Katastrofa na Odrze trwa od miesiąca. Gdzie to się zaczęło i co wiemy teraz?
Mija miesiąc od momentu zauważenia pierwszych śniętych ryb w Odrze. Podsumujmy, co wiemy o przyczynach katastrofy i jakie działania podejmowano w tym okresie.
Pierwsze sygnały o martwych rybach w Odrze pojawiły się 26 lipca. W związku z tym Wojewódzki Inspektora Ochrony Środowiska we Wrocławiu pobrał próbki wody do analiz chemicznych, które ujawniły wysoki poziom tlenu. Co działo się dalej?
28 lipca WIOŚ we Wrocławiu poinformował na Twitterze o pierwszych śniętych rybach w Odrze: Pojedyncze sztuki śniętych ryb mogą płynąć Odrą we Wrocławiu. Sprawdziliśmy zgłoszenie o śniętych rybach w Odrze pomiędzy śluzą Lipki a Oławą. Pobrano próby wody, nie potwierdzono odtlenienia wody. Podczas oględzin nie było już śniętych ryb, przemieściły się w kierunku Wrocławia.
2 sierpnia WIOŚ na swojej stronie poinformował o monitoringu wody w Odrze oraz kontakcie z Głównym Inspektoratem Ochrony Środowiska i Wojewódzkimi Inspektoratami Ochrony Środowiska w Katowicach i Opolu. Rozpoczęto badanie próbek w woj. śląskim, opolskim, dolnośląskim, lubuskim i zachodniopomorskim. Jednocześnie wszystkie działania zaczął nadzorować GIOŚ.
Przeczytaj także: Czy Odrę zatruto w Oławie? Woda parzy, na brzegach leżą worki z rybami
Dzień później pojawił się wpis o wykazaniu z ponad 80 proc. prawdopodobieństwem występowania pochodnych węglowodorów cyklicznych i aromatycznych. W dwóch punktach z takim samym prawdopodobieństwem stwierdzono występowanie mezytylenu, substancji o toksycznym działaniu na organizmy wodne.
4 sierpnia GIOŚ podjął decyzję o poszukiwaniu przyczyn zatrucia przy użyciu dronów, a 9 sierpnia WIOŚ we Wrocławiu złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie śniętych ryb w Odrze.
10 sierpnia Magda Gosk, zastępca głównego inspektora ochrony środowiska poinformowała, że badania potwierdzają podwyższenie pewnych parametrów fizykochemicznych wody, takich jak natlenienie, pH czy przewodność.
Kolejnego dnia regionalne dyrekcje rozpoczynają analizę strat w gatunkach chronionych ryb i ssaków.
Jednym z zarzutów, jakie były kierowane w stronę rządu, był brak odpowiedniej reakcji na rozwój sytuacji w związku z zatruciem Odry. Abonenci telefonii komórkowej dopiero 12 sierpnia otrzymali wiadomość sms o zanieczyszczeniu Odry. "Uwaga! Zanieczyszczona woda w Odrze i zbiornikach, przez które przepływa. Nie łów i nie jedz ryb z Odry. Śledź komunikaty"
Tego samego dnia w godzinach wieczornych pojawiła się informacja o dymisji prezesa Wód Polskich Przemysława Dacy oraz Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka. Premier Mateusz Morawiecki poinformował o tym w mediach społecznościowych.
Zagrożenie przesuwało się w dół rzeki, a Lubuski Urząd Wojewódzki poinformował, na lubuskim odcinku zebrano do tej pory 20,5 tony martwych ryb.
Po 20 sierpnia w województwie zachodniopomorskim z powodu przyduchy, czyli braku tlenu w wodzie, spowodowanej m.in. rozkładem martwych ryb, podjęto decyzję o użyciu pomp i węży strażackich do natleniania wody, aby uratować żywe zwierzęta. Uruchomione zostały także trzy aeratory, które według wojewody zachodniopomorskiego Zbigniewa Boguckiego mogły natleniać Odrę z wydajnością znacznie większą niż zwykłe pompy.