Zginęło ponad tysiąc psów. Rząd Kanady przeprosił za zbrodnię sprzed lat
Oprac.: Jakub Wojajczyk
Kanadyjski rząd wystosował oficjalne przeprosiny dla rdzennej ludności północnego Quebecu. Chodzi o masowe zabójstwo ponad tysiąca psów zaprzęgowych w latach 50. i 60. ubiegłego wieku.
Gary Anandasangaree, kanadyjski minister ds. relacji z ludnością rdzenną odwiedził w weekend region Nunavik i przekazał oficjalne przeprosiny. Zapowiedział także rekompensaty, które wyniosą 45 mln dolarów kanadyjskich (ok. 131 mln zł).
Kanada. Rząd przeprosił za rzeź psów zaprzęgowych
W 2019 r. podobne przeprosiny wystosowano do Inuitów z regionu Qikiqtani. Rząd Kanady doprowadził tam do rozdzielenia rodzin i śmierci psów zaprzęgowych nazywanych qimmiit.
"Rząd Kanady bierze na siebie odpowiedzialność za swoją rolę w tej okropnej historycznej niesprawiedliwości i chciałby wyrazić swoją największą skruchę oraz przeprosić za krzywdę, którą wyrządził przez rzeź qimmiit w Nunaviku" - powiedział Gary Anandasangaree.
Proceder rozpoczął się w połowie lat 50. XX w. Kanadyjska Królewska Policja Konna zastrzeliła tysiące psów zaprzęgowych należących do Inuitów. W ten wyrachowany sposób służby pozbawiły rdzenną ludność możliwości polowania i przemieszczania się.
Dzięki psom zaprzęgowym, które są częścią tamtejszej kultury, Inuici mogli w szybki sposób poruszać się po mroźnych obszarach kanadyjskiej północy. Czworonogi były też niezbędne do polowania, m.in. na foki i renifery tundrowe (karibu).
Międzypokoleniowa trauma
Rzeź psów sprawiła, że Inuici z Nunavik stracili bezpieczeństwo żywnościowe i ekonomiczne oraz możliwość transportu. Zabicie zwierząt spowodowało też głębokie i trwałe krzywdy emocjonalne - podkreślił kanadyjski rząd w oficjalnym oświadczeniu.
"Zabrano im niepodległość, nie mogli podróżować i nie mieli jak polować" - wytłumaczył w rozmowie z Reuters Pita Aatami, przedstawiciel miejscowych Inuitów. Podkreślił, że przeprosiny i rekompensaty należały się mieszkańcom regionu od dawna.
"To trauma międzypokoleniowa. Ja sam potrzebowałem 25 lat, abyśmy w końcu stanęli tu, gdzie jesteśmy" - podsumował Aatami.