Bez drzew i chwastów nie będzie ekomiast
Wojciech Słomka
Od lat 50 minionego wieku rozpoczęło się bezwzględne niszczenie polskiej, miejskiej zieleni. Wycinanie drzew i krzewów służyło propagandzie i stanowiło o umiejętności gospodarowania przestrzenią. W latach 70. cięto bez zastanowienia i bez opamiętania. Transformacja polityczna nie uwzględniała ochrony zieleni. Miało być bez problemu i miał być beton. Dzisiaj, to zieleń stanowi podstawę tworzenia nowych miast, miast dostosowanych do zmian klimatu.
Spis treści:
Po co nam zieleń w miastach? Kompendium wiedzy
O pozytywnym wpływie zieleni na kondycję i zdrowie człowieka wiedzieli już starożytni i kultury dawne. Zieleń towarzyszyła człowiekowi zarówno podczas dnia codziennego jak i w czasie uroczystości religijnych. W rejonach suchych, jak np. w Egipcie, miała status boski i zarezerwowana była dla najbogatszych.
W dawnych cywilizacjach, np. Europy Północnej była personifikowana z bóstwem lub bóstwami. Presja innych nurtów wyznaniowych, zmniejszyła religijne znaczenie roli zieleni w życiu człowieka, ale nie pozbawiła jej zupełnie. Zdecydowanie je scentralizowała i uznała jako własne, wykorzystując do utrzymania różnego rodzaju doktryn. W taki sposób do dzisiaj w masowym przekonaniu religijnym, funkcjonują święte drzewa z kultywowanymi objawieniami maryjnymi, jak np. w Świętej Lipce lub w Gietrzwałdzie.
Ale zieleń to bezpośrednie i fizyczne oddziaływanie na nasze zdrowie i ochronę zasobów przyrody. W szczególności tak ważne w dobie panujących zmian klimatu. Bez względu czy omawiamy rośliny jednoroczne czy wieloletnie, zielne czy zdrewniałe oraz liściaste i iglaste zawsze będziemy mówili o ich wspólnej pozytywnej funkcji, jaką odgrywają w naszym miejskim życiu. Rozmiar tego dobrego oddziaływania zależny jest od gatunku, jaki poddawany jest ocenie. W strukturach zurbanizowanych najczęściej wspominamy drzewa jako te organizmy, których wielkość korzyści jest największa w przeliczeniu na jednostkę, np. powierzchni korony lub zacieniania przestrzeni.
Jedno dorosłe, dojrzałe drzewo liściaste potrafi obniżyć temperaturę otoczenia maksymalnie o 15 st.C i rocznie pochłania około 50 kilogramów dwutlenku węgla. Ponadto, w ciągu swojego życia redukuje około tony metali ciężkich i izotopów promieniotwórczych. Warto wspomnieć, że taki okaz dendroflory zwiększa wilgotność powietrza o 20 proc., redukuje ilość patogenicznych mikrobów atakujących człowieka o 15 proc., (w tym wirusy grypy) oraz wpływa na zmniejszenie incydentów psychosomatycznych i depresyjnych nawet o 30 proc.
Kolejne, warte wspomnienia to: redukowanie natężenia ostrego światła słonecznego w szczycie sezonu letniego, tworzenie własnej atmosfery tlenowej oraz zatrzymywanie wody w środowisku. Drzewa wraz z innymi roślinami są naturalną retencją i zabezpieczają przed suszą.
Najstarsze i najdziksze najcenniejsze
Ekomiasta przyszłości nie będą istniały bez zieleni. Ale nie tylko tej nowo nasadzonej, ale przede wszystkim tej dawnej i koniecznej do zachowania. W badaniach dowiedziono, że drzewa dojrzałe są w stanie pobierać wodę z głębokich warstw gleby nawet w najsuchszych okresach roku. Ponadto, wypracowana równowaga na działanie czynników stresowych zapewnia im większą odporność w porównaniu z okazami młodocianymi, nie zaaklimatyzowanymi w nowym siedlisku, w które zostały posadzone. Co ciekawe, dojrzała zieleń, w wyniku wieloletnich procesów fizjologicznych dysponuje tak zwaną pamięcią na różnego rodzaju zdarzenia losowe w tym na atak szkodników lub chorób roślin.
Tego rodzaju mechanizmy są szybko uruchamiane w wyniku infekcji i rośliny są w stanie samoistnie przeciwdziałać zagrożeniom. Tego młode okazy tego nie potrafią, one dopiero się uczą. Ponadto "stara" zieleń to ogromny zasób zróżnicowania genetycznego, tworzony przez dziesięciolecia w sposób naturalny i będący efektem zachodzących zmian w danym miejscu. Niestety. Młoda zieleń, często uprawiana setki kilometrów od miejsca docelowego, w która ma zostać wsadzona, wykazuje odporność na inne czynniki stresujące. Tym samym po posadzeniu wymaga specjalistycznej opieki dendrologicznej lub ogrodniczej, nie rzadko z koniecznością zastosowania chemicznych środków ochrony roślin.
Dzikość zieleni miejskiej, a nie wymuszone kształtowanie jej struktury stoi u podstawy tworzenia zielonych miast przyszłości. Dzikość nie oznacza bałaganu i konieczności zachowywania "chaszczy" lub "krzaczorów". Dzikość to również propagowanie gatunków lokalnych i korzystanie z ich naturalnego potencjału. W ciągu minionych kilku lat, Polskę opanowała moda na tworzenie miejskich łąk kwietnych. Warto zainteresować się tego rodzaju rozwiązaniem proekologicznym, ale tylko wtedy, kiedy nie jest ono inwazyjne.
Usuwanie dawnej zieleni, wymiana gruntu na nowy (często torfowy) i wysiewanie nasion gatunków nie występujących w danym rejonie lub niedostosowanych do danego siedliska jest zjawiskiem obciążonym wysokoemisyjnością i greenwashingiem. Ponadto, kiedy łąka kwietna tworzona jest tylko na jakiś czas, przyczynia się do zwiększenia śmiertelności małych zwierząt. Zwabione łatwo dostępnym pokarmem, oferowanym przez kwitnące rośliny, przyzwyczajają się do tego miejsca i bardzo często właśnie tam się rozmnażają. W momencie zniszczenia łąki, tysiące małych organizmów ulega uśmierceniu.
Warto również dodać, że zielona struktura miast nie zna pojęcia "chwasty". Ta definicja został stworzona na potrzeby prowadzenie upraw rolniczych oraz ogrodniczych. Opisywała rośliny stanowiące konkurencję dla tych uprawianych i ograniczała ich produkcję. Miasto nie jest przestrzenia taką jak sad czy pole. Miasto nie ma chwastów, ono ma równocenne gatunki roślin.
Nowe czasy, nowe otwarcie
Nowe czasy, w których żyjemy, nieznane do tej pory ze względu na zmiany wywoływane globalnym ociepleniem, wymuszają na nas konieczność spojrzenia na nowo, inaczej na dotychczasowe definicje. Wspomniany przykład chwastów to tylko jedno z takich znaczeń. W warunkach miejskich redefinicji ulegają takie pojęcia jak: koszenie, trawnik, gatunek inwazyjny czy odporność na zmiany klimatu.
W Polsce od kilku lat obserwuje się ograniczanie lub zanik koszenia zielonych powierzchni. Czynność ta nie powinna być rozpatrywana jako moda. Powinna na stałe wpisać się w harmonogram utrzymywania zieleni miejskiej i musi być dostosowana indywidualnie do danego obszaru. Nie jest ona wartością uniwersalną, ze względu na brak ujednolicenia składu gatunkowego obszarów zielonych.
Czasami ograniczenie eliminuje jedno koszenie, w innym przypadku kilka koszeń. Na obszarach suchych, powinno ono być wyeliminowane zupełnie. Dzięki takiej modyfikacji wzrasta naturalny potencjał przeciwdziałania przesychaniu profilu glebowego, wzrasta poziom retencji wody deszczowej oraz zachowywane jest zróżnicowanie florystyczne. W obrębie tego zagadnienia warto wspomnieć o zmianie terminologii związanej z pojęciem "trawnik".
Tego rodzaju zbiorowisko roślinne to nic innego jak zespół różnego rodzaju gatunków traw, stale poddawanych zabiegom ogrodniczym takim, jak: regulacja wysokości, nawożenie, odchwaszczanie, podlewanie oraz intensywne stosowanie chemicznych środków ochrony roślin. Ogół wymienionych czynności, zapewniających zadawalający efekt jest procesem wysokoemisyjnym i nadmiernym korzystaniem z ograniczonych zasobów, np. wody. Ekomiasta rezygnują z trawników na rzecz muraw trawiastych lub tworzenia płaskich, zielonych powierzchni z wykorzystaniem wyłącznie gatunków dwuliściennych, taki jak koniczyna biała lub kosmaczek pospolity.
Stale wzrastająca temperatura, ograniczone zasoby wodne oraz silnie zaznaczona zmienność warunków pogodowych wymuszają na nas dostosowywanie zieleni miejskiej pod względem wzbogacania flory w gatunki odporne na zmiany klimatu. W 2020 r. pod przewodnictwem Polskiego Związku Firm Deweloperskich, został opublikowany ekoprzewodnik pt. "Od dewelopera do ekobohatera, czyli jak uratować świat i nie zbankrutować".
Wśród różnych treści tej publikacji, znajduje się lista gatunków roślin, które są wskazane do tworzenia nasadzeń miejskiej zieleni ozdobnej w czasach zmian klimatu. Wśród proponowanych gatunków drzew znajdują się: klony polne, grusze drobnokwiatowe, miłorzęby japońskie, grusze wierzbolistne, graby pospolity i wiele innych. Ponadto w przewodniku umieszczono listę prezentującą liczne gatunki krzewów i roślin zielnych odpornych na suszę. Warto zauważyć, że wspomniano również o robinii akacjowej, mającej miano gatunku inwazyjnego w środowisku naturalnym, co potwierdzają liczne badania.
Jednak robinia w warunkach miejskich wytrzymuje temperaturę do 60-65 st.C, długotrwałe niedobory wody, cechuje się wysokim stopniem regeneracji i jest stosunkowo odporna na atak chorób i szkodników. Jest ona tym gatunkiem, dla którego uniwersalne stosowanie pojęcia inwazyjności, może wzbudzać kontrowersje, kiedy będzie sadzona na terenach miejskich. Warto jednak zwrócić uwagę na zieleń, np. zlokalizowaną na obszarze Starego Miasta w Krakowie. W bliskim sąsiedztwie Bazyliki Mariackiej jest jedynym, stałym i odpornym komponentem zieleni miejskiej tego obszaru, rosnącym tam od dziesięcioleci w betonowej przestrzeni.
Zamiana kolorów. Z białego na zielony i niebieski
Ochrona wartości i zasobów zieleni miejskiej wymaga transformacji na wielu płaszczyznach. Ta przemiana musi obejmować zarówno jednostki urzędowe, dopuszczenia do współtworzenia zielonych przestrzeni społeczeństwa oraz funkcjonalne tworzenie systemów retencjonujących wodę. Ważną i istotną rolę odgrywają wszelakiego rodzaju decyzje administracyjne dotyczące gospodarki zielenią na terenie miast.
Nie staną się one zawsze odmową w stosunku do składanych wniosków o zezwolenie na wycinkę drzew lub krzewów, ale mogą być bardziej dokładne i skrupulatne w procesie wydawania takich dokumentów. Zmuszenie wnioskodawcy do przedstawiania dokumentacji szczegółowej, w tym określającej stratę wartości w przypadku wnioskowanych wycinek, przedstawianie rozwiązań alternatywnych oraz wskazywanie kilku propozycji w ramach nasadzeń kompensacyjnych, nie stanowi zbytniej uciążliwości administracyjnej dla obu stron procesu.
Tego rodzaju dokumentacja musi również uwzględniać możliwość występowania cennych i chronionych gatunków flory w podszycie oraz opisywać gatunki zwierząt z całego obszaru planowanej inwestycji. Ważny jest również system kontroli, w trakcie prowadzenia prac, jak również monitoring po zakończeniu realizacji. W dobie konieczności maksymalnego zachowywania "starej" zieleni, kluczowe staje się reagowanie na dokonywanie zniszczeń zieleni miejskiej przez osoby fizyczne lub podmioty gospodarcze.
Jednym z przykładów jest wydanie wyroku skazującego za celowe zniszczenie drzew na terenie działki inwestycyjnej w Sopocie. Tegoroczne postanowienie sądu, nakazało dokonanie zapłaty ponad 200 tysięcy złotych przez właściciela działki, który dopuścił do tak znacznych szkód w drzewostanie, którym władał. Ekomiasta to również uwzględnianie głosu mieszkańców w tworzeniu zielonych przestrzeni. To właśnie aktywiści miejscy są w stanie dostarczyć argumentów na konieczność ochrony danego obszaru.
Warto również zwrócić uwagę, że nie stworzymy zielonych miast sprzyjających człowiekowi i chroniących bioróżnorodność, bez realizacji technicznych służących retencjonowaniu wody opadowej. Gromadzenie deszczówki przez mieszkańców w pojemnikach lub oczkach wodnych jest ważnym i istotnym procesem. Jednak bez inwestycji realizujących dużą retencję, wody służącej zieleni może zabraknąć w perspektywie nadchodzących lat.