Inwazja meduz. Galaretowate zwierzęta podbijają Arktykę

Już niedługo Arktykę może czekać prawdziwy najazd meduz. Bezkręgowce, które dziś nie czują się dobrze w lodowatych wodach, korzystają na zmianach klimatu i rozmnażają się błyskawicznie.

Meduzy doskonale czują się w ocieplających się oceanach
Meduzy doskonale czują się w ocieplających się oceanach123RF/PICSEL
Zakwity sinic pozbawiają morze tlenu. Ryby umierają, meduzom to nie przeszkadza. 123RF/PICSEL

Jest zwycięzca kryzysu klimatycznego. Meduzy. W przeciwieństwie do ryb, skorupiaków czy koralowców, galaretowate bezkręgowce czują się doskonale w coraz cieplejszym oceanie. Nowe badanie wskazuje, że siedliska meduz rozprzestrzeniają się na północ, w stronę bieguna. 

Badanie naukowców z niemieckiego Instytutu Alfreda Wegenera (AWI) dotyczyło ośmiu różnych gatunków meduz arktycznych. Za pomocą modeli komputerowych wystawiono je na działanie rosnącej temperatury wody, cofania się lodu morskiego i innych zmieniających się warunków środowiskowych. Ich model uwzględnił pionowe zmiany w słupie wody, które są szczególnie ważne w przypadku meduz, z których niektóre żyją tylko na określonych głębokościach.

Naukowcy odkryli, że w drugiej połowie stulecia siedem z ośmiu gatunków mogłoby w takich warunkach rozszerzyć swoje siedliska w kierunku biegunów. Symulacje wykazały, że skorzysta w szczególności meduza zwana bełtwią festonową (często nazywana też meduzą “lwiej grzywy") może ona niemal trzykrotnie zwiększyć rozmiar swojego obecnego siedliska. Bełtwia (Cyanea capillata) to największa meduza świata - jej forma arktyczna osiąga nawet 2 metry średnicy i 30 metrów długości. 

Tylko jeden gatunek, Sminthea arctica, odczułby niewielki spadek siedlisk, ponieważ musiałby wycofać się na większe głębokości, aby znaleźć optymalny zakres temperatur.

Dramatyczne zmiany w Oceanie Arktycznym

"Wyniki te wyraźnie pokazują, jak dramatycznie zmiana klimatu może wpłynąć na ekosystemy Oceanu Arktycznego" mówi Dmitrii Pantiukhin, doktorant w grupie badawczej specjalizującej się w meduzach arktycznych w Instytucie Alfreda Wegenera. "Przewidywana ekspansja siedlisk meduz może mieć ogromny, kaskadowy wpływ na całą sieć pokarmową".

Naukowcy twierdzą, że w przyszłości meduzy i inny galaretowaty zooplankton mogą być jednymi z nielicznych organizmów, które odniosą korzyści ze zmiany klimatu. Parzydełkowce mogą bowiem rozwijać się nie tylko w warunkach rosnącej temperatury wody, ale także w przypadku skażenia wody substancjami odżywczymi lub przełowienia. Połączenie wszystkich tych czynników może oznaczać przejście od zróżnicowanego ekosystemu morskiego zdominowanego przez ryby do oceanu pełnego meduz. 

"Meduzy odgrywają ważną rolę w morskiej sieci troficznej" wyjaśnia Pantiukhin. "Teraz, gdy zmiany klimatyczne wywierają większy nacisk na organizmy morskie, często mogą dać galaretowatemu zooplanktonowi przewagę nad konkurentami. To z kolei wpływa na cały łańcuch pokarmowy, a ostatecznie na same ryby: wiele rodzajów meduz żywi się larwami i jajami ryb, co może spowolnić lub uniemożliwić odbudowę populacji ryb znajdujących się już pod presją, które często są intensywnie łowione przez ludzi".

“Galaretowacenie" oceanów

“Nie wiemy prawie nic o ekologii niektórych z tych gatunków" mówi Charlotte Havermans z Instytutu Alfreda Wegenera. “Ledwie możemy przewidzieć, jaki wpływ na ekosystem będą miały"

Meduzy doskonale czują się w ocieplających się oceanach123RF/PICSEL

Inwazja meduz na Arktykę mogła już się zacząć. Istnieją już pewne przesłanki wskazujące, że meduzy zaczęły rozprzestrzeniać się na północ - czasami z niepożądanymi skutkami. Już teraz meduzy wypierają dorsza z fiordów norweskiego archipelagu Svalbard. “One mogą zupełnie przejąć kontrolę nad obszarem - wtedy prawie nie ma tam ryb" mówi Havermans. 

Szczególnie problematyczne są zdarzające się okresowo na całym świecie ogromne eksplozje populacji meduz. Dzięki zdolności meduz do rozmnażania się bezpłciowo (polipy - najwcześniejszy etap życia meduzy - potrafią się klonować), te "zakwity" prowadzą do pojawienia się na niewielkim obszarze meduz ważących łącznie nawet setki ton. Jeśli do takiego zakwitu dojdzie w pobliżu hodowli ryb, meduzy mogą zatkać sieci lub utknąć w ich  skrzelach, pozbawiając ryby tlenu. Zdarzały się też zakwity, które, kiedy pojawiły się w pobliżu przybrzeżnej elektrowni, blokowały podwodne systemy chłodzenia. Podobne wypadki zdarzały się już w Japonii, Izraelu, Szwecji czy Wielkiej Brytanii, gdzie szkocka elektrownia jądrowa Torness została w 2011 roku zmuszona do zawieszenia pracy z powodu zbliżającego się roju bezkręgowców. 

Co zrobić z armią meduz

O tym, że podobnych zakwitów może być coraz więcej, naukowcy zaczęli alarmować w latach 90. i 2000. Część z nich wskazywała, że coraz częstsze zakwity mogą być przejawem “galaretowacenia" oceanu. Naukowcy odkryli bowiem, że te bezkręgowce wydają się szczególnie odporne na zmiany klimatyczne. Doskonale czują się nawet w “martwych strefach" - rosnących na morzach obszarach, na których wysokie temperatury, dopływ ścieków i nawozów sztucznych powodują odtlenienie wody. W takich warunkach ryby czy skorupiaki nie są w stanie żyć. Meduzy nie mają z takimi warunkami zupełnie żadnego problemu. 

Wzrost liczby meduz może też w znacznym stopniu wynikać nie z ich wyjątkowej odporności, ale z fatalnego stanu życia w oceanach. Wraz z ociepleniem wód i nasilającym się przełowieniem populacji wielu gatunków ryb, na meduzy poluje coraz mniej drapieżników. A pozostałe przy życiu meduzy i ryby konkurują o te same źródła pożywienia. Naukowcy mają jednak pomysły na to, jak w jakimś stopniu poradzić sobie z problemem. Jeśli meduz przybywa - zamiast załamywać ręce należy je po prostu wykorzystać. 

Naukowcy promują więc meduzy jako nowe źródło żywności dla ludzi (są już popularnym przysmakiem w niektórych krajach azjatyckich, ale rzadko jedzonym na Zachodzie), wykorzystanie ich jako składnika kosmetyków (meduzy zawierają kolagen), przetwarzanie meduz na nawóz czy podawanie ich jako paszy rybom hodowanym w akwakulturze. Najciekawszym potencjalnym zastosowaniem meduz może być jednak... wykorzystanie ich do oczyszczania oceanu z mikroplastiku. 

Produkowany przez nie śluz ma tendencję do sklejania i gromadzenia unoszących się w wodzie cząstek. Jeśli uda się opracować technologię pozyskiwania go z meduz na skalę przemysłową, można byłoby go używać w oczyszczalniach ścieków do wychwytywania mikroplastików.

Wiosna przyszła za szybko. Ucierpimy na tym wszyscyPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas