Tajemnicze zakażenie ptasią grypą. Chory nie miał kontaktu z ptakami
Wirus ptasiej grypy H5N1 może zakazić człowieka, ale po jego bliskim kontakcie z ptakami albo ich odchodami - tak zakładaliśmy do tej pory. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych mamy przypadek człowieka, który zapadł na chorobę prawdopodobnie bez takiego kontaktu. Naukowcy badają sprawę, bo może okazać się istotna dla wiedzy o ptasiej grypie.
Nawet polska strona rządowa podaje wyraźnie, że ptasia grypa to ostra choroba zakaźna występująca powszechnie u ptaków, wywołana przez typ A wirusa grypy. Wirusy grypy typu A dzielą się na 16 podtypów H (hemaglutynina) i 9 podtypów N (neuramindaza). Ptasia grypa występuje na całym świecie i wszystkie gatunki ptaków są podatne na zarażenie się wirusem, choć niektóre gatunki są bardziej odporne od innych.
Ptasia grypa jednak przenosi się między ludźmi?
Przypadki infekcji u ludzi notowano głównie przy podtypach H5N1 oraz H7N9. Człowiek może tymi podtypami wirusa zakazić się od zwierząt, nie notowano natomiast infekcji człowiek-człowiek - czytamy w serwisie polskiego rządu
Dlatego tak istotne jest przebadanie człowieka, który zapadł na ptasią grypę w Stanach Zjednoczonych, gdyż może się okazać, że jednak taką infekcję człowiek-człowiek odnotowano.
Mówimy o człowieku ze stanu Missouri, który - wedle wszelkich dotychczasowych ustaleń - nie miał kontaktu z zakażonymi zwierzętami. Nie kontaktował się z ptakami, nie miał też bliskiego kontaktu z pozostawionymi przez nie odchodami, a to są znane nam źródła infekcji.
A skoro tak, to jak się zakaził? Naukowcy zastanawiają się, czy aby nie jest to pierwszy przypadek infekcji ptasią grypą na linii człowiek-człowiek. Aby to jednak ustalić, trzeba sprawę dokładnie zbadać.
Medycy także zachorowali. Czy to ptasia grypa?
CDC, czyli Centers for Disease Control and Prevention (agencja rządu federalnego Stanów Zjednoczonych zajmująca się zapobieganiu chorobom zakaźnymi) informuje, iż czterech kolejnych medyków zajmujących się przypadkiem w Missouri także zachorowało z łagodnymi objawami.
Trwają badania krwi na obecność przeciwciał, aby ustalić, czy któraś z tych osób zakaziła się H5N1 i także ma ptasią grypę, co sugerowałoby transmisję między ludźmi.
To byłby przełom w naszej wiedzy o tej zoonozie, która dla ludzi najczęściej nie jest groźna, ale może wywołać poważne konsekwencje, ze śmiercią włącznie.
Główny Inspektorat Sanitarny w Polsce podaje, że większość wirusów ptasiej grypy nie powoduje chorób u ludzi lub powoduje jedynie łagodne objawy, takie jak gorączka lub zapalenie spojówek. Wiadomo, że kilka wirusów ptasiej grypy powoduje ciężki przebieg choroby u ludzi, w szczególności: A(H5N1), A(H5N6) i A(H7N9) ze śmiertelnością do 50 proc.
Światowa Organizacja Zdrowia WHO informuje, że liczba osób zakażonych ptasią grypą do 2024 r. sięgnęła niemal 900. Bezdyskusyjnie zatem wirus może powodować choroby u ludzi, ale nie jest skuteczny w przenoszeniu się między ludźmi. Dotąd uważaliśmy, że wymaga pośrednika w postaci ptaka.
Wirusologowie jednak nie wykluczają mutacji RNA wirusa H5N1, która pozwoliłaby mu na lepsze przystosowanie się do ciała człowieka i lepszej transmisji.
Byłaby to podobna sytuacja do świńskiej grypy, czyli wirusa grypy A/H1N1. To właśnie on jest podejrzewany o wywołanie epidemii tzw. hiszpanki w 1918 r., która doprowadziła do katastrofy medycznej na całym świecie. W jego wypadku transmisja z człowieka na człowieka została już potwierdzona.