Komisja Europejska ogłosiła pakiet reform klimatycznych

Komisja Europejska ogłosiła plan reform "Fit for 55", jeden z najbardziej ambitnych w jej historii. To nie tylko potężne wyzwanie dla gospodarek, które dotknie dosłownie każdego aspektu życia pół miliarda ludzi. To także wielkie pieniądze - 500 mld euro ze wspólnego budżetu.

Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej
Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji EuropejskiejSerwis Audiowizualny Komisji Europejskiej
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Cel jest jasny: ograniczenie o 55 proc. emisji gazów cieplarnianych UE do 2030 r. i neutralność klimatyczna w połowie wieku.

- Mamy wyznaczony cel, mamy plan i wiemy, jak go osiągnąć - mówiła Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej przypominając jedną z jej pierwszych obietnic: Europa ma się stać pierwszym klimatycznie neutralnym kontynentem. - To nie tylko nasz plan, ale również moralny i prawny obowiązek - oświadczyła zapowiadając jednocześnie, że Unia w swojej nowej polityce będzie łączyć redukcje emisji gazów cieplarnianych z ochroną przyrody, tworzeniem miejsc pracy i zasadami sprawiedliwości społecznej.

Fundamentem zapowiedzianych dziś przez KE zmian jest reforma systemu handlu uprawnieniami emisji CO2.

Rozwiązanie jest proste: emisje dwutlenku węgla muszą mieć cenę, która będzie zachęcać konsumentów, producentów i wynalazców do sięgania po czyste technologie.
Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej

- Europa zawsze była kontynentem wynalazców. Nasi konkurenci są więksi, mają więcej naturalnych surowców, ale możemy z nimi rywalizować dzięki naszemu największemu kapitałowi: ideom i pomysłom naszych obywateli - mówiła Ursula von der Leyen.

- Nie ma czasu do stracenia. Tutaj dziś jest 35 st. Celsjusza, a w Europie środkowej 40. Widzieliśmy tornada w Czechach. Każdy, kto zaprzecza zmianom klimatu, powinien jeszcze raz dobrze się rozejrzeć - przekonywał Frans Timmermans, wiceprzewodniczący KE.

Mechanizm międzynarodowy

Jednym z najważniejszych elementów przedstawionego dziś planu jest stworzenie mechanizmu dostosowywania cen na granicach, tak by uwzględniały emisje dwutlenku węgla tych, którzy chcą w Unii sprzedawać swoje towary. Pojawiały się obawy, że wyśrubowane cele klimatyczne wewnątrz UE sprawią, że firmy we wspólnocie staną się mniej konkurencyjne. - Wprowadzimy stopniowo ten mechanizm w pełni kompatybilny z zasadami Światowej Organizacji Handlu - przekonywał unijny komisarz ds. gospodarki Paolo Gentiloni zapowiadając, że jest to "projekt absolutnie wyjątkowy na poziomie międzynarodowym". - Jesteśmy gotowi znaleźć równowagę między naszymi ambicjami, a globalną współpracą - mówił.

Podczas niedawnej wizyty w Europie prezydent USA zapowiadał, że Waszyngton jest zainteresowany dołączeniem do takiego systemu. Żeby możliwe było ograniczenie kryzysu klimatycznego, emisje ograniczyć musi nie tylko cała Unia Europejska, która jest trzecią gospodarką świata, ale także Stany Zjednoczone i Chiny, czyli dwójka największych emitentów na świecie.

Kontrowersje między państwami UE

Najwięcej kontrowersji, zanim jeszcze ogłoszono propozycje KE, wzbudził plan rozszerzenia ETS na budownictwo i transport drogowy, choć to one odpowiadają za jedną trzecią emisji we wspólnocie. - Transport zamiast ograniczać emisje, emituje ich coraz więcej - przekonywała Ursula von der Leyen. - Dziś to 29 proc. emitowanych przez nas gazów cieplarnianych. Do 2050 r. musimy ściąć je o 90 proc. - przekonywała dziś Kadri Simson, europejska komisarz ds. energii. Więcej o ograniczeniach, jakie czekają transport drogowy pisaliśmy TUTAJ.

Problemem dla wielu państw jest wprowadzenie opłat za emisje w budownictwie. Część z nich, wśród których są kraje należące do Grupy Wyszehradzkiej, są przeciwne tej koncepcji twierdząc, że będzie to zbyt duże obciążenie dla gospodarstw domowych. - Sprawiedliwość jest kluczowa. Sprawiedliwość wewnątrz społeczeństw i miedzy państwami członkowskimi. Jeśli zdołamy udowodnić ,że ten pakiet jest sprawiedliwy i solidarny, opór będzie mniejszy. Jeśli tego nie udowodnimy, będzie ogromny - mówił Timmermans. Już w czerwcu zapowiedział, że "Europejski Zielony Ład będzie sprawiedliwy, albo nie będzie go wcale".

W przedstawionym dziś pakiecie reform KE są też regulacje dotyczące opodatkowania energii, odnawialnych źródeł energii, efektywności energetycznej, rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych oraz norm emisji CO2 w motoryzacji, a także dotyczące emisji związanych z użytkowaniem gruntów i leśnictwem. - Słowem-kluczem jest "wielofunkcjonalność". Szanujemy wszystkie funkcje pełnione przez nasze lasy, w tym te ekonomiczne i społeczne. Było wiele obaw, że strategia leśna będzie skupiać się na ochronie lasów - mówił Janusz Wojciechowski, komisarz ds. rolnictwa zapewniając, że "lasy odgrywają krytyczną role w wielu priorytetowych celach Europejskiego Zielonego Ładu".

KE już zapowiedziała, że złoży propozycje dotyczące rynku gazu oraz redukcji emisji metanu w energetyce, ale szczegóły przedstawi najwcześniej w październiku.

Teraz nad złożonymi przez Komisję Europejską propozycjami mają zacząć debatować państwa członkowskie i Parlament Europejski, tak by każdy nowy przepis został przez nie zatwierdzony. Może to potrwać do dwóch lat.

Cele klimatyczne? Jakie cele?

W maju zapadła decyzja, że najpierw Komisja Europejska przedstawi swoje propozycje i dopiero miesiąc później zostanie zorganizowany szczyt przywódców państw wspólnoty. Wówczas ma zapaść decyzja dotycząca tego, jak dokładnie będzie wyglądało wywiązanie się państw UE z celów klimatycznych. Bo choć sam cel dla całej wspólnty został wynegocjowany, ile dokładnie który kraj ma ciąć emisji, jeszcze nie wiadomo. Takich konkretów zabrakło podczas majowego szczytu przywódców UE, choć miały się już wtedy pojawiać. Plan się zmienił, bo część państw członkowskich próbowała już na tym etapie ograniczać pole manewru Komisji Europejskiej w związku z jej propozycjami.

W tej chwili mniej więcej połowę unijnych emisji obejmuje Europejski System Handlu Emisjami. Reszta znajduje się w indywidualnych celach państw członkowskich. Ponieważ emisje transportu i budownictwa rosną, KE zaplanowała włączenie ich do systemu opłat, z czym większość stolic wspólnoty się zgadza, choć nie Warszawa. Jednocześnie obecnie cele krajowe są projektowane na podstawie produktu krajowego brutto na mieszkańca danego kraju, co oznacza, że biedniejsze państwa mają słabsze cele niż bogate. Podczas, gdy wszystkie cele krajowe będą musiały stać się bardziej ambitne, aby były zgodne z trudniejszym wspólnym celem UE, niektóre kraje Europy Wschodniej i Środkowej za priorytet uznały utrzymanie obecnego systemu przypisywania klimatycznych celów.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas