To najgorętszy rok od 125 tysięcy lat. Bijemy wszelkie rekordy
Jest już niemal pewne, że ten rok będzie najcieplejszy nie tylko w czasach precyzyjnych pomiarów, ale w ogóle od 125 tysięcy lat, a zatem od czasów plejstocenu i interglacjału eemskiego - takich danych dostarcza unijna Służba ds. Zmian Klimatu programu Copernicus (C3S). Jak to wyliczyła? Do odczytów posłużyła sama przyroda.
Pomiary temperatury powietrza przy użyciu termometrów wykonywane są regularnie od XVII wieku. Najstarsza nieprzerwana seria pomiarowa pochodzi ze środkowej Anglii i zawiera dane od 1659 roku. Te najbardziej wiarygodne dane pomiarów temperatur to okres ostatnich 200 lat. Na ich podstawie można jasno stwierdzić, że rok 2023 jest najgorętszy w czasach tych pomiarów.
2023 to rekordowy rok pod kątem ocieplenia klimatu
Fala upałów doprowadziła do rekordowych temperatur na czterech kontynentach - w Afryce, Azji, Ameryce Północnej i Ameryce Południowej. Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO) po raz pierwszy w historii zakomunikowała, że w ciągu najbliższych pięciu lat globalne temperatury najprawdopodobniej wzrosną o ponad 1,5 stopnia Celsjusza w stosunku do poziomu sprzed epoki przemysłowej. A to będzie wstrząs dla planety, gdyż kombinację mamy doprawdy zabójczą i to ona jest odpowiedzialna za tak gorący wrzesień i październik. Obecny atak zimy jest krótkotrwały i niewiele tu zmienia.
Na teraz wiemy, że rok 2023 najprawdopodobniej będzie rekordowy w dziejach pomiarów. Został miesiąc, który niewiele tu już może zmienić. Według szacunków na dziś, średnia globalna temperatura na świecie w 2023 roku przekroczy notowaną od lat średnią o 0,52 stopnia Celsjusza - tak przynajmniej donosi Copernicus Climate Change Service (C3S). Według jego danych, globalna temperatura między styczniem a wrześniem była o 1,4 stopnia Celsjusza wyższa od średniej z epoki przedindustrialnej (z lat 1850-1900).
Na świecie zostały tylko dwa kraje, w którym temperatura była niższa od średniej z ostatnich lat. To Islandia i Lesotho.
Najcieplejeszy rok od 125 tysięcy lat
Copernicus Climate Change Service poszedł jednak dalej. Podał informację, że "jest praktycznie pewne", że ten rok będzie najcieplejszy od 125 tys. lat. Jak czytamy, na całym świecie średnia temperatura powietrza na powierzchni Ziemi była wyższa niż w latach 1850-1900, które Copernicus określa jako okres przedindustrialny.
"W ostatnich latach zbyt przyzwyczailiśmy się do tego, że rekordy klimatyczne padają jak domino" - powiedział David Reay, dyrektor wykonawczy Instytutu Zmian Klimatu a Uniwersytecie w Edynburgu, cytowany przez CNN. "Ale rok 2023 to zupełnie inny mecz pod względem skali bicia tych rekordów. To jest zupełnie coś innego niż zmiany w poprzednich latach. To przełom".
Można mieć wątpliwości, jak naukowcy obliczyli dane obejmujące aż 125 tysięcy lat, czyli sięgające ostatniego interglacjału, zwanego interglacjałem eemskim. Okazuje się, że informacji dostarcza sama przyroda. Badane były rdzenie lodowców, słoje drzew i rafy koralowe, czyli obiekty przyrodnicze, za pomocą których można prześledzić zmiany nawet na przestrzeni tysięcy lat.
"To temperatury, których nie powinniśmy doświadczać" - powiedział w CNN Andrew Pershing, wiceprezes ds. nauki w Climate Central. "Doświadczamy ich tylko dlatego, że wpuściliśmy do atmosfery zbyt dużo dwutlenku węgla".
Zmiany nie dotyczą tylko lądów, ale i mórz. Podniesienie się temperatury oceanów było powodem formowania się wyjątkowo silnych huraganów, takich jak Otis, który w październiku uderzył w Meksyk. Poziom lodu morskiego na Antarktydzie również utrzymuje się na rekordowo niskim poziomie już szósty miesiąc z rzędu.
A to nie koniec. Temperatura jeszcze się podniesie
Mało tego, wygląda na to, że to nie koniec. Z raportu C3S wynika, że zjawisko El Niño dopiero zaczyna podnosić temperaturę. Silny, długoterminowy trend globalnego ocieplenia jest napędzany przede wszystkim spalaniem paliw kopalnych powodujących ogrzewanie planety.
Dane te docierają do nas akurat w chwili rozpoczęcia szczytu klimatycznego COP28, którego celem ma być zaplanowanie odejścia od paliw kopalnych. Okoniem stają tu kraje arabskie, które z perspektywą końca wydobycia ropy naftowej i gazu ziemnego około 2040 roku i końca ery ropy zamierzają właśnie podnieść wydobycie w najbliższych kilkunastu latach. A to doprowadzi w efekcie domina do jeszcze większego wzrostu temperatur.
David Reay podsumował to tak: "Jest tylko jedna rzecz gorsza od skali wzrostu temperatur na świecie. To nasza permanentna porażka we wprowadzaniu ustaleń porozumienia paryskiego".