Wojna Putina przyspiesza przejście świata na zieloną energię

2022 r. bez wątpienia zapisze się na kartach historii jako okres bezprecedensowego kryzysu energetycznego. Agresja Rosji na Ukrainę wywróciła do góry nogami przede wszystkim europejski rynek energii, ale nie tylko. Konflikt za naszą wschodnią granicą uświadomił wielu państwom na całym świecie, że muszą uniezależnić się od paliw kopalnych. Prognozy na kolejne lata mówią, że odnawialne źródła energii - mimo kilku potencjalnych problemów - nabiorą jeszcze większego rozpędu, być może nawet wyprzedzając węgiel.

Wojna, którą Władimir Putin prowadzi z Ukrainą odbiła się na gospodarkach całego świata. Ukraina jest jednym z największych światowych dostawców nawozów i zboża, tak samo zresztą jak Rosja. Moskwa brylowała dotąd także w eksporcie ropy i gazu, uzależniając od siebie m.in. Niemcy. Wojna Putina zachwiała zatem dostawami żywności, energii i surowców na całym świecie.

Konflikt za naszą wschodnią granicą nie pozostał bez wpływu również  na odnawialne źródła energii. Nie mogą się one rozwijać bez metali ziem rzadkich, takich jak miedź, nikiel, platyna, pallad, aluminium czy lit. Rosja i Ukraina są ich dużymi eksporterami, więc zaistniała obawa, że zielona energia nie uratuje nas po odcięciu dostaw ropy i gazu z Moskwy.

Reklama

Eksperci z Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach alarmują, że konieczna jest strategia pozyskania surowców do budowy OZE, bo za kilka lat dotkliwie odczujemy ich niedobór. Metale ziem rzadkich - magnez, lit, kobalt, neodym czy boksyt - są niezbędne do budowy instalacji fotowoltaicznych, baterii do samochodów elektrycznych oraz turbiny wiatrowych. Tymczasem Europa wszystkie te surowce obecnie importuje, i odzyskuje zaledwie 1 proc. metali ziem rzadkich ze zużytych urządzeń.

Świat przyspiesza zieloną transformację przez wojnę Putina

Pomimo tych komplikacji kryzys energetyczny, jakiego doświadczyliśmy w 2022 r. (i będziemy doświadczać jeszcze w 2023 r.) sprawił, że cały świat położył jeszcze większy nacisk na rozwój odnawialnych źródeł energii i zieloną transformację.

Unia Europejska jeszcze w maju przedstawiła swój plan na odejście od surowców z Rosji i większą niezależność energetyczną. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen we wrześniu powiedziała nawet, że rynek energii w UE jest do wymiany i Wspólnota będzie stawiać teraz przede wszystkim na wiatraki, fotowoltaikę oraz wodór. Zapowiedziano także opodatkowanie firm energetycznych, które z powodu wojny odnotowały rekordowe zyski.  

Ogromne inwestycje w odnawialne źródła energii już teraz szykują m.in. Niemcy. Niedawno KE zaaprobowała plan naszych zachodnich sąsiadów, aby dofinansować rozwój fotowoltaiki turbin wiatrowych pokaźną kwotą aż 28 miliardów euro.

Optymistyczne prognozy dla OZE w 2023 r.

Międzynarodowa Agencja Energetyczna prognozuje, że w przeciągu zaledwie pięciu kolejnych lat boom na odnawialne źródła energii pozwoli im wyprzedzić elektrownie węglowe pod kątem ilości produkowanej energii na świecie.

Moc OZE w latach 2022-2027 mogłaby wzrosnąć na świecie nawet dwukrotnie - przewiduje MAE. Mówimy tu o ilościach rzędu 2,4 tys. GW. To tyle, ile dzisiaj produkują całe Chiny.

Cieszyć może także trend zwiększania się efektywności energetycznej na świecie. Tylko w 2022 r. wydano na nią globalnie aż 560 mld dolarów. W tym okresie udało się zwiększyć efektywność energetyczną o 2 proc. To dużo, bo w poprzednich latach - m.in. ze względu na pandemię COVID-19 -  ten wskaźnik był marginalny.

INTERIA.PL

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy