Inwazyjne wrony na celowniku Kenijczyków. Może ich zginąć nawet milion

Rząd Kenii wypowiedział wojnę wronom orientalnym, ogłaszając plany wyeliminowania miliona ptaków do końca tego roku. To gatunek inwazyjny, który słynie m.in. z pożerania śmieci. Do tego stopnia, że z wron orientalnych próbowano uczynić armię "żywych śmieciarek".

Wrony orientalne (Corvus splendens) od lat są utrapieniem w Kenii. Tamtejszy rząd zapowiedział, że do końca roku planuje pozbyć się nawet miliona tych ptaków
Wrony orientalne (Corvus splendens) od lat są utrapieniem w Kenii. Tamtejszy rząd zapowiedział, że do końca roku planuje pozbyć się nawet miliona tych ptaków123RF/PICSEL

Kenijskie służby ochrony dzikiej przyrody (KWS), tłumacząc konieczność walki z wronami, w oświadczeniu opublikowanym w minioną sobotę, podkreślały uciążliwy charakter tych ptaków, określając je jako inwazyjne, nękające społeczeństwo od dziesięcioleci.

Kenia. Rząd chce zabić milion wron

Na spotkaniu z hotelarzami, weterynarzami i obrońcami zwierząt tłumaczono, że eliminacja tych ptaków mieści się w ramach środków prawnych mających na celu kontrolę problematycznego szkodnika.

Według KWS wrony orientalne nie tylko wyparły lokalne gatunki ptaków z ich naturalnych siedlisk, ale także spowodowały znaczne niedogodności dla turystów, szczególnie w branży hotelarskiej na wybrzeżu.

Rząd uznał, że trzeba wyeliminować wrony z nadmorskiego krajobrazu Kenii i należy to zrobić natychmiast.

Wrony orientalne są niewybrednymi ptakami. Słyną m.in. z jedzenia śmieci i padlinyDavid Tipling / Interfoto / ForumAgencja FORUM

Inwazyjne wrony z Azji

Wrona orientalna (Corvus splendens) pochodzi z Azji, a do Afryki Wschodniej sprowadzono ją pod koniec XIX w. Najpierw do Zanzibaru, gdzie wrony miały zająć się oczyszczaniem wyspy z padliny i organicznych odpadów.

Szybko jednak uznano je za szkodniki i rozpoczęto z nimi walkę. Za każdą przyniesioną martwą wronę lub jej jajo wypłacano nagrodę.

Z Zanzibaru wrony rozprzestrzeniły się na Afrykę kontynentalną, a dzięki swoim niezwykłym zdolnościom adaptacyjnym do lat 80. XX w. opanowały całe wschodnie wybrzeże kontynentu. Ich populacja, mimo wielokrotnych prób masowego trucia i odstrzeliwania, stale rośnie.

Wrony orientalne, zdaniem służb szykujących się do ich eksterminacji, nie tylko wypierają rodzime gatunki ptaków, ale przenoszą choroby, niszczą uprawy i zakłócają spokój mieszkańców i turystów swym nieustannym skrzeczeniem i atakowaniem restauracyjnych stołów z pozostawionymi resztkami jedzenia.

Wrony orientalne uważa się za gatunek inwazyjny. Mimo że wywodzą się z Azji, obserwowano je już w Afryce, Europie, a nawet w HimalajachGerifalteDelSabanaWikimedia Commons

Wrona orientalna, czyli naturalna śmieciarka

Gatunek wron orientalnych słynie przede wszystkim z dwóch cech - swojego wszędobylstwa oraz łakomstwa. Oprócz Azji i kontynentalnej Afryki zaobserwowano je na odległym Mauritiusie, w Himalajach, a także w Europie. Na naszym kontynencie najbardziej znane są populacje holenderskie, ale w Polsce także widywano pojedyncze osobniki.

Wrony orientalne są znanymi żarłokami. Z ich udziałem prowadzono nawet eksperymenty - ptaki miały być wykorzystywane jako naturalny sposób na pozbycie się odpadów. Okazało się jednak, że wrony są też... leniwe. Zamiast wybierać śmieci spod domów, wolały czaić się na składowiskach i pod sklepami, gdzie o posiłek było dużo łatwiej.

Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska ostrzega, że "gatunek może rozprzestrzeniać się dalej, wspomagany żeglugą morską oraz samodzielnie w głąb lądu". Eksperci oceniają także, że wrona orientalna ma "duży potencjał inwazyjny" ze względu na swoją niewybredną dietę i zamiłowanie do ludzkiego jedzenia.

Źródła: Interia/PAP

"Polacy za granicą": Tych miejsc nie zwiedzają turyści. Polak pomaga biednym KenijczykomPolsat PlayPolsat Play
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas