Rolnicy i winiarze w rozpaczy. Kwietniowe mrozy zniszczyły uprawy w Polsce
Nieprzewidywalna, zmieniająca się ze skrajności w skrajność pogoda sprawiła, że polscy rolnicy już liczą straty i ogarnia ich rozpacz. Uprawiane przez nich rośliny niedawno zaczęły się rozwijać, tylko po to, aby teraz zniszczył je nagły atak mrozu. Przymrozki w kwietniu to nic nadzwyczajnego, ale ekstremalne zmiany temperatury powietrza mogą być katastrofalne w skutkach. Plantatorzy podkreślają: to nie były wiosenne przymrozki, to był prawdziwy, zimowy mróz. Mróz, który sprawił, że niektórzy rolnicy stracili właśnie wszystkie uprawy.
Krótkie, kilkunastosekundowe wideo zamieszczone w mediach społecznościowych przez pana Adama Musialika, plantatora truskawek mówi w zasadzie wszystko. Widzimy na nim zamarznięte rośliny, które z donośnym trzaskiem po prostu kruszą się w rękach rolnika. "Oto, co mróz robi z roślinami" - podsumowuje krótko plantator. Z tych krzaków latem truskawek nie będzie.
Przymrozki w Polsce. Rolnicy liczą straty
Jak wskazuje pan Adam, najgorsza była noc z poniedziałku na wtorek. Na dowód pokazuje zdjęcie - termometr w polu pokazywał osiem stopni na minusie. "To nie była zwykła wiosenna noc z przymrozkami, która jest czymś normalnym o tej porze roku" - ocenił rolnik. To była noc typowo zimowa - dodaje. Krzaki z kwitnącymi truskawkami przykrył folią, ale na niewiele się to zdało.
Mimo ogromnych starań z naszej strony i przykrycia znacznej części naszej uprawy agrowłókniną, Matka Natura postanowiła pozbawić nas znacznej części naszej uprawy. Niestety straty są ogromne (...) W najgorszym momencie temperatura oscylowała w granicach -10 stopni! To nie jest zwykły przymrozek, tylko prawdziwy mróz, na który żadna agrowłóknina nie pomoże.
Tak sytuacja wyglądała w Piekarach Śląskich, ale np. w Lutyni k. Wrocławia nie było wcale lepiej. Jak relacjonuje pan Maciej, właściciel sadu, w jego okolicy temperatura spadła do -6 stopni. Na dowód pokazuje zmarznięte, oszronione drzewka owocowe. "Widoki piękne, ale nie o to chodzi" - komentuje. "Może być ciekawie w tym sezonie" - ironizuje.
Już teraz wiadomo, że ostatnie nocne mrozy zaowocują wyłącznie stratami dla polskich winiarzy. Są winnice, gdzie ekstremalna pogoda zniszczyła 100 proc. tegorocznych upraw. W innych miejscach straty sięgają od 20 do 70, czasem 90 proc.
"Wielu winiarzy w Polsce straciło większość upraw"
Właściciel Winnicy Celtica na Dolnym Ślasku pokazał w mediach społecznościowych krzewy już po przejściu przymrozków. Widok jest przejmujący - rośliny po prostu zwiędły, mimo że kilka dni wcześniej były zielone i pełne życia.
Na zamarzającą winorośl niektórzy zdążyli się jednak przygotować. Sposobów na taką ewentualność jest kilka - krzewy można owijać specjalną włókniną lub zastosować zraszacze, które tworzą wokół pędów ochronną warstwę lodu izolującego je przed ujemnymi temperaturami.
Jedna z najbardziej klasycznych form ochrony roślin przed mrozem to palenie zniczy, świec lub pochodni i zadymianie, aby rozgrzać winorośl. Tak z przymrozkami walczyli właściciele Winnicy Turnau w woj. zachodniopomorskim. Wykonane w nocy spektakularne zdjęcia obrazujące heroiczną walkę z pogodą odbiły się szerokim echem w mediach.
"Udało nam się uratować około 70 proc. krzewów. Jesteśmy bardzo zmęczeni, ale czujemy, że ta trudna walka nie poszła na marne. Wiemy, że wielu winiarzy w Polsce straciło większość upraw - im przede wszystkim ślemy wyrazy solidarności" - przekazali właściciele Winnicy Turnau.
Jeszcze inną metodę zastosowano w rejonie zielonogórskim. Tam do akcji ruszył... śmigłowiec, który ogrzewał grunt w czasie lotu. Polacy sposób ten podpatrzyli od kolegów z Francji i Kalifornii w USA. O szczegółach tej wyjątkowej akcji ratunkowej można przeczytać w serwisie GeekWeek.
Jak mówią prognozy pogody, w nocy z czwartku na piątek mogą czekać nas kolejne przymrozki.