Arktyka na toksycznej bombie. Ogromne zanieczyszczenia trafią do środowiska?

Arktyce grozi katastrofa ekologiczna. Tysiące składowisk niebezpiecznych odpadów jest zagrożonych przez topnienie wiecznej zmarzliny.

Globalne ocieplenie może doprowadzić do uwolnienia toksyn, które znajdują się w lodowcach.
Globalne ocieplenie może doprowadzić do uwolnienia toksyn, które znajdują się w lodowcach. 123RF/PICSEL

Holenderscy badacze przestrzegają: nadciąga katastrofa ekologiczna, której skutki może odczuć cały świat. Problemem są tysiące składowisk odpadów i wysoce skażonych obszarów znajdujących się w Arktyce. Opublikowany w Nature Communications artykuł ostrzega, że na obszarach zagrożonych przez zmiany klimatyczne znajduje się nawet 20 tys. zanieczyszczonych miejsc. 

Arktyka dawno nie jest dziewiczym, nieskażonym regionem. Ciężki przemysł, wydobycie ropy i gazu czy bazy wojskowe przyczyniły się do skażenia wielkich połaci dalekiej północy. Materiały promieniotwórcze, metale ciężkie, pestycydy i paliwa skaziły duże obszary, a składowiska niebezpiecznych substancji pozostają krytycznym problemem. 

Do niedawna wydawało się jednak, że to problem bardzo lokalny. Wieczna zmarzlina, na której leżały skażona gleba i beczki z truciznami, miała być w końcu wieczna. A skoro tak, to chemikalia miały pozostać tam, gdzie je zostawiono. 

Tyle tylko, że zmiany klimatyczne błyskawicznie wywróciły ten rachunek. Wieczna zmarzlina to warstwa gleby, która nigdy nie rozmarza. Nawet, jeśli wierzchnie warstwy ziemi tajają wiosną, na głębokości kilkudziesięciu centymetrów czy kilku metrów lód nie rozmarza nawet w środku lata. Zmarzlina występuje zazwyczaj na dalekiej północy - obejmuje około 80 proc. Alaski, większość północnej Kanady i przeszło 60 proc. Syberii. 

Wraz z ocieplaniem się klimatu, zaczęła jednak szybko się cofać. Do 2100 r. ma zniknąć z ⅔ obecnie zajmowanej powierzchni. Arktyka ociepla się czterokrotnie szybciej, niż średnio rośnie temperatura reszty planety.

A to ma kolosalne skutki dla mieszkańców tych regionów. Wraz z topnieniem zmarzliny, pod ziemią tworzą się zbiorniki wody i puste przestrzenie, które grożą zawaleniem się gruntu. Zapadliska wywołane przez zanik zmarzliny coraz częściej pojawiają się na dalekiej północy i w kilku przypadkach doprowadziły do prawdziwych katastrof. To właśnie takie zapadlisko mogło doprowadzić choćby do katastrofy ekologicznej w rosyjskim Norylsku w 2020 r., w której z zawalonego zbiornika wyciekło 17 tys. ton ropy. 

Badanie kierowane przez Moritza Langera z Instytutu Alfreda Wegenera i Vrije Universiteit Amsterdam wskazuje, że takie katastrofy będą następowały coraz częściej. Badacz szacuje, że dziś w regionach objętych wieczną zmarzliną znajduje się od 13 do 20 tys. zanieczyszczonych miejsc. 

Nie taka wieczna bariera

"Założenie jest takie, że wieczna zmarzlina jest barierą hydrologiczną i pozostanie tam na zawsze" Langer tłumaczy magazynowi “Wired". "To ono leżało u podstaw tworzenia składowisk, zwłaszcza w latach 70., 80. i 90., kiedy ocieplenie klimatu i problem topnienia zmarzliny nie były tak naprawdę dostrzegane przez większości ludzi".

Langer i jego współpracownicy odkryli, że 70 procent tych stanowisk znajduje się w Rosji. Pozostałe na Alasce, w Kanadzie i Grenlandii. Niektóre obiekty są opuszczone i trudno dostępne. nne nadal działają i wciąż produkują substancje toksyczne. 

A sytuacja zapewne tylko się pogorszy, bo wraz z ocieplaniem się Arktyki, należy spodziewać się tego, że w niedostępnych dziś regionach pojawi się więcej przemysłu i wojskowych baz, które tylko zwiększą ilość znajdujących się tam zanieczyszczeń. 

Zidentyfikowane przez badaczy zanieczyszczone obszary obejmują ogromny zakres źródeł i rodzajów skażeń. Od wycieków ropy z odwiertów i rurociągów, przez materiały radioaktywne  zakopywane wokół baz wojskowych, zakopane w ziemi beczki z pestycydami po skażenia metalami ciężkimi takimi jak rtęć. Gdy zamarznięta dziś gleba zacznie topnieć zniknie bariera, która powstrzymuje dziś większość tych zanieczyszczeń przed przedostaniem się do rzek i jezior, a z czasem do mórz i oceanów. 

Tymczasem im więcej ludzkiej aktywności w Arktyce, tym szybciej zachodzi proces jej ocieplania i topnienia zmarzliny. Ciemne drogi pochłaniają energię słoneczną, ogrzewając glebę. Rozkopywanie gleby sprawia, że jej powierzchnia staje się ciemniejsza, co wpływa na jej ocieplanie. Temperatury w Arktyce rosną coraz szybciej - i na razie nic nie wskazuje na to, by miały zahamować. 

Langer przestrzega więc, że prognozy jego zespołu mówiące o groźbie katastrofy, która może nadejść przed końcem stulecia są “dość konserwatywne". Znaczna część zmarzliny może stopnieć o wiele wcześniej. 

Ekstremalne pływanie. Jak się pływa wewnątrz lodowca?Stowarzyszenie Program Czysta PolskaStowarzyszenie Program Czysta Polska
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas