Gwałtowny wzrost zachorowań na malarię. Winna apokalipsa wśród płazów

Dziesiątki gatunków żab, salamander i innych płazów zniknęły z części Ameryki Łacińskiej w latach 2000. Nieliczni zwrócili na to uwagę. Ale wielkie wymieranie płazów miało bezpośrednie konsekwencje zdrowotne dla ludzi.

Badacze sprawdzają, jak zmniejszyć zachorowalność na malarię
Badacze sprawdzają, jak zmniejszyć zachorowalność na malarięJONATHAN NACKSTRANDEast News
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Badanie naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego, opublikowane w czasopiśmie Environmental Research Letters, łączy wymieranie płazów w Kostaryce i Panamie ze wzrostem liczby przypadków malarii w regionie. Badanie wykazało, że w szczytowym momencie każdego roku na malarię chorował aż 1 na 1000 mieszkańców regionu. Gdyby nie wymieranie płazów, większość z tych ludzi pozostałaby zdrowa.

Płazy wymierają

"Stabilne ekosystemy stanowią podstawę wszelkiego rodzaju aspektów ludzkiego dobrostanu, w tym procesów regulacyjnych ważnych dla zapobiegania chorobom i zdrowia" - mówi autor badania, prof. Michael Springborn, z Wydziału Nauk o Środowisku i Polityki UC Davis. "Jeśli pozwolimy na masowe zakłócenia ekosystemu, może to znacząco wpłynąć na ludzkie zdrowie w sposób trudny do przewidzenia i trudny do kontrolowania".

Od wczesnych lat 80. zabójczy grzyb Batrachochytrium dendrobatidis dziesiątkował populacje płazów. W skali globalnej doprowadził do wyginięcia co najmniej 90 gatunków płazów.

Krótko po masowym wymieraniu płazów w Kostaryce i Panamie, oba kraje doświadczyły gwałtownego wzrostu liczby przypadków malarii.

Żaby, salamandry i inne płazy zjadają każdego dnia setki jaj komarów. Komary są nosicielami malarii. Naukowcy chcieli sprawdzić, w jakim stopniu wymieranie żab przyczyniło się do wzrostu zachorowań wśród ludzi.

"Wiemy, że między ekosystemami a zdrowiem człowieka istnieją złożone interakcje, ale pomiar tych interakcji jest nadal niezwykle trudny" - powiedział Joakim Weill, doktorant z UC Davis. "Aby osiągnąć ten cel, połączyliśmy rozmaite narzędzia i dane, które zwykle nie są łączone."

Wyniki pokazują wyraźny związek między czasem i miejscem pojawienia się grzyba, a nasileniem przypadków malarii. Inną zmienną, która wydawała się zbiegać ze wzrostem przypadków malarii, była utrata koron drzew: znikanie lasów zwiększało częstotliwość występowania malarii o 0,12 przypadków na 1000 osób. Wymieranie płazów o 1 przypadek na 1000 mieszkańców.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas