Psi los w Polsce. Kto ciągle blokuje dobrą zmianę dla zwierząt?

W prawie żadnym kraju nie ma tylu psów uwiązanych na łańcuchach, co w Polsce - uważa prezes Fundacji Viva! Cezary Wyszyński. W rozmowie z Przemysławem Białkowskim opowiada o konieczności wprowadzenia zmian w ustawie o ochronie zwierząt. Kto do tej pory je blokował?

article cover
INTERIA.PL

Prawa zwierząt w Polsce nie dość że są mocno okrojone, to bywają też często nieegzekwowane. Na przykład: pies spędza dni, miesiące, lata przywiązany łańcuchem do traktora lub stodoły mimo że z ustawy wynika, iż musi być co najmniej co 12 godzin spuszczany, aby móc realizować swoje fizjologiczne potrzeby.

W prawie żadnym kraju nie ma tylu psów uwiązanych na łańcuchach, co w Polsce.
prezes Fundacji Viva! Cezary Wyszyński

Polska liderem w trzymaniu psów na łańcuchu

Kolejny przykład łamania praw zwierząt prosto z Polski: niewysterylizowana suka rodzi co jakiś czas szczenięta. Opiekun wrzuca je do worka i w "najlepszym" przypadku podrzuca pod schronisko albo wrzuca do rowu. Nikt nie potrafi wskazać, kim jest osoba, która dopuściła się karalnego czynu - porzucenia zwierzęcia. Inny przykład niekontrolowanego rozmnażania zwierząt: samce i samice w pseudohodowlach żyją w ciasnych klatkach i służą właścicielowi interesu wyłącznie do reprodukcji i wydawania na świat dobrze płatnych szczeniąt.

Kolejna patologia: schronisko dla psów przyjmuje zwierzęta z kilkudziesięciu gmin, przepełnione kojce, a w nich niezadbane psy, które nie wychodzą w ogóle na spacery. Zwierzęta są przyjmowane do prywatnych schronisk nawet z różnych, odległych województw. W placówkach brakuje rąk do pracy i karmienia, w niektórych zakazuje się nawet wolontariatu, który daje psom namiastkę kontaktu z człowiekiem, czy socjalizacji poza kojcem.

Schroniska z roku na rok otrzymują więcej pieniędzy, ale i oferują gminom odłowienie i utrzymania psa za jak najniższą cenę, ściągając w ten sposób do placówek coraz więcej zwierząt. I niestety ich kosztem.

- W Polsce nadzór nad schroniskami jest niewystarczający, a w wielu przypadkach nawet katastrofalny - uważa Cezary Wyszyński prezes Fundacji Viva, która jest jednym z inicjatorów projektu ustawy o zmianie ustawy o ochronie zwierząt.

Aktem prawnym regulującym ochronę zwierząt w Polsce jest ustawa z 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (Dz. U. z 2022 r. poz. 572, z późn. zm).

Jest teraz szansa, aby polskim zwierzętom dać więcej praw.

- zakaz stosowania łańcuchów i uwięzi,

- ograniczenie pseudohodowli,

- zakaz używania obroży elektrycznych i kolczatek,

- obowiązkowe kastracje i sterylizacje zwierząt niehodowlanych,

- obowiązkowe chipowanie zwierząt domowych,

- nadzór i zmianę sposobu prowadzenia schronisk, między innymi poprawę warunków bytowych zwierząt,

- zwiększenie kar za znęcanie się nad zwierzętami,

- zakaz stosowania fajerwerków hukowych.

Aby ustawa mogła wejść w życie inicjatorzy muszą zebrać co najmniej 100 tys. podpisów.

Problem na wielu polskich wsiach

- Według Cezarego Wyszyńskiego nadszedł czas na radykalną zmianę w prawie dotyczącym zwierząt, bo świadomość społeczna na temat dobrostanu zwierząt jest coraz większa. Badania opinii publicznej wskazują, że ponad 70 proc. społeczeństwa sprzeciwia się między innymi trzymania psów na łańcuchach. Prezes Vivy zwraca jednak uwagę, że na drodze do lepszej zmiany dla tysięcy psów, kotów i innych zwierząt domowych stoją względy polityczne i kulturowo-społeczne.

Regulacje praw zwierząt w Polsce wciąż są zbyt ogólne, w dodatku kary i świadomość społeczna pozostają nazbyt niskie. Panuje cicha przychylność dla bagatelizowania dobrostanu zwierząt, szczególnie kiedy w grę wchodzi konflikt interesów.
Stowarzyszenie Otwarte Klatki

Często do łamania praw zwierząt dochodzi na wsiach i w mniejszych miejscowościach. Konsekwencje trudno wyciągnąć. - Niektórzy posłowie z różnych partii reprezentujący środowiska wiejskie za wszelką cenę próbują dobre zmiany dla zwierząt zablokowac - mówi Cezary Wyszyński.

- To kwestia podejścia, że niczego nie powinno się zakazywać i nakazywać - mówi prezes fundacji i dodaje: - Problem tkwi też w przedmiotowym traktowaniu zwierząt. Wielu rolników uważa psy za własność, podobnie jak widły. Są częścią ich dobytku.

Nowe prawo dla polskich psów i kotów. Kto skutecznie blokuje dobrą zmianę dla zwierząt?Przemysław BiałkowskiINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas