Pożary lasów. Gigantyczne emisje wymykają się spod kontroli
Oprac.: Natalia Charkiewicz
Pożary, które w zeszłym roku nawiedziły kanadyjskie lasy, wyemitowały więcej gazów cieplarnianych niż niektóre z największych światowych gospodarek. Gdyby emisje wynikające z pożarów klasyfikowano na równi z nimi, to Kanada byłaby czwartym co do wielkości emitentem na świecie.
W corocznym spisie emisji gazów cieplarnianych w Kanadzie nie uwzględnia się coraz częstszych pożarów lasów i uwalnianego w tym wyniku dwutlenku węgla. Zgodnie ze Strategią Krajowego Wkładu Ustalonego na 2021 r. dwutlenek węgla liczony jest w oparciu o emisję pochodzącą ze źródeł antropogenicznych, takich jak działalność przemysłowa, a nie naturalne zaburzenia w lasach, takie jak inwazje owadów czy pożary.
Czwarty kraj na świecie pod względem emisji CO2
Jak wynika z badania opublikowanego w Nature, emisja dwutlenku węgla w wyniku ubiegłorocznych pożarów lasów w Kanadzie wyniosła 647 megaton. Przewyższyła tym samym 7 z 10 największych emitentów w 2022 r., w tym Niemiec, Japonii i Rosji. Z tą różnicą, że ich emisja była ogólna, a Kanady - wynikająca tylko z pożarów lasów.
Tylko Chiny, Indie i Stany Zjednoczone emitowały w tym okresie więcej dwutlenku węgla. Oznacza to, że gdyby pożary w Kanadzie klasyfikować na równi z innymi krajami, to byłaby czwartym co do wielkości emitentem na świecie.
Typowe emisje z kanadyjskich pożarów lasów w ciągu ostatniej dekady wahały się od 29 do 121 megaton. Jednak kryzys klimatyczny, napędzany spalaniem paliw kopalnych, prowadzi do coraz to suchszych i cieplejszych warunków. To powoduje ekstremalne pożary lasów. Ogień strawił 15 mln hektarów w całej Kanadzie, czyli około 4 proc. jej lasów.
Opublikowany raport podważa również krajowe budżety emisji, w których lasy pełnią rolę magazynów węgla.
Dane o magazynowaniu i emisji CO2 trzeba zaktualizować
Wyniki badań potęgują obawy dotyczące uzależnienia od lasów na całym świecie, które w długoterminowej perspektywie pochłaniają dwutlenek węgla emitowany przez przemysł. Jednak emitowane CO2 sprzyja globalnemu ociepleniu, przez które m.in. dochodzi do częstszych pożarów.
Tym samym słuszną obawą jest to, że globalny budżet węglowy, czyli szacowana ilość gazów cieplarnianych, które świat może nadal emitować, (utrzymując ocieplenie na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej), opiera się na nieaktualnych i niedokładnych obliczeniach.
„Jeśli naszym celem jest rzeczywiście ograniczenie ilości dwutlenku węgla w atmosferze, musimy dostosować ilość węgla, jaką możemy emitować w ramach naszej gospodarki, w zależności od tego, ile węgla jest pochłaniane lub też nie przez lasy” – powiedział autor badania, Brendan Byrne, naukowiec zajmujący się atmosferą w Jet Propulsion Laboratory NASA.
Ponadto z opublikowanego badania wynika, że nienormalnie wysokie temperatury, których Kanada doświadczyła w ubiegłym roku, będą powszechne w latach 50. obecnego wieku. Prawdopodobnie doprowadzi to do poważnych pożarów na obszarze 347 mln hektarów terenów leśnych, od których Kanada jest zależna w zakresie magazynowania węgla.
Zobacz również:
Alternatywna metoda magazynowania dwutlenku węgla
Są różne sposoby redukcji emisji CO2. Jednym z nich jest dość kontrowersyjne składowanie dwutlenku węgla pod ziemią. Mimo to pomysł ten ma swoich sprzymierzeńców.
Jak informowaliśmy niedawno niemiecki rząd chce przeznaczyć na dekarbonizację przemysłu 3,3 mld euro. Mają być wydatkowane na uczynienie branż, emitujących najwięcej dwutlenku węgla bardziej przyjaznymi dla klimatu. Zakopywanie CO2 pod ziemią w różnych lokalizacjach na morzu jest częścią planu.
Jak wynika z dokumentów, do których dotarli dziennikarze Euronews, Unia Europejska nie ma nic przeciwko temu planowi.