Dinozaury właśnie obaliły popularną teorię na temat klimatu
W naszej wyobraźni dinozaury to zwierzęta epoki jurajskiej i kredowej, żyjące w ciepłym klimacie, wśród palm, sagowców i wielkich paproci. Niewielu kojarzy te zwierzęta z biegunami, śniegiem, lodem i mrozem, a w takich warunkach one także żyły. Mieliśmy dinozaury polarne z okolic Arktyki oraz antarktyczne. I to te zwierzęta wysadziły w powietrze obowiązującą od niemal dwustu lat klimatyczną regułę Bergmanna.
Ta reguła została sformułowana w 1847 r. przez niemieckiego naukowca Carla Bergmanna. Był on profesorem Uniwersytetu w Rostocku, który uważał, że szerokość geograficzna ma znaczenie dla rozmiarów zwierząt. Wedle jego reguły zwierzęta ze sobą spokrewnione w ramach gatunku, rodzaju, czy rodziny są tym większe, w im chłodniejszym klimacie występują.
Zwierzęta są tym większe, im jest zimniej? Nie do końca
Badacz uważał, że to przystosowanie ogranicza utratę ciepła i ułatwia utrzymanie stałej temperatury ciała w zimnym klimacie. Dotyczy zwierząt stałocieplnych, bo u zmiennocieplnych reguła Bergmanna działa odwrotnie.
Niedźwiedź polarny, gatunki pingwinów, dzik, wilk, rosomak, puchacz, kruk, także łoś były przykładami potwierdzającymi to zjawisko. Niedźwiedź polarny jest np. największym przedstawicielem niedźwiedzi, do którego zbliża się jedynie kodiak - on jednak też żyje w zimnym klimacie, na Alasce.
Pingwiny cesarskie z Antarktydy są większe niż pingwiny równikowe z Galapagos czy przylądkowe z Afryki, a dzik, wilk, rosomak, kruk czy łoś z klimatu umiarkowanego i chłodnego są największymi przedstawicielami swych rodzin. Wyglądało zatem na to, że reguła rzeczywiście działa.
Przez dwieście lat była to kluczowa koncepcja ekologii i ewolucji. Naukowcy zastosowali ją i przetestowali na różnych zwierzętach, takich jak ptaki, ssaki i owady. Teoria należy do biogeografii, która bada, w jaki sposób gatunki i ekosystemy rozprzestrzeniają się w różnych miejscach i czasie. Stanowiła kamień milowy w zrozumieniu rozprzestrzeniania się geograficznego zwierząt, ich wzajemnych pokrewieństw i przystosowań do życia w określonych warunkach.
Aż przyszedł przełom.
Przyroda wkracza cała na biało. Wielki quiz o bieli
Przez lata dinozaury kojarzyły się z ciepłym klimatem, jaki - w powszechnej opinii - panował w mezozoiku. W zasadzie nie wiadomo, skąd to przeświadczenie, gdyż w erze mezozoicznej mieliśmy także obszary chłodne i polarne. Dinozaury żyły również w takich obszarach. Gatunki polarne zamieszkiwały obszary dzisiejszej Alaski czy Kanady, ale także po drugiej stronie - Antarktydę czy Australię i Nową Zelandię, które wtedy leżały znacznie bliżej bieguna niż obecnie.
Tyranozaur z białym ciałem, jak niedźwiedź polarny
Jednym z takich zwierząt był spokrewniony z tyranozaurami Nanuqsaurus, którego kilka gatunków odnaleziono na terenie dzisiejszej Alaski, zwłaszcza w formacji Price Creek sprzed 68 milionów lat. To sam koniec kredy i epoki mezozoiku. Ten mięsożerca występował na ówczesnym 80 czy 85 stopniu szerokości północnej, zatem w strefie podbiegunowej. Temperatura tego obszaru wahała się zapewne od około 10 do 12 stopni Celsjusza w najcieplejszych miesiącach i musiała spadać poniżej zera zimą. Przez połowę roku musiała istnieć noc polarna.
Nic dziwnego, że nanuskwar jest często przedstawiany jako tyranozaur porośnięty piórami, i to w białym kolorze.
Pachyrinozaur - rogaty ceratops znaleziony na Alasce i w Kanadzie, a także ogromny kriolofozaur - drapieżny dinozaur z Antarktydy to inne przykłady polarnych dinozaurów z obu krańców Ziemi w epoce mezozoiku. Życie było tam bujne i dopiero teraz je poznajemy. Wiemy już, że dinozaury radziły sobie z mrozem i nocą polarną (może migrowały), a także że nie były małe. Nanuskwar czy kriolofozaur to sześciometrowe olbrzymy.
W materiale opublikowanym w "Nature Communications" czytamy, że złożoność życia mezozoicznych zwierząt odkrytych na terenach podbiegunowych oznacza, iż reguła Bergmanna przestaje się sprawdzać. Lauren Wilson z Uniwersytetu Alaski w Fairbanks i główna autorka badania nad rozwojem dinozaurów polarnych, twierdzi, że ich odkrycia ujawniają złożoność cech ewolucyjnych, które pozwala sformułować jasny wniosek.
Ewolucji różnych rozmiarów ciała dinozaurów i ssaków nie można sprowadzić do prostej funkcji szerokości geograficznej lub temperatury - twierdzą dzisiaj naukowcy.
Dinozaury wymykają się naszym ocenom
Albo więc ekosystemy mezozoiku i dinozaury polarne są wyjątkiem od tej reguły, albo należy ją wysadzić w kosmos jako nieaktualną. Pat Druckenmiller, dyrektor Muzeum Północy Uniwersytetu Alaski dodaje, że nie można rozpatrywać i zrozumieć współczesnych ekosystemów bez ich ewolucyjnych i dawnych korzeni.
Coś z czegoś wynika i jeżeli reguła Bergmanna znajduje zastosowanie dzisiaj, to nie znaczy, że jest obowiązująca w każdych okolicznościach. Dzisiaj wśród podgatunków tygrysa zdecydowanie największy jest tygrys syberyjski z tajgi Rosji, a wyraźnie najmniejszy - tygrys sumatrzański z lasów tropikalnych Indonezji, ale w mezozoiku ta zasada wcale nie miała zastosowania.
Może jest zatem niewłaściwa, może dinozaury jej nie podlegały, a może nasze założenia co do ich stało- albo zmiennocieplności są niepełne i wadliwe. W takich warunkach jak tereny polarne zwierzęta zmiennocieplne tej wielkości nie zdołałyby przetrwać, ale nie ma z kolei do nich zastosowania reguła Bergmanna dla zwierząt stałocieplnych. Może zatem dinozaury miały jeszcze inny system kontroli temperatury i biologii swych ciał.