Ryby w Odrze nie miały głosu. Kto jest winien katastrofy w ekosystemie?
Brak monitoringu drugiej, najdłuższej rzeki w Polsce, brak pracowników w Wodach Polskich i wreszcie uboga komunikacja pomiędzy organami rządowymi a naukowcami zaowocowała dzisiejszym kryzysem ekologicznym. Katastrofa w Odrze jest związana ze śmiercią całego rzecznego ekosystemu, który będzie odbudowywał się nawet 20 lat.
Monitorowanie stanu rzek w Polsce
Czy monitoring rzek w Polsce jest wystarczający? Na przykładzie nie tylko Odry widzimy, że nie. Aby wykryć nadejście katastrofy, kluczowe jest częste wykonywanie pomiarów, zwłaszcza na obszarach przemysłowych i rozsianie stacji monitorujących na rozległym terenie rzeki. Niestety, jak twierdzi prof. Jacek Bełdowski z Instytutu Oceanologii PAN, monitoring Odry był najwyraźniej niewystarczający.
Nie wiem, jaka jest gęstość stacji monitorujących, jak częste są pomiary i jakie parametry są dokładnie mierzone - ale najwyraźniej nie wystarczyło to do wyłapania wczesnych sygnałów katastrofy.
Za monitorowanie stanu wód odpowiedzialne są instytucje rządowe. Od pierwszego stycznia 2018 r. w Polsce działa Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie.
WP składają się z Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej, 11 Regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej, Zarządów Zlewni i tzw. Nadzorów Wodnych. Sprawy dot. wód w Polsce zostały przekazane do Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.
O braku współpracy pomiędzy organami rządowymi a naukowcami wspomina prof. Bełdowski. Jak mówi, brak komunikacji skutkuje tym, że służby zapominają o fachowcach, którzy po prostu “znają się na rzeczy".
Monitoring wód jest przeprowadzony przez odpowiednie agendy rządowe, które robią to w oderwaniu od instytucji naukowych. Brak tej współpracy skutkuje tym, że gdy sytuacja przerasta służby, to nie szukają pomocy u naukowców.
Mówi oceanolog i dodaje:
Słyszymy, że nie sposób znaleźć substancji, której nie szukamy: "jeśli nie mamy ścisłych podejrzeń, co było powodem, to tego nie znajdziemy". Otóż prawie. Np. Wojskowa Akademia Techniczna dysponuje OrbiTrap'em, który pozwala szukać właśnie nieznanych substancji - ale nikt ich o to nie poprosił z tego co wiem.
PGW Wody Polskie z problemami od początku
Jak informuje Najwyższa Izba Kontroli w Wodach Polskich brakuje pracowników. Według NIK, zarząd PGW Wody Polskie nie zadbał o to, aby te ponad trzykrotne braki wypełnić. Pracownicy Wód Polskich narzekają na niskie płace. NIK ocenił negatywnie warunki pracy, jakie oferowały pracownikom WP.
Jak podaje Gazeta Wyborcza, w 2018 r. kierownik Nadzoru Wodnego w Sochaczewie miał korzystać z prywatnego laptopa, a pracownicy z własnej kieszeni opłacali tonery i papier do drukarki. W innych miejscach również brakowało sprzętu, a nawet dostępu do internetu potrzebnego do pracy.
Zdaniem NIK, "nieprawidłowości dotyczące finansów to konsekwencja niewłaściwego przygotowania Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie do podjęcia zadań jakie postawiono przed tą instytucją, a także skomplikowany proces jej tworzenia i organizacji". Ponadto NIK stwierdził, że: zgody wodnoprawne są wydawane z opóźnieniem, ustalanie i pobór opłat są skomplikowane i nieefektywne.
Co jeszcze NIK stwierdził w związku z powstawaniem PGW Wód Polskich?
Bez wystarczających środków finansowych, bez dostatecznej liczby wykwalifikowanych pracowników, bez właściwej koordynacji procesu przejmowania zadań i majątku od samorządów oraz z zaniedbaniami w zarządzaniu.
Rzeka umiera
Na skutek zatrucia rzeki z Odry wyłowiono już setki ton ryb. Większość z nich pływała martwa po stronie polskiej. Jak dodaje prof. Bełdowski, ekosystem Odry jest poważnie uszkodzony, a jego odbudowa potrwa kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat.
Jeśli teraz nie uda się wydobyć martwych ryb i innych organizmów także z dna Odry, to wszystko zgnije i to, co jeszcze żyje padnie z braku tlenu i od siarkowodoru.
Fauna i flora denna Odry będzie się regenerować kilkanaście lat. Dopiero kiedy te części ekosystemu zostaną odbudowane, przyjdzie pora na ryby. "Moim zdaniem, przez jakieś 20 lat Odra nie dojdzie do stanu sprzed katastrofy" - dodaje prof. PAN.
Pojawia się też obawa o Zalew Szczeciński, który może stać się magazynem zanieczyszczeń, które spływają z nurtem rzeki.