - odkrył międzynarodowy zespół, którego członkiem był badacz z Uniwersytetu Szczecińskiego. To potencjalnie gatunki inwazyjne i konkurencja dla rodzimych zwierząt żyjących w glebie. Nazwano je Humbertium covidum i Diversibipalium mayottensis. Pierwsza nazwa jest hołdem dla ofiar pandemii COVID-19.
Odkrycie jest efektem wspólnego wysiłku międzynarodowego zespołu naukowego kierowanego przez prof. Jean-Lou Justine’a z Narodowego Muzeum Przyrodniczego w Paryżu. Po stronie polskiej w badaniach uczestniczył dr Romain Gastineau z Instytutu Nauk o Morzu i Środowisku Uniwersytetu Szczecińskiego, który sekwencjonował DNA odnalezionych organizmów.
- Moja rola w projekcie polegała na analizie molekularnej; genomicznej. Byłem odpowiedzialny za sekwencjonowanie próbek - opowiada dr Gastineau. - Dzięki temu uzyskaliśmy obraz genomu mitochondrialnego każdego z badanych gatunków. Następnie dane te zostały wykorzystane do analizy filogenetycznej i różnych porównań między poszczególnymi okazami.
- I właśnie w oparciu o geny mitochondrialne ustaliliśmy na przykład, że dwa okazy Humbertium covidum - z Francji i Włoch - należą do tego samego gatunku, choć są odrębnymi populacjami. W przypadku Diversibipalium mayottensis okazało się zaś, że robak ten może być nie tylko nowym gatunkiem, ale i nowym rodzajem płazińca. Choć na razie brakuje nam większej ilości okazów, aby móc to stwierdzić to z całą pewnością - opowiada.
Nowy gatunek i rodzaj inwazyjnego płazińca
Płazińce są prymitywnymi zwierzętami drapieżnymi lub pasożytniczymi. Ich ciało ma bardzo prostą budowę: składa się z dużej, pierwotnej jamy ciała i jest pokryte jednowarstwowym nabłonkiem. Cześć z nich to organizmy wolno żyjące, choć zdecydowaną większość stanowią pasożyty wewnętrzne zwierząt, w tym człowieka. Do najbardziej znanych z pewnością należą tasiemce oraz przywry.
Niektóre płazińce żerują na bezkręgowcach zamieszkujących glebę, np. dżdżownicach i ślimakach. Zdaniem naukowców bardzo zagrażają one bioróżnorodności swoich żywicieli. Duży potencjał inwazyjny sprawia, że mogą się szybko rozprzestrzeniać w nowych środowiskach, stanowiąc istotne zagrożenie dla gatunków rodzimych: przede wszystkie ekologiczne, choć także ekonomiczne.
Podobnie - jak wyjaśniają autorzy nowej publikacji - sytuacja wygląda w przypadku dwóch nowo odkrytych zwierząt. Także są to gatunki obce (np. prawdopodobnie pochodzące z Azji), i także mają wysoki potencjał inwazyjności. Do nowych lokalizacji musiały zostać nieumyślnie sprowadzone przez ludzi.
- Nie dość, że są inwazyjne, to najwyraźniej nie mają swojego drapieżnika - zaznacza dr Gastineau. - Dla polskich rolników byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby nie rozprzestrzeniły się za bardzo na naszym terenie. Miałyby zgubny wpływ na populację dżdżownic. Wysoki potencjał żerowania czyni z nich bowiem dużą konkurencję dla innych zwierząt żyjących w glebie, a wypierając je - sprawiają, że gleba ubożeje i staje się mniej stabilna biologicznie. Naukowcy przypominają, że w niektórych regionach Wysp Brytyjskich inwazyjne płazińce glebowe przyczyniły się do zubożenia populacji dżdżownic aż o 20 proc.
- Jedną z konsekwencji globalizacji jest nieumyślne rozprzestrzenianie się inwazyjnych gatunków roślin i zwierząt. Płazińce lądowe opanowały już cały świat, głównie poprzez handel roślinami tropikalnymi - tłumaczą. - Tymczasem po wprowadzeniu do nowych środowisk stają się zagrożeniem dla bioróżnorodności i ekologii gleby. Płazińcowi rekordziści osiągają nawet do metra długości. Jednak nowe gatunki opisane w "PeerJ" są zdecydowanie mniejsze: dorastają do około 3 cm. Być może właśnie przez ich niewielki rozmiar nie zostały dotąd odnalezione i opisane.
Humbertium covidum i Diversibipalium mayottensis
Pierwszy z nowych gatunków nazwano Humbertium covidum n. sp. Na podstawie cech morfologicznych, histologicznych, genomu mitochondrialnego oraz anatomii narządu rozrodczego przypisano go do rodzaju Humbertium. Przedstawiciele tego gatunku są czarni (lub ciemnobrązowi), a przód ich ciała ma charakterystyczny, młotkowany kształt. Na części brzusznej posiadają jaśniejsze pasmo.
Ich nazwę wybrano, aby "uczcić wszystkie ofiary pandemii COVID-19 oraz zaznaczyć, że to właśnie w trakcie jej trwania, w ścisłym lockdownie, rozpoczęły się prace badawcze" - informują autorzy odkrycia. Poza tym, jak mówią, wysoka inwazyjność tych płazińców czyni je podobnymi do wirusa SARS-CoV-2; tak jak on mogą szybko rozprzestrzeniać się po nowych rejonach świata.
- Miejmy nadzieję, że w przeciwieństwie do wirusa, od którego pochodzi jego nazwa, robak ten nie zaatakuje świata - mówi prof. Justine. Pierwsze okazy Humbertium covidum napotkano w Pirenejach Atlantyckich we Francji (w dwóch ogrodach, oddalonych od siebie o sto kilometrów), a następnie także w miejscowości Casier we Włoszech. Niektóre doniesienia sugerują jednak, że gatunek ten może być obecny również w Rosji, Chinach i Japonii.
Drugim "znaleziskiem" jest Diversibipalium mayottensis n.o. sp. Typowym i jedynym znanym miejscem jego występowania jest wyspa Majotta w Kanale Mozambickim u wybrzeży Afryki i do tej właśnie lokalizacji nawiązuje nazwa gatunku. Nie jest jasne, w jaki sposób trafił do tutejszych ogrodów, jednak naukowcy przypuszczają, że mógł zostać przypadkowo sprowadzony z Madagaskaru.
D. mayottensis mają bardzo ciekawą barwę: niebiesko-zieloną, lekko opalizującą. Na przodzie ciała posiadają rdzawobrązową płytkę, a ich powierzchnia brzuszna jest jasnobrązowa, z jeszcze jaśniejszą podeszwą. I właśnie przedstawiciele tego gatunku okazali się największym zaskoczeniem dla naukowców. Jak wyjaśnia dr Gastineau, analiza genetyczna nie pozwala w zasadzie przydzielić ich do żadnego znanego rodzaju płazińców. Owszem, są do niektórych bardzo podobne, lecz jednak odmienne.
Zapytany przez PAP o to, czy często zdarza się naukowcom odkrywać nowe gatunki bezkręgowców, dr Gastineau odpowiada, iż w przypadku stawonogów czy mięczaków nie jest to rzadkością. Jednak z płazińcami sytuacja wygląda trochę inaczej. - Mówiąc bardzo ogólnie: płazińce najczęściej należą do jednej z dwóch grup: pasożytniczych lub/i wodnych. Ale istnieje też trzecia, znacznie mniejsza grupa: wolno żyjące płazińce lądowe. One są znacznie ładniejsze (np. kolorowe Polycladida) i stanowią raczej wyjątek niż regułę. Gatunki, które opisaliśmy, należą właśnie do tego typu płazińców. I są to pierwsze nowe gatunki od ok. 15 lat. A w przypadku rodzaju Humbertium nawet od 35 lat - wyjaśnia.
Dr Romain Gastineau jest francuskim adiunktem pracującym na co dzień w Instytucie Nauk o Morzu i Środowisku Uniwersytetu Szczecińskiego. Jego badania skupiają się główne zainteresowanie Głównymi tematem jego zainteresowań są badania genomiczne mikroalg oraz sekwencjonowanie genomów mitochondrialnych bezkręgowców, w szczególności inwazyjnych płazińców lądowych.