Tysiące żurawi okupują Wisłę, nie odleciały na zimę. "To nie jest normalne"

Drobne białe punkty na jednej z wysp na Wiśle to żurawie zbierające się na noclegowisko. Jest ich kilka tysięcy. "Nie jest to absolutnie normalne, do tej pory się to nie zdarzało" - przyznaje Łukasz Wardecki z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.

Bo żurawie powinny odlatywać na zimę. O tym, że ptaki zostają w Polsce ornitolodzy wiedzą od kilku lat, ale o tym, że tworzą gigantyczne noclegowiska na Wiśle dowiedzieli się niedawno.

"Ta zima jest wyjątkowa. Po raz pierwszy nad Wisłą zostało tyle żurawi" - przyznaje ornitolog z OTOP. Tak duże zbiorowiska żurawi obserwowane zimą to bez wątpienia efekt zmian klimatu. W Polsce jest cieplej, więc ptaki zostają tam, gdzie wcześniej odbyły lęgi.

Łukasz Wardecki monitoruje noclegowiska żurawi nad Wisłą przy pomocy drona. Pokazał nawet zdjęcia, gdzie każda czerwona kropka to jeden żuraw. Widok jest zdumiewiający. Materiały roją się od takich punktów.

"To dość wyjątkowe, bo w latach wcześniejszych żurawi nie było za bardzo nad Wisłą. One z uwagi na niski poziom wody, wysokie temperatury zaczęły nocować na wyspach" - tłumaczy ornitolog.

Ornitolodzy szacują, że pomiędzy Warszawą a Płockiem nocują blisko trzy tysiące żurawi. Na Wiśle jest tam dużo piaszczystych łach, więc ptaki czują się bezpiecznie.

Co ciekawe, żurawie licznie zimują już też w innych regionach kraju. "Wszystko się poprzestawiało przez zmiany klimatyczne. Akurat żuraw jest gatunkiem, który sobie dobrze radzi z tymi zmianami" mówi Bartosz Smyk z OTOP.

Na wiślanych wyspach gromadnie nocują też mewy. Ich liczebność szacuje się na kilka tysięcy. Mogą tu zimować bo Wisła praktycznie już nie zamarza.