Gdzie wędrują nasze śmieci? Odpadów będzie coraz więcej
Mija pięć lat odkąd Chiny zakazały importu odpadów zza granicy do swojego kraju. Wcześniej wędrowały tam śmieci z całego świata, również z Polski. Co teraz dzieje się z odpadami z innych państw? Gdzie wędrują nasze śmieci? W rozmowie z Przemysławem Białkowskim wyjaśnia to Katarzyna Błachowicz, wiceprezes Klastra Gospodarki Odpadowej i Recyklingu.
Od 2017 r. do Chin nie wolno importować odpadów z plastiku, a od 2021 r. - wszystkich śmieci. To sprawiło, że kraje takie jak USA musiały zrewidować swoją gospodarkę odpadami. Wcześniej Stany Zjednoczone wysyłały do Chin nawet milion ton plastikowych śmieci rocznie.
Chiny już nie chcą naszych śmieci
Jak zauważa Katarzyna Błachowicz z Klastra Gospodarki Odpadowej i Recyklingu, decyzja Chin w mniejszym stopniu wpłynęła na Polskę, ale inne kraje Unii Europejskiej zdecydowanie odczuły tę zmianę. - Musieliśmy przeredagować cały system gospodarki odpadami, co było dosyć trudne - ocenia ekspertka.
Jak zauważa Katarzyna Błachowicz, do Chin trafiały te tworzywa sztuczne, których zagospodarowanie i recykling były dla nas problematyczne. Wysyłanie ich do Azji było tańsze, a Chińczycy radzili sobie z nimi "dosyć dobrze".
- Musieliśmy (...) wzmocnić nasze moce przerobowe i zwrócić uwagę na to, że teraz w Europie będziemy się zajmować naszymi odpadami - mówi Katarzyna Błachowicz. Konieczne było przygotowanie się także do tego, że śmieci będzie coraz więcej. - Chociaż tendencja powinna być taka, że produkujemy mniej i konsumujemy mniej - zaznacza ekspertka.
Czy Polska jest śmietniskiem Europy?
Katarzyna Błachowicz zapytana o to, czy Polska jest śmietniskiem Europy odpowiada, że "bardzo denerwują ją takie hasła" mówiące o tym, że jesteśmy wysypiskiem bądź że w naszym kraju rządzi mafia śmieciowa. - To tak bardzo rzutuje na naszą gospodarkę zajmującą się odpadami i recyklingiem, że musimy (...) pokazywać i udowadniać, że jesteśmy transparentni i działamy zgodnie z prawem - mówi rozmówczyni Zielonej Interii.
- Takie rzeczy miały miejsce, bo są różne luki w prawie i nieuczciwi przedsiębiorcy chcą zarobić (...) i to się działo - wyjaśnia Katarzyna Błachowicz. Natomiast w jej ocenie, m.in. dzięki działaniu polskich służb, ten proceder udało się w znacznym stopniu ograniczyć.
Zobacz również:
Co zatem zrobić z tworzywami sztucznymi? Jednym ze sposobów jest spalanie ich w spalarniach odpadów, gdzie plastikowe śmieci można przerobić na ciepło i prąd. Takich zakładów jest w Polsce osiem i budowane są kolejne.
To, jak podkreśla ekspertka, nie powinien być jednak podstawowy sposób zagospodarowania, bo wcześniej według wytycznych Komisji Europejskiej powinno się ograniczać produkcję odpadów, wykorzystać je ponownie lub przedłużyć cykl ich życia.
Gdzie wędrują nasze śmieci
W ocenie Katarzyny Błachowicz spalarnie są jednak niezbędne, bo pozwalają rozprawić się ze śmieciami, które w przeciwnym razie trafiłyby na składowiska. Do 2030 r. powinno tam trafiać tylko 10 proc. odpadów. Obecnie ten wskaźnik dla Polski wynosi ponad 30 proc. - Coś z nimi musimy robić. Chyba sami mieszkańcy widzą, że w czarnych workach i pojemnikach nadal mamy dużo zmieszanych odpadów - zauważa ekspertka.
- Musimy patrzeć całościowo (...) Ja nadal będę mówiła, że recykling przede wszystkim, ale też musimy widzieć jego ciemne strony (...) Niektóre rzeczy da się kilkakrotnie recyklingować, ale niektórych procesów nie da się wielokrotnie powtarzać z dobrym efektem i jakością - mówi Katarzyna Błachowicz.
Jeśli chodzi o recykling, ekspertka wskazuje, że problemem nie jest w tym przypadku brak sortowni, bo te w Polsce są na wysokim poziomie, a na dodatek wiele z nich jest jeszcze modernizowanych. Kłopotliwa jest jednak nieprawidłowa segregacja odpadów przez mieszkańców lub jej całkowity brak. Nie pomaga w tym m.in. to, że na opakowaniach brakuje oznakowań jak odpowiednio sortować śmieci.
- Niestety wtedy taki odpad przepada. Będzie trudno pewne rzeczy znaleźć, wysortować. One będą złej jakości, a recykling już wtedy też nie będzie recyklingiem - ocenia Katarzyna Błachowicz.