"Złota alga obnażyła niemoc państwa". NIK ostro o reakcji na zatrucie Odry
Bierność kluczowych organów administracji publicznej, brak odpowiedniego obiegu informacji i zarządzania kryzysowego - to główne zarzuty, jakie stawia Najwyższa Izba Kontroli władzom w raporcie o reakcji państwa na katastrofę na Odrze z 2022 r. Kryzys na Odrze obnażył zaniedbania i brak należytej troski państwa o dobry stan wód - ocenia NIK. Złota alga - mały glon, który był powodem śnięcia ryb, "obnażył niemoc państwa", oceniają kontrolerzy.
Spis treści:
Latem 2022 r. Odrę i jej dopływy dotknęła katastrofa ekologiczna na niespotykaną wcześniej w Polsce skalę. Na odcinku kilkuset kilometrów masowo wymierały ryby i inne organizmy wodne, np. małże i ślimaki wodne. Według Komisji Europejskiej i Europejskiej Agencji Środowiska była to jedna z największych katastrof ekologicznych w najnowszej historii rzek europejskich.
Raport NIK o katastrofie na Odrze
Szacunki wskazują, że w Odrze mogło zginąć nawet 1000 ton ryb i wyginęło aż 80 proc. organizmów odpowiedzialnych za samooczyszczenie rzeki. Bezpośrednią przyczyną masowego śnięcia ryb była toksyna wytwarzana przez glony Prymnesium parvum (tzw. złote algi). Ich naturalnym środowiskiem są wody słone i słonawe, a nie rzeki słodkowodne.
Niestety w wyniku działalności człowieka Odra od wielu lat jest zanieczyszczana, w tym solami pochodzącymi z wód dołowych odprowadzanych przez zakłady górnicze. Wysokie zasolenie, jak też występujące w rzece i jej dopływach substancje odżywcze, stworzyły dogodne warunki do rozwoju złotej algi - ocenia NIK.
Izba zbadała reakcję państwa na kryzys wywołany katastrofą ekologiczną. Skoncentrowano się na dwóch obszarach: przygotowaniu struktur państwa oraz okolicznościach, które doprowadziły do kryzysu ekologicznego na Odrze, a także na tym, w jaki sposób organy państwa zareagowały na sytuację kryzysową z 2022 r. Skontrolowano w sumie 20 jednostek rządowych, administracji publicznej, zarządzania kryzysowego i zarządzania wodami.
Grzech pierwszy: opieszałość
Organy odpowiedzialne za bezpieczeństwo obywateli pozostawały bierne w pierwszej fazie kryzysu - oceniają kontrolerzy NIK. W konsekwencji nie uruchomiono struktur zarządzania kryzysowego i nie wdrożono skoordynowanych działań.
Pierwsze sygnały o śnięciu ryb, skierowane do wojewodów, pojawiły się już 14 lipca 2022 r. Ministerstwo Infrastruktury dowiedziało się o zanieczyszczeniu 1 sierpnia, a resort klimatu - 4 sierpnia. Według NIK sygnałom tym nie nadano odpowiedniej rangi. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa zareagowało na sytuację dopiero 10 sierpnia, po bezpośrednim telefonie od jednej osoby. Pierwsze ostrzeżenia dla mieszkańców wydano dopiero 12 sierpnia, niemal miesiąc po pierwszych sygnałach.
Brak niezwłocznych działań na rzecz usunięcia martwych ryb z Odry i powstrzymania ich przemieszczania w dół rzeki powodował wtórne jej zanieczyszczenie. W wyniku rozkładu materii organicznej następował spadek poziomu tlenu rozpuszczonego w wodzie powodujący śmierć organizmów wodnych w niższych odcinkach rzeki.
Kontrolerzy NIK zwracają także uwagę na nieprawidłową realizację zobowiązań międzynarodowych. Zgodnie z zasadami wynikającymi z umowy zawartej w 1996 r., sytuacja na Odrze powinna zostać niezwłocznie zgłoszona do naszych sąsiadów, tj. do Czech i Niemiec. Tymczasem ostrzeżenia do Niemiec wysłane zostały już po otrzymaniu wcześniejszych alarmujących sygnałów z Frankfurtu nad Odrą.
Grzech drugi: niekompetencja
Minister Infrastruktury, do którego zadań należy zapewnienie prawidłowego gospodarowania wodami, w tym ich ochrony, nie podjął - w związku z wystąpieniem kryzysu ekologicznego na Odrze - skutecznych działań zmierzających do koordynacji realizacji zadań publicznych w gospodarce wodnej, a podejmowane działania były wykonywane z nieuzasadnioną zwłoką - ocenia NIK.
Z kolei w Wodach Polskich pierwsze posiedzenia zespołu zarządzania kryzysowego odbyły się dopiero 20 sierpnia 2022 r., a podejmowana wcześniej aktywność w tej jednostce nie była dokumentowana. W późniejszym okresie podmiot ten pełnił jedynie rolę wspomagająca m.in. w usuwaniu martwych ryb.
Pomimo złego stanu wód objawiającego się masowym śnięciem ryb, Ministerstwo Klimatu i Środowiska, jak również Główny Inspektorat Ochrony Środowiska w początkowym okresie tych zdarzeń nie zapewnili powszechnego dostępu do wyników badań i pomiarów jakości wody w Odrze. Ponadto regularne badania w tym obszarze podjęte zostały przez Inspekcję Ochrony Środowiska dopiero po ponad dwóch tygodniach od pierwszych przypadków masowego śnięcia ryb.
Sytuacja na Odrze dobitnie pokazała, że organy administracji rządowej i jednostki organizacyjne Wód Polskich nie były przygotowane do przeciwdziałania zagrożeniom spowodowanym zanieczyszczeniem rzek - podkreśla NIK.
Grzech trzeci: lenistwo
Kontrolerzy przypominają, że o złym stanie wód w Odrze informowano już od lat. Sama NIK raportowała na ten temat już w 1999 r., alarmując o zbyt wysokim zasoleniu wód odprowadzanych do Odry i Wisły. Pomimo tego nie zostały wdrożone skuteczne działania na rzecz ograniczenia poziomu zasolenia Odry.
NIK wykryła, że minister infrastruktury, wbrew przepisom ustawy Prawo wodne, nie monitorował w pełni działań przewidzianych w Planie gospodarowania wodami w obszarze dorzecza Odry z 2016 r.
Problemem zdaniem kontrolerów są też obowiązujące w Polsce przepisy, które nie ograniczały ryzyka negatywnego wpływu działalności człowieka na wody i środowisko wodne. Nie przewidują bowiem mechanizmów uzależniających legalne odprowadzanie ścieków od aktualnego stanu wód i zmieniających się warunków hydrometeorologicznych.
Innym problemem jest też brak wymaganego przepływu informacji pomiędzy podmiotami odpowiadającymi za prowadzenie badań jakości środowiska a podmiotami zobowiązanymi do gospodarowania wodami i ich ochrony.