Nowy gatunek ptaka odkryty w Amazonii. Oby nie podzielił losu Dodo
Kusacze to rzadko widywane ptaki, ale często słyszane w chórze głosów niemal każdego siedliska lądowego w Neotropikach. W przeciwieństwie do swoich nielotnych krewnych strusi, nandu i kazuarów, kusacze potrafią latać, choć jedynie na krótkich odcinkach.

Wyróżnionych jest 46 gatunków kusaczy w 9 rodzajach występujących w Ameryce Południowej i Środkowej. Kusacze to ptaki wielkością zbliżone do domowej kury, ale z krótszą szyją i bardziej pękatym tułowiem. Silne nogi służą im do poruszania się po ziemi, a skrzydła jedynie do podlatywania na niewielkie odległości, szczególnie gdy zostaną spłoszone lub uciekają przed drapieżnikiem.
Kusacze żyją w różnych siedliskach, od gęstych lasów deszczowych po suche łąki, od poziomu morza po wysokie góry. Trudno je zobaczyć, bo kryją się w gęstwinie roślinności w podszycie lasu deszczowego lub w wysokich trawach na południowoamerykańskich pampasach. Większość czasu spędzają na ziemi, a ich areały siedliskowe zawsze obejmują nawet niewielkie fragmenty bardzo gęstej roślinności.
Spotkanie kusacza to coś wyjątkowego
Sam miałem okazję zobaczyć kilkukrotnie parę gatunków kusaczy, ale najbardziej pamiętam moje pierwsze spotkanie z kusaczem kasztanowatym w peruwiańskiej dżungli. Wyszedł jeden ptak na polankę nieopodal kwatery gdzie stacjonowaliśmy podczas ornitologicznej wyprawy w Andy. Urzekła mnie ta obserwacja, bo to był pierwszy przedstawiciel tego rzędu w mojej życiowej liście ptaków.

Choć nie był kolorowy jak inne ptaki w tym rejonie, to pióra układały się w jednolitą powłokę, kojarzącą mi się z porcelaną. Wyglądał jak duża figurka porcelanowa, tym bardziej że nie był płochliwy i stal na polance przez kilkanaście sekund nim powoli oddalił się i wszedł do dżungli. Później także kilka innych gatunków kusaczy widziałem w przelocie lub gdy przechodziły przez drogę podczas wyprawy na pampasy w Paragwaju.
No i właśnie teraz w listopadzie okazało się, że brazylijscy ornitolodzy odkryli nowy gatunek kusacza. W niewielkim paśmie gór, równoległym do głównego grzbietu Andów, pośród rozległych nizinnych lasów zachodniej Amazonii, wznoszących się na wysokości od 150 do 180 metrów, leży Serra do Divisor.
To odizolowany kompleks górski położony na granicy Brazylii i Peru, którego szczyty sięgają nawet 800 metrów. Jest to odległy i słabo poznany region, gdzie można dotrzeć głównie helikopterem. Formacje górskie pokryte są piaszczystymi, silnie odwodnionymi, ubogimi w składniki odżywcze glebami i czerpią wilgoć z otaczających nizin, która skrapla się na ich stromych zboczach.

Warunki te tworzą rzadkie siedliska, jakimi są gęste lasy podgórskie u podnóża wzniesień, które wraz ze wzrostem wysokości stopniowo ustępują miejsca suchszym, karłowatym lasom w pobliżu szczytów górskich. To wyjątkowe środowisko górskie jest siedliskiem wyjątkowej awifauny, w tym gatunków endemicznych. I tam właśnie już w październiku 2021, Luis Morais - doktorant z Działu Ornitologii w Muzeum Narodowym w Rio de Janeiro, podczas eksploracji tego odległego zakątka swojego kraju najpierw usłyszał tajemniczy, nieznany głos rozlegający się szeroko w lesie deszczowym.
Odkrywanie nowego gatunku to wyzwanie dla ornitologa
To był dopiero początek żmudnej drogi do opisania nowego gatunku. Konieczne było wizualne potwierdzenie obecności ptaka w tym miejscu i porównanie z innymi gatunkami kusaczy. Wysiłki utrudniała gęsta roślinność, stromy teren, a przede wszystkim niezwykłe zjawisko akustyczne: wokalizacja ptaka wykazywała wyraźną dyfuzję w podszycie leśnym, często myląc obserwatora co do odległości i kierunku dźwięku. Dopiero w listopadzie 2024 roku Luisowi udało się przywabić dwa osobniki odtwarzając wcześniejsze nagrania i zdobył zdjęcia jednego ptaka. Okazało się, że jego wzór upierzenia wskazuje na zupełnie nowy gatunek.
Po uzyskaniu niezbędnych zezwoleń i licencji od agencji rządowych, udało się zebrać kilka okazów zaobserwowanego gatunku do kolekcji muzealnej. Tym samym zgodnie z naukowymi procedurami przy opisywaniu nowych gatunków, zdeponowane w Muzeum w Rio de Janeiro okazy są tzw. okazami typowymi tego nowo opisanego gatunku.
Odkrywcy mają jednocześnie obowiązek, ale też wyjątkowy przywilej nadania nazwy taksonomicznej. Ten kusacz otrzymał łacińską nazwę Tinamus resonans, w związku ze swoim wyjątkowym głosem odbijającym się od ściany lasu i wzgórz. Angielska nazwa zaproponowana przez autorów publikacji w naukowym czasopiśmie Zootaxa, gdzie opublikowana została cała historia odkrycia tego gatunku, nawiązuje zaś do upierzenia - Slaty-masked Tinamou.
Nowy kusacz powinien mieć też polską nazwę
Ja zaś pozwolę sobie na łamach Zielonej Interii na zaproponowanie polskiej nazwy tego kusacza nawiązującą do nazw nadanych przez odkrywców i do już istniejących nazw ptaków z rodzaju Tinamous, które mają już takie polskie nazwy przymiotnikowe jak: duży, kropkowany, samotny, szary, czarny. Ten nowy kusacz zgodnie ze swoim wyjątkowym ubarwieniem na głowie może mieć polską nazwę: kusacz maskowy.

Czy nowy kusacz podzieli los Dodo?
W mediach na całym świecie to odkrycie wzbudziło duże zainteresowanie i nawet w "New York Times" znalazł się artykuł o tym sensacyjnym znalezisku w dalekiej Brazylii. Porównują go tam do słynnego ptaka Dodo, który był niepłochliwy i został szybko wytępiony. Kusacz maskowy podczas badań odkrywczych okazał się mało płochliwy w przeciwieństwie do pozostałych gatunków ptaków z tej rodziny. Niemniej jednak tuż po odkryciu jest on i tak potencjalnie narażony na wyginięcie jak przysłowiowy Dodo, ze względu na lokalne występowanie i niewielką liczebność szacowaną na około 2000 osobników. Choć kusacz maskowy żyje w odległym i trudno dostępnym rejonie to postępująca antropopresja w całej Amazonii wycinanie lasów, budowa dróg, ale też zmiany klimatu i lokalne katastrofy jak np. pożary lasów mogą mu zagrozić.









