Afera przed wyborami w USA. Wiewiórka Peanut uśpiona. W akcji Donald Trump
Ta informacja wstrząsnęła Ameryką. Władze Nowego Jorku skazały na uśpienie wiewiórkę imieniem Peanut, która robiła furorę w mediach społecznościowych. Wraz z nią uśmiercony został także słynny szop Fred. Powodem jest podejrzenie o wściekliznę. Zwolennicy Donalda Trumpa tuż przed wyborami ruszyli na Demokratów, którzy rządzą stanem Nowy Jork.
Afera jest duża, bowiem stanem Nowy Jork rządzą przedstawiciele Partii Demokratycznej, której kandydatką na prezydenta USA jest Kamala Harris. Walczy ona z byłym prezydentem i kandydatem Republikanów, którym jest Donald Trump. Walka jest zażarta, sondaże nie wskazują jednoznacznego zwycięzcy i o wyniku mogą decydować detale. W tej sytuacji każda afera jest istotna, zwłaszcza taka, która szerzy się w internecie.
A taką jest właśnie afera Peanuta i Freda. To zwierzęta, które już wcześniej były bardzo popularne w wiralowych mediach. Wiewiórka Peanut (czyli po polsku Fistaszek) została przygarnięta przez mieszkającego w stanie Nowy Jork mężczyznę nazwiskiem Mark Longo. Siedem lat temu jej matka zginęła pod kołami samochodu i człowiek ten zaopiekował się wiewiórczątkiem. Założył Peanut profile na mediach społecznościowych, tylko na Instagramie zgromadził 600 tysięcy obserwujących poczynania tego gryzonia. Zwierzę było rozczulające.
Śmierć wiewiórki Peanut stała się polityczna
Jego śmierć zatem poruszyła wiele osób i wielu złamało serce, łącznie z opiekunem, który powiedział w nagraniu, że Peanut była najlepszą przygodą, jaka mu się przytrafiła. "RIP mój najlepszy przyjacielu. Dziękuję za najlepsze siedem lat mojego życia” – napisał. „Dziękuję za to, że przyniosłeś nam i światu tyle radości. Przepraszam, że cię zawiodłem, ale dziękuję ci za wszystko”.
Co się wydarzyło?
Do Stanowego Departament Ochrony Środowiska (DEC) wpłynęło zgłoszenie o podejrzeniu wścieklizny u tej wiewiórki. Urzędnicy zareagowali konfiskatą zwierzęcia, mieszkającego z opiekunem w domu w Pine City, niedaleko granicy z Pensylwanią. Następnie wiewiórka została uśpiona. Podobnie potraktowany został szop imieniem Fred, także jeden z bohaterów social mediów.
W oświadczeniu czytamy, że "DEC przejęło szopa i wiewiórkę mieszkające z ludźmi, co stwarzało potencjalne ryzyko narażenia ludzi na wściekliznę. Ponadto osoba biorąca udział w dochodzeniu została ugryziona przez wiewiórkę. Aby sprawdzić, czy zwierzęta są zarażone wścieklizną, oba zwierzęta zostały uśpione”.
Na dodatek DEC zaapelowało do każdego, kto miał kontakt z tymi zwierzętami o pilny kontakt z lekarzem.
Po uśpieniu zwierząt wybuchła afera, w którą natychmiast wpleciona została polityka i to ta największa. Ponieważ wszystko wydarzyło się w przeddzień wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych i w emocjach związanych z elekcją, historia wiewiórki i szopa stały się częścią kampanii.
Przed wyborami wzywają Trumpa, by ratował wiewiórki
Zwolennicy Donalda Trumpa i Partii Republikańskiej zaatakowali Demokratów i Kamalę Harris, oskarżając ją bezpośrednio o śmierć zwierząt. Powodem jest to, że w stanie Nowy Jork rządzi właśnie Parta Demokratyczna i ona stanowi tu prawo. Pojawiło się mnóstwo memów, wpisów, haseł łącznie z takimi jak "Donald Trump uratuje wiewiórki". Sztuczna inteligencja tworzy rozmaite obrazki z wiewiórką, szopem, Trumpem, a wszystko to osiąga zawrotne zasięgi.
Niektórzy w emocjach wołają, by głosować na Trumpa, aby... pomścić wiewiórkę i szopa, które zabiła partia Kamali Harris. Domagają się sprawiedliwości dla Peanut i Freda oraz tego, aby Donald Trump wplótł ten wątek w swe przemówienia. Wtedy od razu wygra.
Demokraci bronią decyzji, zwracając uwagę na to, że Mark Longo złamał prawo, gdyż nie miał odpowiednich certyfikatów na trzymanie dzikich zwierząt, a przecież wraz z żoną otworzył dla nich cały azyl. To P'Nuts Freedom Farm Animal Sanctuary otwarta w kwietniu 2023 roku. To spowodowało skargi, gdyż bez uprawnień trzymać zwierząt roznoszących wściekliznę nie wolno. Opiekun wiewiórki tłumaczy, że właśnie był w trakcie składania wniosków i załatwiania formalności.
Do akcji wkroczyli nawet polscy politycy. Paweł Lisiecki, poseł Prawa i Sprawiedliwości z lat 2015-2023 zamieścił np. wpis o tym, że sprawa wiewiórki pokazuje "jak działa lewacko-liberalny świat".
Peanut należała do gatunku zwanego wiewiórką szarą, rodzimego dla wschodniego wybrzeża Ameryki Północnej. Stała się groźnym gatunkiem inwazyjnym na terenie Afryki Południowej i Europy, gdzie wprowadzono ją w Wielkiej Brytanii, Irlandii, a także na Lazurowym Wybrzeżu we Francji i przyległej części Włoch. Wiewiórka szara sieje tam ogromne spustoszenie. Na Wyspach Brytyjskich właściwie wyparła już europejską wiewiórkę rudą (pospolitą). Jest ekspansywna i zuchwała w zdobywaniu nowych terenów, góruje nad konkurentkami szybkością rozmnażania się.
Szop pracz uważany jest za jeden z najgroźniejszych gatunków inwazyjnych w Europie. W latach trzydziestych został wypuszczony w Niemczech, za co obwiniano dygnitarzy Trzeciej Rzeszy, w tym samego Hermanna Göringa. Kiedy brytyjskie tabloidy dowiedziały się, że wypuszczono je na wolność w 1934 roku, w czasach Trzeciej Rzeszy, od razu wyciągnęły to do tytułów. "Nazistowskie szopy nad Kanałem La Manche. Za chwilę będą u nas" - grzmiały. I dodawały: "Futerkowy Blitzkrieg".
Szopy są już w Polsce, zwłaszcza w jej zachodniej części - Lubuskiem, Zachodniopomorskiem, częściowo w Wielkopolsce i na Dolnym Śląsku, Sieją ogromne spustoszenie wśród polskiej fauny, straty są ogromne.