Gwałtowny wzrost ukąszeń przez węże. Ogromny skok. Są dwie tego przyczyny
Aż o jedną trzecią wzrosła liczba ukąszeń przez węże, do jakich doszło na terenie Nowej Południowej Walii w porównaniu z tym samym okresem roku poprzedniego. Wzrost jest tak ogromny, że zaczyna zastanawiać. Naukowcy znaleźli dwie możliwe przyczyny takiego stanu rzeczy.
Australia słynie z tego, że wiele zwierząt jest tu jadowitych. W rzeczywistości nie odbiega pod tym względem od wielu innych rejonów świata, ale to jednak tutaj mieszka wąż uważany za najbardziej jadowity gatunek na świecie. To tajpan pustynny, który niezależnie od przyjętych kryteriów najczęściej wygrywa zestawienia najbardziej niebezpiecznych gadów świata o najsilniejszym jadzie.
W rzeczywistości tajpan pustynny relatywnie rzadko jest sprawcą pokąsań i śmiertelnych incydentów z ludźmi. Wynika to stąd, że jest to wąż bardzo duży, jeden z największych gatunków świata. Osiąga dwa i pół metra długości, podobne rozmiary ma też tajpan australijski z północnej i wschodniej części kraju. Rozmiary tego zwierzęcia są tak duże, że trudno go nie zauważyć. Ponadto tajpany mieszkają w odludnych miejscach, często w buszu, na pustyni, z dala od ludzi.
Nibykobry nie są w Australii na niby
W Australii za większą liczbę ukąszeń niż tajpany odpowiadają inne gatunki węży, chociażby zdradnice czy zwłaszcza nibykobry, których różne gatunki są najliczniejszymi wężami jadowitymi tej części świata. Nibykobra siatkowana zamieszkuje północną i wschodnią Australię, a także Nową Gwineę i pobliskie wyspy Indonezji jak Moluki. Nibykobra brunatna zasiedla cały Queensland, Terytorium Północne i spore fragmenty Australii Zachodniej. A mamy jeszcze kilka gatunków tych węży w Australii.
Nibykobry są odpowiedzialne za najczęstsze spotkania z ludźmi i jeżeli docierają do nas informacje związane z tym, że jakiś Australijczyk czy Australijka znajdą w swoim domu jadowitego węża, dajmy na to - w szafie, toalecie, szufladzie (bo to też częste) czy nawet w łóżku (takie sytuacje mają miejsce, gdyż wąż rozpoznaje łóżko w nocy jako miejsce ciepłe), to najprawdopodobniej jest to właśnie któraś z nibykobr.
W Nowej Południowej Walii podsumowano wszystkie incydenty z ukąszeniami przez węże i wyniki są zastanawiające. Okazuje się, że między wrześniem a grudniem 2024 roku liczba takich wypadków gwałtownie wzrosła. To nie jest mały wzrost, ale potężny, gdyż aż o jedną trzecią w porównaniu z analogicznym okresem 2023 roku. To początek australijskiego lata, gdy liczna pokąsań jest wyraźnie zawsze większa. Latem węże są aktywniejsze, zatem od grudnia do marca będzie pewnie jeszcze więcej wypadków. Na razie Centrum Informacji Toksykologicznej Nowej Południowej Walii informuje o 320 takich przypadkach w trzy miesiące. To sporo, a aż 61 pokąsań dotyczy dzieci.
Ukąszeń węży jest więcej, ale spokojnie
Australijska telewizja ABC cytuje dr Christina Zdenek z Australian Reptile Academy, która uważa, że są dwie przyczyny takiego wzrostu. Pierwszą jest niszczenie środowisk, w których żyją węże głównie na skutek urbanizacji. W skrócie oznacza to tyle, że to nie do końca gady wkraczają do ludzkich domostw i w pobliże ludzi, ale odwrotnie. To ludzkie siedliska się rozrastają i docierają na obszary zamieszkiwane przez węże.
Drugi powód zaskakuje, bowiem Australia w powszechnym odbiorze kojarzy się z suszami, upałami, nawet pożarami. Tymczasem wedle herpetologów za wzrost liczby pokąsań odpowiadają ulewne deszcze. I to ich mieliśmy sporo w Australii w 2024 roku.
To kraj rozległy i różnorodny, w którym ekstrema pogodowe są na porządku dziennym. W Australii możemy mieć suszę i pożar, a raptem 200-300 kilometrów dalej - wielką powódź i ulewę. Nie ma w tym nic dziwnego. Nawet jeśli jednak weźmiemy i to pod uwagę, to i tak ulew na terenie Australii w 2024 roku było wyjątkowo dużo. I te ulewy zmieniły środowisko na tyle, że doszło w nim do wzrostu roślinnego pokarmu dla owadów i gryzoni. To z kolei powoduje wzrost możliwego pokarmu dla węży, który stanowią gryzonie, małe torbacze, jaszczurki, także nieduże ptaki.
A zatem mamy wyraźny wzrost spotkań z gadami i ukąszeń, ale naukowcy uspokajają. Ich zdaniem, mieszkańcom Australii nie grozi realne niebezpieczeństwo. Ukąszenia w terenach zabudowanych, blisko miast takich jak Melbourne, Sydney czy Brisbane pozwalają na szybką reakcję, do której australijskie służby są przygotowane. Surowice są dostępne i w efekcie w Australii notuje się średnio dwa zgony rocznie z powodu ukąszenia przez węża.