W innych krajach robią furorę. Polacy nadal omijają te grzyby
Oprac.: Jakub Wojajczyk
Grzyby są uznawane za superżywność - podkreśla prof. Bożena Muszyńska, mykolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego w rozmowie z Przemysławem Białkowskim. Są gatunki, które występują w polskich lasach lub które można hodować, ale nie są jeszcze u nas znane, mimo swoich cennych właściwości. Na które grzyby powinniśmy zwrócić uwagę?
Dawniej grzyby nazywane były "mięsem lasu". Były popularne szczególnie wśród mniej zamożnych warstw społeczeństwa, tak samo jak owoce leśne. Dziś sympatia do grzybów jest w Polsce powszechna - doceniamy je w kuchni oraz jako źródło wartościowych składników odżywczych, nawet jako ekwiwalent mięsa.
Grzyby - źródła białka i hormonu szczęścia
- Panuje przekonanie, że w grzybach jest niewiele białka - mówi prof. Bożena Muszyńska. - Ale jeśli przeliczymy to na suchą masę, weźmiemy pod uwagę różne grzyby, znajdziemy gatunki, które w suchej masie mają nawet do 50 proc. białek - zauważa ekspertka. Co ważne, często jest to białko dobrze przyswajalne.
Ze względu na wysoką zawartość protein specjalistka zaleca, aby podczas grzybobrania lub zakupów w sklepie zainteresować się m.in. smardzami lub pieczarkami brązowymi.
Ze względów zdrowotnych świetnym wyborem będą też boczniaki (szczególnie boczniaki różowe), które zawierają największe ilości 5-hydroksytryptofanu. Substancja ta jest prekursorem serotoniny, czyli tzw. hormonu szczęścia oraz melatoniny pomagającej na problemy ze snem - zauważa prof. Muszyńska.
Nie trzeba hodować jedynie pieczarek
W Polsce najczęściej hodowanym grzybem są pieczarki. - W Azji po wejściu do sklepu spożywczego zobaczymy całe ściany różnych gatunków grzybów - zauważa rozmówczyni Przemysława Białkowskiego.
Ekspertka wskazuje, że bardzo dobrym wyborem pod kątem hodowli mogą być np. popularne w Korei grzyby shimeji (nadają się do uprawiania również w Polsce) czy też soplówka jeżowata, której zbieranie jest zabronione, ale można ją hodować.
Jeszcze innym przykładem jest soplówka koralowa, która, jak wskazuje nazwa, z wyglądu przypomina koralowiec. - Ma kapitalny, migdałowo-orzechowy smak - mówi prof. Muszyńska. W Niemczech w restauracjach jest podawana jako przysmak - dodaje.
Mykolog jednocześnie przestrzega przed spożywaniem grzybów, które na pozór nie są trujące, ale i tak mogą szkodzić zdrowiu, tak jak np. olszówki. - To stopniowe zatruwanie organizmu - wyjaśnia ekspertka.