Takiej sytuacji z wilkami nie było od dawna. W Indiach zginęło już 9 osób
Każdy, kto czytał "Księgę dżungli" Rudyarda Kiplinga wie, że stosunek mieszkańców Indii do wilków jest szczególny. W książce tej zwierzęta opiekują się tam znalezionym niemowlęciem. Teraz jednak Indiami wstrząsnęły wieści o wydarzeniach ze stanu Uttar Pradesz.
To indyjski region leżący w północnej części kraju, niedaleko granic z Nepalem i na północ od Gangesu. Indie to jeden z krajów wyznaczających południową granicę występowania wilków, zamieszkujących głównie z Eurazję i Amerykę Północną.
Wilki atakują ludzi w Indiach
Niektóre podgatunki zajmują jednak Półwysep Arabski czy właśnie Indie, gdzie można znaleźć podgatunek zwany wilkiem południowoazjatyckim. Jest on rozprzestrzeniony od Turcji przez Iran po Indie.
Głównym pokarmem wilków w Indiach są dziki, jelenie, antylopy, także mniejsze ssaki i ich ataki na ludzi zdarzają się niezwykle rzadko. I tak jednak częściej niż chociażby w Europie, gdzie w zasadzie nie ma ich w ogóle. Tymczasem w Indiach spotkania ludzi z wilkami bywają częstsze chociażby z uwagi na to, że kraj ten zamieszkuje przeszło miliard osób.
W jednym tylko stanie Uttar Pradesz mieszka 200 mln ludzi, czyli niemal tyle, co w całych Stanach Zjednoczonych.
To już nie są czasy "Księgi dżungli"
Wylesianie, utrata środowisk, presja człowieka i coraz większa liczba ludzi spychająca wilki z ich dawnych areałów łowieckich przyczyniają się do tego, że spotkania z tymi drapieżnikami są bez porównania częstsze niż w jakimkolwiek kraju europejskim.
To już nie jest sytuacja jak w napisanej w 1893 r. "Księdze dżungli", gdy wilcza wataha wychowała ludzkie niemowlę imieniem Mowgli. Wtedy całe Indie zamieszkiwało tyle ludzi, ile dzisiaj mieszka w jednym stanie Uttar Pradesz.
Liczba wilków w Indiach spadła. W XIX w. mogło być ich nawet ponad 10 tys., a dzisiaj całe Indie zamieszkuje 2-3 tys. osobników. To liczba niewiele większa od liczby wilków w Polsce. W Indiach wzrosła za to liczba ludzi i ich miast oraz osad.
Gdy powstawała "Księga dżungli", całe Indie zamieszkiwało tyle ludzi, ile dzisiaj mieszka w jednym stanie Uttar Pradesz.
Efekty są takie jak w Uttar Pradesz, gdzie mieszka szczególnie wiele wilków (reszta trzyma się Ghatach). W wiosce Nauvan Garethi w ciągu doby obrażenia w atakach wilków odniosły trzy osoby - dwie kobiety w wieku 65 i 70 lat, które zostały poważnie ranne oraz trzyletnia dziewczynka, która poniosła śmierć. Wilki porwały ją, gdy spała na zewnątrz domu, obok swojej matki. Ta nie zdołała ich dogonić.
Natomiast od połowy lipca w atakach wilków zginęło dziewięć osób, w tym ośmioro dzieci, a 25 zostało rannych.
Atakuje jedna wataha. Powód nie jest znany
Nie wiadomo, co dokładnie powoduje te śmiertelne wypadki, z jakiegoś powodu wilki widzą w ludziach zagrożenie czy cel. Może są płoszone, może dokarmiane za pomocą odpadków pozostawianych przez ludzi blisko wiosek, więc nauczyły się podchodzić. Możliwe, że tracą swe tereny łowieckie.
W każdym razie gubernator Yogi Adityanath poprosił ministerstwo leśnictwa Indii o rozmieszczenie w okolicy dużej liczby strażników, dzięki którym wilki będą się trzymały z dala od ludzi. Władze stanowe mówią, że analiza śladów wskazuje na jedną watahę, która często zmienia miejsce, w którym poluje.
Z wilkiem oko w oko. Co wiesz o naszym drapieżniku [QUIZ O WILKACH]
Przenoszą się co 5-6 dni i ofiary pochodzą z różnych wniosek. Do ludzi zaapelowano o nadzwyczajną ostrożność oraz nocowanie wyłącznie w domach. Teraz, wobec potężnych upałów, wiele osób śpi na zewnątrz. Ponadto często w domach nie ma toalet, więc wychodzenie z domu w nocy jest powszechne.
Informacje są przekazywane poprzez samochody z megafonami jeżdżące po okolicy. Teren patroluje 150 strażników leśnych oraz sporo dronów z kamerami. Do tej pory udało się schwytać cztery wilki z niebezpiecznej watahy.