Koniec błękitnej planety. Oceany zmieniają kolor przez zmiany klimatu
Magdalena Mateja-Furmanik
Podczas pierwszej, amerykańskiej wyprawy w kosmos, załoga Apollo 17 zrobiła sławne zdjęcie Ziemi. Zatytułowała je "The Blue Marble" - błękitna kulka. Okazuje się jednak, że przez rosnący zakwit mikroorganizmów w wodzie, określenie naszej planety przestało być aktualne.
Dane satelitarne z lat 2002-2022 ujawniły eksplozję fitoplanktonu bytującego w górnych częściach oceanu. Z tego względu aż połowa z nich zmieniła barwę na zieloną. Chociaż ten kolor kojarzy się z życiem, w tym przypadku jest na odwrót.
Chociaż to prawda, że wiele z tych mikroskopijnych organizmów pochłania dwutlenek węgla, produkty uboczne procesów w nich zachodzących przyczyniają się do powstania ubogich w tlen "martwych stref". Oceany zaczynają przypominać staw.
Zielony czyli martwy
Fitoplankton to podstawa morskiego łańcucha pokarmowego. Jego obecność jest niezbędna i generalnie uważa się jego obecność na symptom zdrowia. Jest niezbędny do wyżywienia kryla, ryb, niektórych ptaków i ssaków morskich. Problem pojawia się, gdy dojdzie do załamania równowagi i przerostu tych organizmów. W efekcie, gdy zaczynają się rozkładać, procesy wysysają cenny tlen i zamieniają wielkie obszary w wodne pustynie.
W martwych strefach brak tlenu sprawia, że wiele organizmów dusi się i umiera. Jest to jedną z przyczyn śmierci rafy koralowej Bocas de Toro w Panamie.
"Obserwować, jak zmiana rzeczywiście zachodzi, nie jest zaskakujące, ale przerażające" - stwierdziła współautorka badania Stephanie Dutkiewicz z Massachusetts Institute of Technology (MIT) w rozmowie z Daily Mail.
Zgodnie z wynikami badań już 56 proc. oceanów zmieniło kolor na zielonkawy.
Naukowcy nie mają wątpliwości, że przyczyną jest zmiana klimatu. Zazielenienie nie może być wyjaśnione żadnymi naturalnie występującymi, sezonowymi lub rocznymi zmianami w zakwitach fitoplanktonu.