Lekarze alarmują: Na rowerze lepiej jeździć w kasku

Sezon rowerowy w pełni - wiele osób przesiadło się na rowery i hulajnogi. Tymczasem polscy lekarze alarmują - najcięższe przypadki po wypadkach na tych jednośladach, które kończą się pobytem w szpitalu, to osoby, które jechały bez kasku. Jazda bez odpowiedniej ochrony może się skończyć złamaniami kości czaski, wybiciem zębów czy uszkodzeniem układu nerwowego.

Choć jazda na rowerze w kasku nie jest w Polsce obowiązkowa, to warto go nosić - przypominają polscy lekarze. W ten sposób można uniknąć naprawdę groźnych urazów
Choć jazda na rowerze w kasku nie jest w Polsce obowiązkowa, to warto go nosić - przypominają polscy lekarze. W ten sposób można uniknąć naprawdę groźnych urazów123RF/PICSEL

 - Codziennie na SOR przyjmujemy 5-10 rowerzystów i użytkowników hulajnóg z różnymi obrażeniami, dominującymi są głównie obrażenia kończyn, ale także głowy i twarzy. Te obrażenia tak naprawdę dotyczą tylko tych osób, które jeżdżą bez kasku - mówi dr Janusz Sokołowski, kierownik SOR w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu.

Lekarze apelują o rozwagę podczas jazdy na rowerze i hulajnodze. Absolutną podstawą jest przestrzeganie przepisów o ruchu drogowym, używanie kasków i ochraniaczy, które mogą nam uratować zdrowie, a nawet i życie.

Najczęstsze urazy wśród rowerzystów

Jakie urazy rowerzystom przytrafiają się najczęściej? - To obrażenia bardzo różne. Począwszy od otarć naskórka, po poważniejsze, jak wybicie zębów, złamania kości twarzoczaszki, co wymaga interwencji chirurga szczękowego, po rozerwania podniebienia, warg i te najcięższe dotyczące uszkodzenia środkowego układu nerwowego wymagające nawet interwencji neurochirurgicznej - wylicza lekarz.

Medycy sugerują, aby podczas jazdy zachować koncentrację, jeździć z bezpieczną prędkością i cały czas obserwować nawierzchnię oraz otoczenie. "Nie zakładajmy na uszy słuchawek i nie korzystajmy ze smartfonów rozpraszających naszą uwagę" - dodają lekarze.

Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu przypomina, że prawidłowo założony i zapięty kask pochłania do 70 proc. energii kinetycznej po upadku. - Pamiętam sytuacje z zawodów rowerowych, kiedy następowały upadki przy naprawdę dużych prędkościach, kończące się często pęknięciem kasku, ale nie były one w ogóle związane z obrażeniami ośrodkowego układu nerwowego, kask spełnił tu bowiem swoją ochronną rolę, przyjmując na siebie całą energię uderzenia - zauważa dr Janusz Sokołowski.

Na hulajnogach też trzeba uważać

Lekarze przypominają, że jazda na hulajnodze elektrycznej bez kasku jest tak samo niebezpieczna, jak jazda na rowerze bez ochrony głowy. - Obrażenia związane z wypadkami na hulajnogach najczęściej dotyczą osób będących pod wpływem alkoholu lub jeżdżących po 2-3 osoby na jednej hulajnodze. Najczęściej są to osoby młode do 25 roku życia - mówi kierownik SOR.

Co robić w razie wypadku na rowerze?

Po upadku, jeżeli obserwujemy u siebie niepokojące objawy, pilnie zgłośmy się do szpitala - informują lekarze.

Objawy po wypadku rowerowym, w razie których należy zgłosić się do szpitala to m.in.:

  • narastający ból głowy,
  • wymioty,
  • niepamięć tego, co się stało.

- Jeżeli mamy większe otarcia naskórka, rany te również trzeba zdezynfekować, a jeżeli przekroczyliśmy próg ważności szczepienia przeciw tężcowi, również powinniśmy zgłosić się do lekarza celem oceny ryzyka i zastosowania odpowiedniej profilaktyki. Osobom dorosłym zalecane są dawki przypominające szczepionki co 10 lat - przypomina dr Sokołowski. 

Gdynia wprowadza dopłaty do rowerów elektrycznychPolsat NewsPolsat News