Panika w turystycznym raju. Inwazyjne węże pojawiły się na plażach
Zaczęło się od sprowadzania na balearskie wyspy Ibiza i Formentera drzewek oliwnych, którymi obsadzano tamtejsze gaje. Wraz z roślinami na wyspy dotarły też węże. I teraz wywołały one panikę, bo pojawiły się na plażach w turystycznym raju.

W skrócie
- Na Ibizie i Formenterze pojawiły się węże, które przed laty nie występowały na Balearach.
- Obecność węży wywołała panikę wśród turystów, zwłaszcza Brytyjczyków, mimo braku realnego zagrożenia.
- Wprowadzenie nowych gatunków węży zagraża lokalnej faunie oraz bioróżnorodności wysp.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Pojawienie się węży na Ibizie i Formenterze to spore wydarzenie, gdyż wyspy Baleary leżące u wschodnich wybrzeży Hiszpanii na Morzu Śródziemnym przez lata pozbawione były tych gadów.
Inwazyjne węże na Ibizie i Formenterze
Żyją tam miejscowe jaszczurki, żółwie (także morskie), ale nie było węży. Kilka gatunków zostało jednak sprowadzonych świadomie przez ludzi, inne zawleczone nieświadomie.
Do takich gatunków należy chociażby malpolon, który jest największym wężem Europy i przebija rozmiarami węża Eskulapa. Na Majorkę w Balearach sprowadzono także zaskrońca żmijowatego, który żyje w kontynentalnej Hiszpanii, jak również połoza drabinkowego.
Wprowadzenie nowych węży do ekosystemów dotąd ich pozbawionych to ogromne ryzyko i sytuacja, która zmienia dotychczasowe relacje przyrodnicze w regionie. Węże z gatunku Hemorrhois hippocrepis zostały wprowadzona na Ibizę nieświadomie, wraz z importem drzew oliwnych do obsadzania plantacji oliwkowych.
Gad ten chętnie wpełza na takie drzewa, gdzie poluje na drobne kręgowce. Wąż nie ma polskiej nazwy, a nazywanie go "wężem podkowiastym" jest błędem, wynikającym prawdopodobnie z automatycznego tłumaczenia przez proste internetowe narzędzia jak Tłumacz Google.
Wąż z Ibizy może osiągać aż 1,8 metra długości
To krewny połozów, członek rodziny węży właściwych, które z zasady nie są jadowite (niektóre jednak dysponują toksyną) i które - jak naszego węża Eskulapa - wiele osób błędnie nazywa dusicielami, chociaż dusiciele to zupełnie inna grupa gadów.
Jest to wąż spory, osiąga nawet 1,8 metra. Dorodne osobniki są zatem dobrze widoczne. Ich pojawienie się na plaży czy w wodzie nie przechodzi niezauważone. Zwłaszcza, że ten gatunek ma charakterystyczny deseń na skórze, podobny do łańcucha. Nieco wizualnie zbliża go to do niektórych żmij, chociaż wąż ten w żadnym razie żmiją nie jest.

Latami na Ibizie takich węży nie było, ale teraz są. Hemorrhois hippocrepis jest mieszkańcem gajów oliwkowych, zarośli, rumowisk, ale także plaży w basenie Morza Śródziemnego.
Żyje w kontynentalnej Hiszpanii i Portugalii, a także w krajach Maghrebu w północno-zachodniej Afryce (Maroko, Algieria, Tunezja). Zwierzę występuje też na Sardynii, ale jego obecność tam jest pewną zagadką. Możliwe, że zostało tam także sprowadzone przez ludzi.
Media donoszą: Ludzie obawiają się plażowania
Wąż nie jest groźny, ale jego pojawienie się na plażach Ibizy i Formentery wywołało duże poruszenie, by nie powiedzieć - panikę. Podsycają je brytyjskie pisma bulwarowe, bowiem te wyspy to turystyczny raj zwłaszcza dla gości z Wlk. Brytanii.
Obszerne teksty ze zdjęciami na ten temat potęgują obawy. Z kolei hiszpańskie media donoszą, że o ile ludzie nie muszą się jakoś specjalnie obawiać, o tyle gorzej z przyrodą Balearów.

W samym 2024 r. złapano ok. 3800 węży: ponad 3000 na Ibizie i prawie 800 na Formenterze. To pokazuje skalę rozmnożenia się gada. Wąż żyje na wyspach śródziemnomorskiego archipelagu od ponad 20 lat, miał dość czasu na rozmnażanie się.
Brytyjskie tabloidy piszą o pladze oraz że turyści boją się plażować i kąpać. To znaczy, że Ibiza i Formentera muszą wprowadzić kolejne środki zaradcze. Z jednej strony, aby zachować walory turystyczne, ale i ocalić przyrodę - bioróżnorodność tych dwóch wysp jest bowiem zagrożona przez gatunek inwazyjny.