Problemy ze strefą buforową. Naukowcy mówią o konieczności ochrony przyrody
Region Białowieskiego Parku Narodowego znów może mierzyć się z komplikacjami wynikającymi z militarnych planów rządu. Mieszkańcy i osoby utrzymujące się z turystyki protestowały we wtorek w sprawie utworzenia strefy buforowej w Puszczy Białowieskiej. W sprawie programu "Tarcza Wschód" swoje stanowisko określił też Komitet Biologii Środowiskowej i Ewolucyjnej PAN.
Przepisy dotyczące strefy buforowej przy granicy z Białorusią miały wejść w życie 4 czerwca, ale w związku z prowadzeniem konsultacji m.in. z samorządami ten termin został przesunięty. W sprawie strefy protest zorganizowali mieszkańcy, a naukowcy mówią o konieczności ochrony przyrody z równoczesnym zabezpieczeniem państwa przed agresją militarną.
Mieszkańcy i aktywiści: nie dla strefy
We wtorek odbył się spacer obywatelski, który wystartował z Białowieży i skierował się do rezerwatu Wysokie Bagno. Mieszkańcy przeszli na znak protestu przeciw planom rządu wprowadzenia przy granicy z Białorusią strefy buforowej. Podkreślano, że strefa zniszczy turystykę w rejonie Puszczy Białowieskiej. Do premiera list wystosował także Komitet Biologii Środowiskowej i Ewolucyjnej PAN.
Ograniczanie swobód obywateli jest absolutną ostatecznością i powinno być bardzo solidnie uzasadnione w sposób oczywisty dla wszystkich.
W obywatelskim spacerze uczestniczyło ponad 30 osób, w tym właściciele agroturystyk, przewodnicy turystyczni, naukowcy i aktywiści przeciwni budowie muru na granicy. Inicjatorzy spaceru mówią, że jeśli zostanie wprowadzona strefa buforowa w kształcie, w jakim w ubiegłym tygodniu można było zobaczyć w projekcie rozporządzenia, to w to miejsce nie będą mogli przychodzić turyści, a jest to miejsce, w które przyprowadzają ich przewodnicy. Lokalni mieszkańcy mówią o tragicznej perspektywie - końcu zarobków.
Joanna Jacel z agroturystyki "Dom na Wschodzie", który ma się znaleźć niedaleko od planowanej strefy buforowej, dodała, że nawet nie będąc w strefie, ale blisko niej, ucierpi na braku turystów, bo już tak było, gdy obowiązywały wcześniejsze obostrzenia na granicy. Turyści bali się - jak to określiła - "strefy zmilitaryzowanej", nie wiedzieli, gdzie będą mogli się poruszać, straszono ich też migrantami.
PAN: środowisko i obronność muszą iść w parze
Komitet Biologii Środowiskowej i Ewolucyjnej PAN, który wystosował list do premiera Polski zwraca uwagę, że odpowiednie zarządzanie środowiskiem w rejonach przygranicznych ma potencjał zabezpieczenia państwa przed agresją militarną.
"Zwróciłem uwagę, że rozszerzenie tej strefy na wiele kilometrów od granicy jest zbędne i będzie generować wiele problemów. Na podstawie wcześniejszych doświadczeń oczekujemy, że utrudni to naszemu Instytutowi prowadzenie badań naukowych, a lokalnej ekonomii, w dużej mierze opartej - pośrednio i bezpośrednio - na turystyce, przyniesie poważny kryzys" - mówił Michał Żmihorski, biolog i dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży.
Zobacz również:
Komitet zwraca uwagę, że teren przygraniczny, w którym znajduje się Puszcza Białowieska jest objęty specjalną ochroną bioróżnorodności, choćby ze względu na przynależność do obiektów UNESCO. Według PAN dyskusja o obronności musi uwzględniać aspekty przyrodnicze, ponieważ połączenie obu tych kwestii może podwójnie zaowocować.
Komitet apeluje do premiera, aby ten uwzględnił w programie obronności perspektywę środowiskową. "Jesteśmy przekonani, że wykorzystanie dostępnej wiedzy przyrodniczej [...] może w istotny sposób przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa Polski, a zarazem do zachowania i odtwarzania cennych przyrodniczo obszarów.
W środę i czwartek w Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim w Białymstoku odbywają się konsultacje na temat projektu rozporządzenia MSWiA o czasowym zakazie przebywania w strefie nadgranicznej. Biorą w nich udział samorządowcy, przedsiębiorcy i przyrodnicy.