Kto zapyla łąki? Nie tylko pszczoły

Pszczoły i trzmiele nie wystarczą do tego, by kwietne łąki zdrowo się rozwijały. Najnowsze badanie pokazuje, że dziko rosnące rośliny kwiatowe wymagają wsparcia ze strony całej armii zapylaczy, wiele spośród których jest na krawędzi wymarcia.

Badacze z Uniwersytetu Maryland w USA zbadali to, jak wiele gatunków zapylaczy jest zaangażowanych w “opiekę" nad łąkam
Badacze z Uniwersytetu Maryland w USA zbadali to, jak wiele gatunków zapylaczy jest zaangażowanych w “opiekę" nad łąkamUnsplash
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze
Badacze z Uniwersytetu Maryland w USA zbadali to, jak wiele gatunków zapylaczy jest zaangażowanych w “opiekę" nad łąkam
Badacze z Uniwersytetu Maryland w USA zbadali to, jak wiele gatunków zapylaczy jest zaangażowanych w “opiekę" nad łąkamUnsplash

Dla człowieka kwitnąca łąka to kojący, spokojny widok. Ale wystarczy przyjrzeć się bliżej by zobaczyć, że tętni ona aktywnością jak rozpędzona fabryka. Bez mozolnej pracy tysięcy zapylaczy, rośliny nie mogłyby się rozmnażać, a co za tym idzie bioróżnorodność i zdrowie łąk i podobnych obszarów szybko uległyby pogorszeniu.

Kto zapyla łąki? Nie tylko pszczoły

Badacze z Uniwersytetu Maryland w USA zbadali to, jak wiele gatunków zapylaczy jest zaangażowanych w “opiekę" nad łąkami. Badanie wykazało, że bogactwo gatunków kwiatów porastających łąki i pola wymaga pracy całej gamy gatunków. Trzmiele czy pszczoły miodne to tylko czubek góry lodowej.

Według badania przeprowadonego pod kierunkiem entomologa Michaela Roswella mniej pospolite gatunki zapylaczy, w tym dzikie pszczoły, są znacznie ważniejsze dla zdrowia ekosystemu, niż dotąd uważano.

Wcześniejsze badania nad zapylaczami koncentrowały się na określonych roślinach - często hodowanych przez człowieka - lub traktowały całe zbiorowiska różnych gatunków tak, jakby stanowiły jedną całość.

Takie podejście skutkowało tym, że zdecydowanie przeszacowywano udział w zapylaniu roślin najpospolitszych pszczół: 2 proc gatunków miało zapewniać aż 80 proc. zapylania upraw. Aż dotąd nikt nie szukał jednak odpowiedzi na pytanie o to, ile gatunków zapylaczy jest potrzebnych do zapylania wszystkich gatunków występujących w danej zbiorowisku roślin.

Lista "zapylaczy" jest długa

Roswell i jego koledzy wykazali, że im więcej gatunków roślin, tym więcej gatunków pszczół jest potrzebnych do ich zapylania. Odkryli, że mniej popularne pszczoły często odwiedzały określone rośliny, które były pomijane przez inne gatunki. Ich odkrycia rzucają nowe światło na rolę rzadkich gatunków w ekosystemach, ponieważ rzadkie gatunki są najbardziej narażone na wyginięcie z powodu utraty siedlisk, zanieczyszczenia, zmiany klimatu i innych czynników.

"Nasza praca pokazuje, że bardzo rzadkie gatunki mogą pełnić naprawdę ważne funkcje, takie jak zapylanie roślin, których nikt inny nie zapyla" powiedział Roswell. "To naprawdę dobry argument za tym, dlaczego bioróżnorodność ma znaczenie".

Naukowcy przebadali 10 działek w New Jersey, które obejmowały dzikie łąki i pola uprawne w ciągu jednego roku. Zaobserwowali zapylacze z ponad 180 gatunków, które odwiedziły 130 różnych gatunków roślin. Zespół oszacował to, które rośliny są zapylane przez które gatunki.

Ich analizy wykazały, że całe zbiorowisko łąkowe wymagało zapylania od 2 do 7 razy więcej gatunków pszczół niż pole zasiane jednym gatunkiem rośliny. Odkryli również, że rzadkie gatunki stanowią do 25% gatunków zapylaczy, a liczba ta była największa na łąkach o największej różnorodności roślin. Sugeruje to, że w większych skalach, takich jak całe ekosystemy, liczba rzadkich gatunków, które są ważne dla zapylania, jest jeszcze większa.

“Typowa pszczoła przelatuje kilka kilometrów kwadratowych, co jest naprawdę dużym i skomplikowanym krajobrazem wypełnionym wieloma różnymi rodzajami roślin" mówi Roswell. “W tej większa różnorodność zapylaczy zapewne staje się jeszcze ważniejsza"

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas