Lekarze alarmują: Na rowerze lepiej jeździć w kasku
Sezon rowerowy w pełni - wiele osób przesiadło się na rowery i hulajnogi. Tymczasem polscy lekarze alarmują - najcięższe przypadki po wypadkach na tych jednośladach, które kończą się pobytem w szpitalu, to osoby, które jechały bez kasku. Jazda bez odpowiedniej ochrony może się skończyć złamaniami kości czaski, wybiciem zębów czy uszkodzeniem układu nerwowego.
- Codziennie na SOR przyjmujemy 5-10 rowerzystów i użytkowników hulajnóg z różnymi obrażeniami, dominującymi są głównie obrażenia kończyn, ale także głowy i twarzy. Te obrażenia tak naprawdę dotyczą tylko tych osób, które jeżdżą bez kasku - mówi dr Janusz Sokołowski, kierownik SOR w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu.
Lekarze apelują o rozwagę podczas jazdy na rowerze i hulajnodze. Absolutną podstawą jest przestrzeganie przepisów o ruchu drogowym, używanie kasków i ochraniaczy, które mogą nam uratować zdrowie, a nawet i życie.
Najczęstsze urazy wśród rowerzystów
Jakie urazy rowerzystom przytrafiają się najczęściej? - To obrażenia bardzo różne. Począwszy od otarć naskórka, po poważniejsze, jak wybicie zębów, złamania kości twarzoczaszki, co wymaga interwencji chirurga szczękowego, po rozerwania podniebienia, warg i te najcięższe dotyczące uszkodzenia środkowego układu nerwowego wymagające nawet interwencji neurochirurgicznej - wylicza lekarz.
Medycy sugerują, aby podczas jazdy zachować koncentrację, jeździć z bezpieczną prędkością i cały czas obserwować nawierzchnię oraz otoczenie. "Nie zakładajmy na uszy słuchawek i nie korzystajmy ze smartfonów rozpraszających naszą uwagę" - dodają lekarze.
Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu przypomina, że prawidłowo założony i zapięty kask pochłania do 70 proc. energii kinetycznej po upadku. - Pamiętam sytuacje z zawodów rowerowych, kiedy następowały upadki przy naprawdę dużych prędkościach, kończące się często pęknięciem kasku, ale nie były one w ogóle związane z obrażeniami ośrodkowego układu nerwowego, kask spełnił tu bowiem swoją ochronną rolę, przyjmując na siebie całą energię uderzenia - zauważa dr Janusz Sokołowski.
Zobacz także: Jeśli kaski są odpowiedzią, to zadajemy złe pytania
Na hulajnogach też trzeba uważać
Lekarze przypominają, że jazda na hulajnodze elektrycznej bez kasku jest tak samo niebezpieczna, jak jazda na rowerze bez ochrony głowy. - Obrażenia związane z wypadkami na hulajnogach najczęściej dotyczą osób będących pod wpływem alkoholu lub jeżdżących po 2-3 osoby na jednej hulajnodze. Najczęściej są to osoby młode do 25 roku życia - mówi kierownik SOR.
Co robić w razie wypadku na rowerze?
Po upadku, jeżeli obserwujemy u siebie niepokojące objawy, pilnie zgłośmy się do szpitala - informują lekarze.
Objawy po wypadku rowerowym, w razie których należy zgłosić się do szpitala to m.in.:
- narastający ból głowy,
- wymioty,
- niepamięć tego, co się stało.
- Jeżeli mamy większe otarcia naskórka, rany te również trzeba zdezynfekować, a jeżeli przekroczyliśmy próg ważności szczepienia przeciw tężcowi, również powinniśmy zgłosić się do lekarza celem oceny ryzyka i zastosowania odpowiedniej profilaktyki. Osobom dorosłym zalecane są dawki przypominające szczepionki co 10 lat - przypomina dr Sokołowski.
Zobacz także: Akcja Interii "Korba na rower"