Fotowoltaika może przestać działać przez przestarzałą sieć energetyczną

Nasz kraj przechodzi przez "słoneczną rewolucję" jednak nie we wszystkich regionach jest na nią gotowy technicznie. Niestety ze względu na przestarzałe sieci przesyłu energii, niektóre domy mają znikomą korzyść z fotowoltaiki, o czym dowiadują się po fakcie.

Polskie sieci energetyczne są przestarzałe, co czasami odbija się na funkcjonowaniu niektórych instalacji fotowoltaicznych.
Polskie sieci energetyczne są przestarzałe, co czasami odbija się na funkcjonowaniu niektórych instalacji fotowoltaicznych.123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Niektórzy prosumenci z małych miejscowości donoszą, że ich instalacja fotowoltaiczna nagle przestaje działać wtedy, gdy mogłaby mieć największy uzysk energii. Powody mogą być różne i jeśli dojdzie do takiej sytuacji, należy zawiadomić instalatora, który zweryfikuje problem.

Wiadomo jednak, że czasami dochodzi do takiej sytuacji ze względu na duże wahania napięcia sieci. W rezultacie falownik się wyłącza ze względów bezpieczeństwa.

Nie wynika to z winy instalacji, ale sieci energetycznej, za którą jest odpowiedzialny operator energii.

Jeśli chcemy zdecydować się na fotowoltaikę, musimy wybrać sprzęt, który jest odpowiednio certyfikowany, by operator wydał pozwolenie na przyłączenie do sieci. Teoretycznie, skoro operator podłącza instalację do sieci, to powinien również zagwarantować optymalne funkcjonowanie sieci energetycznej. Warto przypomnieć, że w umowie widnieje zapis mówiący o tym, że operator ma nam zagwarantować napięcie 240 V. Jeśli takiego nie ma, łamie warunki umowy.

W praktyce jednak czasami zdarzają się wyjątki.

Jakie instalacje są najbardziej narażone na wadliwe funkcjonowanie?

Na falowanie napięcia ponad normę na danej sieci energetycznej narażone są zwłaszcza gospodarstwa, które znajdują się na końcu takiej linii. W takim wypadku może dojść do tego, że wszystkie instalacje w sąsiedztwie będą funkcjonować bez zarzutu za wyjątkiem tej ostatniej.

Ewentualnym czynnikiem ryzyka może być również istnienie dużej ilości instalacji fotowoltaicznych w okolicy. Im jest ich więcej, tym prawdopodobieństwo wyłączania się falownika wzrasta, ponieważ każda z nich nieco podnosi napięcie.

Artur Sokołowski, doradca ds. odnawialnych źródeł energii, który pracuje w branży fotowoltaicznej już od pięciu lat, uważa jednak, że nie powinno to wzbudzać paniki.

W ciągu pięciu lat odkąd jestem w branży, przypadki, w których dochodziło do wyłączenia instalacji ze względu na niewydolność sieci, były pojedyncze. Jest to zjawisko stosunkowo rzadkie, chociaż należy być świadomym, że wraz ze wzrostem ilości instalacji, będzie się ono nasilało.
Artur Sokołowski, doradca ds. OZE

Jak rozwiązać ten problem?

Idealnym rozwiązaniem byłoby zmodernizowanie sieci przesyłu energii, tak aby dopasować ją do aktualnych wymogów. Jeśli nic się nie zmieni, a rynek OZE będzie rósł tak szybko jak to ma miejsce teraz, za jakiś czas sieci nie będą w stanie wchłonąć ilości produkowanej energii z niekonwencjonalnych źródeł.

Szacuje się, że modernizacja kluczowych fragmentów sieci wiąże się z kosztem około 150 mld zł. W 2022 r. rząd zobowiązał się do przekazania na ten cel 52 mld do 2025 r.

Rząd jednak planuje rozwiązać problem sieci, które nie dają rady fotowoltaice, w inny sposób — poprzez zwiększone dotację na magazyny energii. To właśnie one mają częściowo przejąć funkcję operatora energii i odciążyć sieć. Co ciekawe, takie rozwiązanie przyjmowane jest również przez Niemcy, które chcą zapobiec temu problemowi.

Magazyn energii jest bardzo skutecznym rozwiązaniem problemu wahań napięć sieci. Jeśli występują wahania energii, ładujemy wtedy akumulator i jesteśmy niezależni. W pełni nas to zabezpiecza nawet jeśli nasz dom znajduje się na samym końcu sieci.
Artur Sokołowski, doradca ds. OZE
Podlasie. We wsi grasował jeżozwierzSCP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas