Co nowa polityka klimatyczna UE oznacza dla Europy?
Unia Europejska przedstawi dziś potężny pakiet ambitnych reform "Fit for 55". Ich cel to taka przebudowa 27 gospodarek, by stały się bardziej przyjazne dla klimatu.
Państwa Unii Europejskiej w grudniu wspólnie zdecydowały, że do końca tej dekady zmniejszą emisje gazów cieplarnianych o 55 proc. w porównaniu z poziomem z 1990 r., a do połowy wieku osiągną zerowe emisje netto. W związku z tym Bruksela zaprezentuje serię przepisów, które mają pomóc w osiągnięciu tego celu. Dotyczyć będą niemal wszystkich płaszczyzn życia Europejczyków i wpłyną na życie prawie pół miliarda ludzi.
Po tym, jak Bruksela zaprezentuje setki stron dokumentów ze swoimi propozycjami, państwa członkowskie i Parlament Europejski zaczną negocjacje i każdy przepis będzie musiał zostać zatwierdzony. Ma to potrwać do dwóch lat.
Co robi UE i dlaczego?
Gdyby śladami Europejczyków poszła reszta świata, mogłoby to pomóc zapobiec katastrofalnym zmianom klimatu, które już teraz wywołują zabójcze fale upałów, silniejsze burze, podtopienia i pożary na całym świecie.
Wspólnota ma już wprawdzie całą serię przepisów dotyczących ochrony klimatu, ale powstawały one z myślą o spełnieniu poprzednich, mniej ambitnych celów. Teraz dotyczyć będą niemal wszystkich obszarów życia, od motoryzacji i emisji budynków, przez lotnictwo, aż po najróżniejsze sektory produkcyjne.
Fabryki w UE będą musiały poczynić ogromne inwestycje w celu zmniejszenia emisji. Po to, by nie stały się mniej konkurencyjne wobec producentów spoza Unii, Bruksela chce wprowadzić na swoich granicach pierwszą na świecie taryfę węglową. W założeniu docelowo ma to wymusić cięcia emisji także na producentach spoza wspólnoty.
Co się zmieni i jak szybko?
KE chce zaproponować bardziej rygorystyczne limity emisji dwutlenku węgla na przykład z samochodów. Jedną z opcji jest zakaz sprzedaży nowych aut benzynowych już od 2035 r. To ma spowodować, że samochody elektryczne staną się tańsze, a ich producenci rozszerzą swój asortyment, by dostosować go do przepisów wspólnoty.
Jednocześnie rządy państw członkowskich miałyby wprowadzić programy wspierające elektromobilność. Nowe przepisy zobowiązywałyby również 27 krajów do zainstalowania tysięcy dodatkowych ładowarek do pojazdów elektrycznych.
Dzięki propozycjom KE firmy energetyczne mają dostać impuls do budowy większej liczby nowych farm wiatrowych i słonecznych. W ramach nowej polityki wiele elektrowni węglowych i kopalni ma zostać zamkniętych, co będzie stanowiło potężne wyzwanie dla wielu lokalnych gospodarek, które są od nich zależne. Fundusze wspólnotowe mają pomóc firmom i regionom w przekwalifikowaniu pracowników, ale również rządy krajowe i firmy będą musiały poczynić inwestycje, by poradzić sobie z transformacją.
Czy wszystko przez to podrożeje?
Unijne fundusze mają pomóc firmom i regionom w transformacji. Nowa polityka UE ma się kierować dość prostą zasadą: wszystko, co zanieczyszcza, powinno stawać się coraz droższe, podczas gdy to, co jest ekologiczne, ma się stawać coraz tańsze. Bruksela chce to osiągnąć na trzy sposoby.
Po pierwsze, Unijny System Handlu Emisjami, największy na świecie rynek emisji dwutlenku węgla, zobowiązuje elektrownie i fabryki do kupowania pozwoleń, gdy emitują CO2. Bruksela do już istniejącego systemu chce dodać żeglugę, oraz stworzyć rynek handlu emisjami dla transportu i ogrzewania budynków. To mogłoby prowadzić do podwyższenia rachunków obywateli UE, więc Bruksela obiecała, że dla osób o niskich dochować powstanie specjalny fundusz, z którego gospodarstwa domowe o niskich dochodach otrzymają wsparcie w opłacaniu izolacji budynków i ekologicznych systemów grzewczych, takich jak pompy ciepła. W dłuższej perspektywie remontowane budynki powinny być tańsze w ogrzewaniu i chłodzeniu.
Po drugie, poprzez podatki. Bruksela chce wprowadzić ogólnounijne podatki za zanieczyszczające paliwa lotnicze. To może spowodować, że bilety lotnicze będą droższe, jeśli linie lotnicze przeniosą koszty na konsumentów.
Po trzecie, to co ekologiczne ma być tańsze. Paliwa niskoemisyjne otrzymałyby wakacje podatkowe. Propozycje skłoniłyby fabryki do inwestowania w niskoemisyjne technologie produkcyjne, które jeszcze dziś zwykle są drogie, ale mają stać się tańsze, gdy zostaną zastosowane na większą skalę.
Co mieliby zrobić obywatele UE?
Na razie niewiele. Przedstawione dziś propozycje przepisów mają na celu przede wszystkim transformację przedsiębiorstw, tak by dawały konsumentom wybór między tym, co jest ekologiczne, a tym, co niszczy klimat. Przekonanie Europejczyków, by zmienili swoje nawyki, może zając wiele lat.
Czy to zadziała?
To ma być jeden z najbardziej ambitnych celów UE, który - zgodnie z założeniem - mógłby być przykładem dla reszty świata.
Żeby zrealizować ten cel, UE sama jednak stanęła przed wielkim politycznym wyzwaniem, by ambitne cele klimatyczne przełożyć na konkretne przepisy. Część państw już sprzeciwia się rozwiązaniom, które przeniosą koszty transformacji na obywateli. Również wiele firm prowadzi lobbying przeciwko ograniczeniom emisji.
Nawet jeśli samej UE uda się wprowadzić swoje plany w życie, klimat nie przestanie się ocieplać, jak długo inni wielcy emitenci, przede wszystkim Stany Zjednoczone i Chiny, nie przyjmą podobnych przepisów. Waszyngton i Pekin też wyznaczyły sobie cele klimatyczne, ale są w tyle z wprowadzaniem przepisów ograniczających emisje.
UE odpowiada za 8 proc. globalnych emisji.
Komentarze ekspertek i ekspertów Koalicji Klimatycznej:
Prof. Zbigniew Karaczun, SGGW: Mitem jest twierdzenie, że cele polityki klimatycznej UE są ambitne. Są daleko niewystarczające. Nie zapewniają bowiem powstrzymania wzrostu średniej temperatury na poziomie poniżej 1,5 st. Celsjusza. Nie gwarantują więc bezpieczeństwa klimatycznego ani społeczeństwu, ani gospodarce. Musimy zwiększyć ambicje w zakresie ograniczania emisji we wszystkich sektorach: energetyce, transporcie, budownictwie, rolnictwie i innych. Jeśli chcemy być bezpieczni, jeśli zależy nam na naszych dzieciach, musimy doprowadzić do neutralności klimatycznej nie później niż w 2040 r. Koalicja Klimatyczna wzywa polityków i przedstawicieli biznesu, aby wreszcie się obudzili i podjęli rzeczywiste decyzje i działania, a nie tylko udawali, że coś robią.
Dr Andrzej Kassenberg, Instytut na rzecz Ekorozwoju: Punktem odniesienia do działań Komisji Europejskiej muszą być sugestie nauki oraz ustalenia z Paryża, gdyż inaczej skala i siła ekstremów klimatycznych takich jak fale tropikalnych upałów, czy wyjątkowe silne burze wraz z nawalnymi deszczami i huraganowymi wiatrami, przyczyniające się do podtopień i zniszczeń, staną się budzącą grozę codziennością, powodując coraz trudniejsze warunki do życia dzisiaj i coraz bardziej niepokojącą przyszłość dla naszych dzieci i wnuków. Dlatego konieczna jest redukcja emisji gazów cieplarnianych w okresie 1990 - 2030 o co najmniej 65 proc., a doprowadzenie do neutralności klimatycznej to już nie rok 2050, ale 2040. Taka jest konieczność chwili.
Urszula Stefanowicz, Polski Klub Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego: Gwałtowne zjawiska, ulewy, fale upałów, to kolejne sygnały nasilającego się kryzysu. Coraz częściej widzimy je wokół siebie, w naszym regionie, naszym mieście, nie tylko na ekranie telewizora. Dlatego przyjęcie pakietu nowych regulacji wzmacniających politykę klimatyczną jest nie tylko koniecznością, ale tak naprawdę minimum tego, co politycy muszą zrobić. Wszystkie państwa członkowskie, łącznie z Polską, powinny dążyć do dalszego wzmacniania przedstawionych przez Komisję propozycji. I z pewnością nasze władze nie mają też prawa blokować proponowanych rozwiązań, ani osłabiać celów. Nie, jeśli naprawdę cenią i chcą chronić zdrowie i życie obywateli. Zamiast tego powinni skupić się, wraz z innymi europejskimi decydentami, na szukaniu takich rozwiązań i doprecyzowaniu ujętych w pakiecie regulacji w taki sposób, by jak najszybciej zredukować emisje we wszystkich sektorach gospodarki. I muszą przy tym zapewnić zgodność wdrażania z zasadami sprawiedliwości społecznej.
Patryk Białas, ekspert ds. sprawiedliwej transformacji BoMiasto: Pakiet "Fit for 55" to krok we właściwym kierunku, ale oczekujemy bardziej zdecydowanych działań i zwiększenia ambicji klimatycznych. W Unii Europejskiej nie może być miejsca dla paliw kopalnych. Regulacje nie mogą stwarzać żadnych zachęt do stosowania "wysokoemisyjnych" paliw kopalnych i paliw nieodnawialnych. Przepisy europejskie powinny umożliwić do 2030 r. zwiększenie udziału energii odnawialnej w końcowym zużyciu energii do co najmniej 50 proc. i zwiększenia oszczędności energii do co najmniej 45 proc. w porównaniu do przewidywanego zapotrzebowania oraz doprowadzić UE do przejścia na system oparty w 100 proc. na energii odnawialnej do 2040 r. Ponadto ważne jest, aby nowe regulacje UE w pełni stosowały zasadę "zanieczyszczający płaci" zapisaną w traktatach. Tylko dzięki temu nawet sektory, które nie przeprowadziły dekarbonizacji, przejdą na neutralność klimatyczną. Tylko wtedy transformacja energetyczna będzie sprawiedliwa i uczciwa wobec obywateli Europy i świata.
źródło: Koalicja Klimatyczna