Wyjechała do USA. Zostawiła 34 koty na 30 metrach kwadratowych
Oprac.: Katarzyna Nowak
Aż 34 koty zostały porzucone przez opiekunkę w jednym z mieszkań na terenie Tarnobrzega. Jak podają media, lokal ma powierzchnię zaledwie ok. 30 metrów kwadratowych. Inspektorzy, którzy zjawili się na miejscu, nie byli w stanie zabrać i zapewnić opieki tylu kotom jednocześnie. Właścicielka miała wyjechać na kilka tygodni do USA. Nie ma z nią kontaktu.
Do przechwycenia kilkudziesięciu zostawionych na pastwę losu kotów doszło na terenie Tarnobrzega (woj. podkarpackie). Pracownicy stowarzyszenia chroniącego zwierzęta przejęli w ciągu trzech dni łącznie 34 koty, które zostały porzucone przez osobę wynajmującą jedno z mieszkań.
"To, co zastaliśmy na miejscu okazało się przerażające. Ogromny smród, brak kuwet, pożywienia i wody. Jeszcze nigdy nie widzieliśmy tak głodnych kotów" - relacjonuje schronisko, które interweniowało w tej sprawie.
Kilka dni ratowania porzuconych kotów
Interwencja była podzielona na kilka etapów, ponieważ nie dało się zabrać od razu wszystkich zwierząt. W pierwszej kolejności zabrano najbardziej potrzebujące koty, wszystkie zostały nakarmione.
Jak wynika z relacji Tarnobrzeskiego Stowarzyszenia "Chrońmy Zwierzęta", inspektorzy przybyli na miejsce po zgłoszeniu, które dotyczyło właśnie porzuconych kotów. Te miały przebywać same w mieszkaniu od kilku dni.
Na miejscu zastali przepełnione odchodami mieszkanie i chowające się w kątach domu zwierzęta. Zapach był nie do zniesienia. Najpierw nakarmiono, a następnie zabrano z mieszkania koty, które były w najgorszej kondycji.
Zwierzęta trafiły pod opiekę weterynarzy i wolontariuszy oraz pracowników placówek dla bezdomnych zwierząt. Część zwierząt jest przestraszona i nieufna.
Nie wiadomo, skąd w mieszkaniu wzięło się tyle kotów
Najmłodsze, bo zaledwie półoczne kotki trafiły od razu do domów tymczasowych. Większość zwierząt musi jednak przejść przez kwarantannę, zanim trafią do domów lub schroniska opiekującego się bezdomnymi zwierzętami.
"Jako schronisko jesteśmy zobowiązani do przestrzegania przepisów i ochrony zwierząt mieszkających w schronisku. Musimy pomagać z głową i absolutnie nie możemy dopuść do epidemii chorób w schronisku" - poinformowali interweniujący.
Schronisko zgłosiło sprawę tarnobrzeskiej policji, która będzie prowadzić śledztwo ws. znęcania się nad zwierzętami poprzez ich porzucenie. Według wstępnych ustaleń opiekunka kotów przebywa najprawdopodobniej za granicą.
"Dowiedzieliśmy się, że opiekunka wyjechała na kilka tygodni, prawdopodobnie ma wrócić pod koniec miesiąca" - relacjonują członkowie stowarzyszenia.
16 stycznia inspektorzy zabrali z mieszkania ostatnie koty. "W związku z powyższym, na dzień dzisiejszy zawieszamy przyjmowanie kotów do schroniska. Zwyczajnie nie mamy gdzie." - podaje stowarzyszenie. Uruchomiono zbiórkę, która ma pokryć koszty karmienia, leczenia i kastracji.