Ukryta zagłada zwierząt. Bioróżnorodność biedniejsza o setki tysięcy gatunków
Trwa szóste masowe wymieranie zwierząt i roślin, znane także jako „szósta katastrofa”. Tym razem jego przyczyna jest jednak inna niż wcześniej – za tę tragedię ekologiczną odpowiadają bowiem przede wszystkim ludzie. Setki gatunków ssaków i ptaków bezpowrotnie wymarło w ostatnich stuleciach, a to tylko wierzchołek góry lodowej. Prawdziwa zagłada bioróżnorodności dzieje się tam, gdzie na co dzień nie patrzymy – w świecie bezkręgowców.
Do tej pory na Ziemi odkryto około 2 miliony gatunków roślin, zwierząt i grzybów. Nikt nie wie, ile jeszcze pozostaje nieodkrytych - mogą być to miliony, a mogą być to nawet setki milionów nieznanych nam dotąd organizmów. Według "Czerwonej listy gatunków zagrożonych" Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody obecnie na świecie 40 tys. gatunków jest zagrożonych wyginięciem. Według ekologów na skraju wymarcia jest ok. 10 tys. gatunków ssaków czy ponad 16 tys. gatunków płazów. Liczby te mogą robić wrażenie i już dość jasno pokazują skalę zagrożenia.
Jak jednak oceniają w swoim najnowszym artykule brytyjscy i francuscy naukowcy, skala masowego wymierania gatunków, do którego przyczynił się człowiek jest dużo, dużo większa. Zdaniem badaczy, "Czerwona lista" ma jeden zasadniczy błąd: nie doszacowano w niej liczby wymierających bezkręgowców. Jej twórcy rzetelnie wymienili praktycznie wszystkie wymierające gatunki ssaków czy ptaków, ale bezkręgowcom poświęcono zdecydowanie za mało uwagi.
"Uwzględnienie szacunków co do prawdziwej liczby wymierań bezkręgowców prowadzi do wniosku, że tempo to znacznie przewyższa naturalne tempo wymierania i że rzeczywiście możemy być świadkami rozpoczęcia szóstego masowego wymierania" - oceniają Robert H. Cowie, Philippe Bouchet i Benoît Fontaine, autorzy artykułu.
Bezkręgowce są najlepszym dowodem masowego wymierania
O ile większość ssaków i ptaków jest już bardzo dobrze poznana, tak w przypadku bezkręgowców wiele gatunków może być dla nas jeszcze wielką niewiadomą. Trzeba także pamiętać, że bezkręgowce są dużo mniejszymi organizmami od ssaków i występują na bardziej ograniczonych obszarach, co zdecydowanie utrudnia ich odkrycie. Oznacza to także, że te gatunki są jeszcze bardziej podatne na wymarcie, ponieważ wiedza na ich temat (a więc i potencjalna ochrona) jest znikoma, a małe obszary występowania są bardziej podatne na zagrożenia takie jak np. zmiany klimatu.
Zobacz również:
"Czerwona lista" jako bezpowrotnie wymarłe wskazuje niemal 1000 gatunków. Naukowcy spierają się jednak, że już teraz powinno dołączyć do niej dużo więcej gatunków ptaków i ssaków, które, mimo że nikt nie zaobserwował ich od dziesiątek lat, nadal nie są uznane jeszcze za stracone.
Francuscy i angielscy badacze biją jednak na alarm: jeśli mówimy o masowym wymieraniu gatunków, trzeba wziąć pod uwagę także bezkręgowce. "Czerwona lista" niestety radzi z tym sobie bardzo słabo lub wskazuje na brak wystarczającej liczby danych w przypadku tej kategorii zwierząt. A pamiętajmy przecież, że bezkręgowce stanowią nawet 97 proc. wszystkich gatunków.
Naukowcy oceniają, że, jeśli przyjąć proporcje podobne jak w przypadku ssaków i ptaków, samych wymarłych gatunków insektów byłoby aż 15 tys. Co więcej, szacunki dokonane na podstawie proporcji wymarłych mięczaków do wszystkich bezkręgowców wskazują, że od 1500 r. na świecie wymarło nawet 260 tys. wszystkich gatunków zwierząt. Oznacza to, że w ciągu kilku ostatnich stuleci przez działalność człowieka zniknęło od 7 do 13 proc. bioróżnorodności Ziemi.
Ocalić bioróżnorodność
"Nie możemy oprzeć się wrażeniu, że ludzkość pozwala na rozwinięcie się prawdopodobnego szóstego masowego wymierania. Myślenie, że ta sytuacja zmieni się w jakikolwiek zasadniczy sposób, pomimo prób wywierania wpływu na polityków i ludzi biznesu, to marzenie ściętej głowy" - alarmują naukowcy.
Co zatem możemy zrobić w obliczu tak ogromnego kryzysu bioróżnorodności? Ekolodzy na całym świecie mają mnóstwo pomysłów na to, jak pomóc przetrwać milionom gatunków roślin i zwierząt. Wśród nich są m.in. plany tworzenia tzw. gorących punktów bioróżnorodności, które byłyby objęte szczególną ochroną czy poprawa świadomości publicznej i edukacji, aby powstrzymać nienaukowe argumenty prowadzące do niszczenia środowiska.
Naukowcy podkreślają także ogromną rolę tego, jak duży nacisk powinniśmy położyć na samą bioróżnorodność i jej propagowanie. "Musimy rozpowszechniać przesłanie, że bioróżnorodność, która sprawia, że nasz świat jest tak fascynujący i piękny, wymiera niepostrzeżenie w niespotykanym dotąd tempie (...) i że zachowanie funkcji ekosystemu (np. poprzez przywracanie siedlisk) nie wystarczy, aby zapobiec wymieraniu" - podsumowują badacze.
Jakub Wojajczyk