Przed świętami polskie zoo przekazało smutne wieści. Odszedł olbrzym
Zoo Poznań przekazało bardzo smutne wieści. Odszedł tygrys Tungus, jedno z najbardziej rozpoznawalnych zwierząt ogrodu. "W trosce o jego dobro i uniknięcie dalszego cierpienia, podjęliśmy niezwykle trudną decyzję o eutanazji" - napisało zoo na Facebooku. Opiekunowie i pracownicy ogrodu bardzo przeżywają tę śmierć.
Tungus był tygrysem, który niezwykle mocno zrósł się z poznańskim zoo. Tu się urodził w 2008 r. jako syn Kiry i Zeusa, tutaj się wychowywał. Przypomnijmy, że zanim do zoo w Poznaniu przybyły tygrysy uratowane z przemytu na białoruskiej granicy, ogród specjalizował się właśnie w hodowli tygrysów syberyjskich - największego podgatunku tych kotów na świecie.
Tungus otrzymał takie imię właśnie dlatego, że uważano go za tygrysa syberyjskiego.
Tungus, czyli hybryda tygrysa syberyjskiego z Poznania
W 2018 r. gruchnęła jednak dość nieoczekiwana wieść - to nie jest tygrys syberyjski. Próbki sierści zwierzęcia zostały przebadane przez naukowców z Instytutu Ekologii i Ewolucji Siewiercowa w Moskwie - w czasach, gdy współpraca z Rosją była jeszcze możliwa.
Porównano je z przechowywaną w Rosji bazą danych tygrysów syberyjskich – i tych pochodzących z populacji dzikiej, i tych żyjących w niewoli. Okazało się, że Tungus to nie tygrys syberyjski, ale hybryda. To potwierdziło podejrzenia, że hybrydą był też jego ojciec Zeus.
W tej sytuacji Tungus nie mógł już brać udziału w dalszej hodowli i ratowaniu podgatunku tygrysa syberyjskiego, który zachował się jedynie w rosyjskim Kraju Nadamurskim, Mandżurii w Chinach i być może miejscowo w Korei.
Hybryd nie można jednak dalej rozmnażać. Wtedy, w 2018 r., poznańskie zoo zapowiadało, że musi Tungusowi znaleźć nowy dom. Pracownicy ogrodu wymagali tylko jednego - oddadzą go tylko wtedy, gdy ktoś stworzy mu lepsze warunki niż ma w Poznaniu. Tak, aby był szczęśliwy.
Efekt był taki, że Tungus został w ogrodzie do końca. Aż do 2024 r.
Stan zdrowia tygrysa pogarszał się
Dożył 16 lat, ale od kilku dni jego stan się pogarszał – był osowiały, stracił apetyt i wydawał się osłabiony. "Podjęliśmy decyzję o wykonaniu szczegółowych badań, w tym badania krwi i RTG. Niestety, wyniki potwierdziły najgorsze obawy: poważne zwyrodnienia w kręgosłupie, które powodowały objawy neurologiczne, oraz zaawansowaną niewydolność nerek – chorobę, która dla kotów, w tym tygrysów, jest wyrokiem" - poinformowało zoo w Poznaniu.
Decyzja zapadła w niedzielę, gdy tygrys jeszcze bardziej podupadł na zdrowiu. "W trosce o jego dobro i uniknięcie dalszego cierpienia, podjęliśmy niezwykle trudną decyzję o eutanazji" - napisali pracownicy ogrodu.
Zwierzę, które było symbolem ogrodu, odeszło.
Wpis zoo w Poznaniu na Facebooku chwyta za serce. Jak czytamy:
Tungus był wyjątkowym zwierzęciem – majestatycznym, silnym, ale też pełnym spokoju i wdzięku (...) To niezwykle trudny moment dla nas wszystkich, ale wiemy, że postąpiliśmy słusznie, wybierając jego komfort i godność ponad nasze pragnienie, by z nami został. Ze względu na naszych opiekunów i delikatność tej sprawy, ograniczamy możliwość komentowania tego postu. Prosimy o uszanowanie tej decyzji i o wspomnienie Tungusa w ciepłych myślach.