Stosy śmieci na Pomorzu leżą przy miejskich mostach. To celowy zabieg
Oprac.: Katarzyna Nowak
Z dna Tugi w Nowym Dworze Gdańskim regularnie wyławiane są śmieci. Działania te przynoszą skutki, ale organizatorom sprzątania zależy na większej edukacji, dlatego zdecydowali się na niecodzienny krok.
Sprzątanie rzeki Tugi w Nowym Dworze Gdańskim przebiega już od kilkunastu lat. Sprzątanie odbywa się raz w roku z pomocą szkół, samorządu i firm lokalnych.
- Początkowo była to spontaniczna inicjatywa prywatnych osób, po paru latach sprzątaniami zajął się Klub Nowodworski - mówi Zielonej Interii Marek Opitz, Prezes Klubu Nowodworskiego, który kilka lat temu wraz z członkami klubu przejął pałeczkę i obecnie nadzoruje coroczne sprzątanie rzeki.
Niecodzienne sprzątanie dna rzeki
Efekty sprzątania są widoczne: - Na przestrzeni tego czasu widzimy mniejszą ilość śmieci w rzece. Ta ilość uzyskała pewną stałą, czyli jedno zbieramy prawie jeden kontener - mówi Marek Opitz i wspomina, że kilka lat temu zespół wypełnił śmieciami całą barkę (1,50 m x 7 m).
- Wiele osób to pamięta, ale czy śmiecą mniej? - pyta dyrektor Klubu Nowodworskiego.
W tym roku klub po raz pierwszy przystąpił do sprzątania dna rzeki. W akcji wzięli udział funkcjonariusze straży pożarnej i nurkowie. Całe przedsięwzięcie śledzili uczniowie szkół podstawowych. Celem jest edukacja młodego pokolenia, które swoją troskę o środowisko może kształtować już w tym wieku.
- W związku z tym, że część śmieci tonie problem wydaje się mniejszy - zaznacza dyrektor. Wcale tak jednak nie jest.
Śmieci będą "świecić" przy miejskich mostach
Z dna wydobyto głównie butelki, szkło, plastikowe przedmioty i inne śmieci. Problemem okazał się muł, który uniemożliwiał widoczność i w związku z tym nie można było wyciągnąć z dna wszystkich odpadów.
Śmieci wyciągnięte za pomocą magnesów i łódka, w której zgromadzono śmieci z Tugi będzie stała po kilka dni przy trzech mostach miasta. Na mostach będą też umieszczone tablice z informacją o czasie rozkładania się poszczególnych śmieci.
- Z rzeką jest jak z ulicami potrzebna regularność, której prawie w całej Polsce brak. Władze gminne mówią, że właścicielem są Wody Polskie a Wody Polskie, że to nie ich śmieci. Marzy nam się rozwiązanie systemowe - zaznacza.