Apel naukowców: będzie rewolucja albo klimatyczna katastrofa

Ponad trzy tysiące naukowców ze 120 państw w opublikowanym dziś liście wspólnie wzywa rządy: zacznijcie natychmiast przystosowywać swoje kraje do szoku klimatycznego. Albo dojdzie do rewolucyjnych zmian, albo czeka nas katastrofa.

article cover
123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Według naukowców, fundusze przeznaczone na dostosowanie do zmian klimatu skurczyły się przez pandemię COVID-19. Sygnatariusze apelu ostrzegają, że jeśli reakcja na rosnące zagrożenia klimatyczne nie będzie częścią odbudowy gospodarek po pandemii, konsekwencje, zwłaszcza dla najbiedniejszych, będą poważne.

"Jeśli nie zaczniemy adaptować się do zmian teraz, skutkiem będzie rosnąca bieda, braki wody, straty w rolnictwie i rosnąca migracja - wszystko to pociągnie za sobą ogromne koszty dla ludzkiego życia" - piszą naukowcy przed przyszłotygodniowym szczytem poświęconym adaptacjom klimatycznym. Wśród sygnatariuszy apelu jest pięciu noblistów.

Zmieniający się klimat - m.in. coraz intensywniejsze powodzie i susze - może ograniczyć wzrost globalnej produkcji żywności o 30 proc. przed 2050 r. Wzrastający poziom mórz i silniejsze sztormy, mogą niszczyć miasta i zmusić do migracji miliony ludzi.

Na zmiany klimatu nie ma szczepionki

Można tego uniknąć, ale konieczne są - zdaniem sygnatariuszy listu - działania na rzecz ochrony naturalnego środowiska, w tym lasów, bagien i raf koralowych. Ich zdaniem musimy się przygotować na rewolucję, dzięki której miasta, transport, energia i inne elementy infrastruktury staną się mniej narażone na szok klimatyczny.

- Na zmiany klimatu nie ma szczepionki - mówi były Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki-moon, przewodniczący Globalnego Centrum ds. Adaptacji (GSA), które wraz z holenderskim rządem współorganizuje szczyt klimatyczny zaplanowany na 25 i 26 stycznia.

- Budowanie odporności na zmiany klimatyczne to nie opcja. To konieczność, jeśli mamy mieszkać w bezpiecznym świecie - mówił dziennikarzom Ban Ki-moon. Podkreślał, że w ubiegłym roku świat doświadczał intensywnych upałów, susz i pożarów. - 2021 r. będą definiować działania na rzecz wychodzenia z pandemii COVID-19, ale najbliższe stulecia będą zdefiniowane tym, jak zielony będzie ten postpandemiczny proces - dodał Ban.

Obcinanie funduszy

Z raportu Globalnego Centrum ds. Adaptacji wynika, że rządowe środki stymulujące rozwój gospodarek po pandemii, zamiast zielonych inicjatyw, czterokrotnie częściej wspierają sektor paliw kopalnych i działalność wysokoemisyjną.

Autorzy raportu ONZ, opublikowanego w zeszłym tygodniu, ostrzegają, że fundusze na przystosowanie do zmian klimatycznych już przed pandemią były niewystarczające. Teraz, jak wynika z najnowszych wyliczeń, z powodu kryzysu wywołanego przez COVID-19, zostały ścięte  średnio o 10 proc.

Szacunki kosztów adaptacji do zmian klimatycznych są bardzo rozbieżne, ale wszystkie zajmujące się tym poważne ośrodki badawcze zgadzają się, że obecny poziom finansowania należy zwiększyć od pięciu do 10 razy.

Ofiara pandemii

Patruck Verkooijen, prezes GCA nazywa adaptację do zmian klimatu “ofiarą pandemii". - Adaptacja musi przyspieszać, ale tego przyspieszenia nie ma. Proces tak naprawdę zwalnia - mówi.

GCA szacuje, że zainwestowanie 1,8 bln dol. w pogodowe systemy wczesnego ostrzegania, usprawnienie rolnictwa i bezpieczeństwo wodne da łącznie 7,1 mld. dol. zysków netto. Verkooijen podkreśla, że najlepszym sposobem na ochronę ludzi przed coraz bardziej ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi i wzrostem poziomu mórz jest obcięcie emisji zgodnie z limitami ustalonymi w porozumieniu paryskim z 2015 r.

- Nawet, jeśli rządy i firmy rozwiną energię odnawialną i poprawią efektywność energetyczną na tyle szybko, by obniżyć emisje zgodnie z planem, to nadal będziemy potrzebowali ogromnych inwestycji w adaptację, bo część efektów zmian klimatycznych już nie da się uniknąć - mówi Verkooijen. Jego zdaniem adaptacja to “nie porażka, tylko obrona".