Znaleźli morskie olbrzymy. To jaszczury dwa razy większe od dotychczasowych
To były jedne z pierwszych wyspecjalizowanych kręgowców wodnych poza rybami. Do wody weszły już w karbonie, czyli przeszło 300 milionów lat. Szczyt rozwoju osiągnęły w permie, po czym zniknęły. W Urugwaju odnaleziono właśnie szczątki jednego z największych mezozaurów świata.
Przywykliśmy do tego, że gdy gady weszły już do wody, to stworzyły w morzach i oceanach formy ogromne. Długoszyje plezjozaury, ogromne pliozaury i mozazaury o potężnych szczękach stanowiące grupę największych drapieżników morskich, jakie istniały, wreszcie ichtiozaury, które osiągnęły chyba największą perfekcję do życia w wodzie i mocno upodobniły swe ciała do ryb - to wszystko morskie istoty epoki mezozoiku. Zanim jednak one opanowały oceany, dominowały w nich mezozaury - dawne morskie gady.
Nie należy ich mylić z mozazaurami, bo chociaż to jedna litera różnicy, to jednak mówimy o zupełnie innych zwierzętach. Gigantyczne mozazaury, przerażające drapieżniki morskich głębin, przetrwały aż do kredy i wymarcia dinozaurów. Nazwę zawdzięczają rzece Moza w Holandii, gdzie znaleziono pierwsze ich szczątki. Natomiast mezozaury to gady znacznie mniejsze i wcześniejsze. Pojawiły się ponad 300 mln lat temu w karbonie, rozwinęły się i wymarły w permie, zatem od 250 do 300 milionów lat temu. To zwierzęta paleozoiku, a nie mezozoiku, które nazwę zawdzięczają łacińskiemu zwrotowi "jaszczury środka".
Mezozaury jako pierwsze weszły do morza
Mezozaury były pierwszymi gadami, które opanowały środowisko wodne. Opanowały je wtórnie, tzn. wróciły do mórz po tym, jak ich pradawni przodkowie wyszli na lądy i tam się rozwinęli. Mezozaury wróciły i stały się pływającymi drapieżnikami, nieco podobnymi do krokodyli tzn. o długich ciałach i smukłych paszczach.
Nie osiągnęły takich rozmiarów jak ich mezozoiczni krewniacy tacy jak pliozaury czy mozazaury. Nie mówimy tu o wielometrowych bestiach, ale o zwierzętach rzędu kilkudziesięciu centymetrów. Mezozaur sprzed 300 milionów lat, którego szczątki znaleziono w Ameryce Południowej i Afryce Południowej, dorastał do metra. Brazylozaur był niewiele krótszy. Na tamte czasy to olbrzymy mórz.
Teraz w Urugwaju udało się odnaleźć fragmenty czaszek, kręgi grzbietowe, fragment ogona, pojedyncze żebra i kilka innych kości należących do bardzo dużych mezozaurów zamieszkujących te tereny w epoce permu, zapewne 260 milionów lat temu. Znajdowały się w formacji skalnej Mangrullo na północy Urugwaju, blisko granicy z Brazylią. Te skały to skarb permskiego życia.
Takie znalezisko to rzadkość, gdyż mezozaury nie były duże, a ich kości - kruche. Wydłużone czaszki z baterią zębów w pysku (służącymi zapewne do chwytania ryb i głowonogów) rzadko się zachowują. Te z Urugwaju to szczątki zwierząt w różnym wieku, pozwalające prześledzić stadia rozwoju tych morskich gadów. Są w jednym miejscu, co zwiastuje jakiś masowy zgon z nieznanych dotąd przyczyn. „Warstwy bentonitu i kryształy gipsu znalezione w formacji Mangrullo są wynikiem sporadycznych opadów popiołu nad laguną, wynikających ze zwiększonej aktywności tektonicznej związanej z formacją Pangea.” - czytamy w opisie badań w "Fossil Science", więc możliwe, że mezozaury w morskiej lagunie zabiła jakaś erupcja wulkanu. Paleontologowie łączą ten fakt z wysuszeniem tej okolicy w permie, co może dawać wskazówkę co do przyczyn wymarcia tych zwierząt. Prawdopodobnie skała wskazuje nam moment masowego wymierania mezozaurów w rejonie dawnego Urugwaju i południowej Brazylii. Na szybką skalę, bo to niemal trupiarnia.
Na dodatek to zwierzęta bardzo duże. Pomiary szczątków wskazują na to, że niektóre z nich dorastały nawet do 2,5 metra. Tak wielkich mezozaurów dotąd nie znajdowano, to olbrzymy.
Mezozaury to zwierzęta półkuli południowej i dawnego kontynentu Gondwana. Znajdowano je w Ameryce Południowej i Afryce. W innych częściach świata nie występowały.