Wyrżnięto 180 tys. drzew, a winny miał być kornik. "To był pretekst"
Od 2018 r. w Puszczy Białowieskiej nie prowadzi się pozyskania drewna z uwagi na zakaz sądowy nałożony przez Sąd Okręgowy w Warszawie. To między innymi wynik masowej wycinki w 2017 r., w wyniku której prawie 190 tys. drzew zostało wyciętych z tego obszaru. Przyrodnicy i naukowcy liczą teraz na objęcie Puszczy Białowieskiej jednolitą ochroną.
Tą sprawą żyła cała Polska i Europa. Najpierw w 2015 r. powstał plan zwiększenia limitów pozyskania drewna w Nadleśnictwie Białowieża. Następnie w 2016 r. minister Jan Szyszko podpisał decydujący aneks dla Planu Urządzenia Lasu Nadleśnictwa Białowieża, dzięki której zwiększono skalę wycinek w Puszczy Białowieskiej do 188 tys. m3. W aneksie przewidziano znaczne cięcia tłumaczone masowym występowaniem kornika, który miał atakować świerki.
W 2017 r. Dyrektor Generalny Lasów Państwowych podpisał decyzję, która zezwala leśnikom na wycinki chronionych drzewostanów (ponad stuletnich) w całej Puszczy Białowieskiej.
Pomimo sprzeciwu polskich przyrodników i naukowców, dopiero w 2018 r. Trybunał Sprawiedliwości UE uznał wycinki za bezprawne. Efekty niszczycielskich prac są widoczne do dzisiaj. Ciężki sprzęt zniszczył ogromne obszary, a w sumie wycięto 200 tys. m3 drzew. Cięcia były realizowane w sezonie lęgowym ptaków.
Walka z kornikiem
- Z lasu znikały suche świerki, z których kornik już wyleciał oraz drzewa liściaste, których kornik nie atakuje - stare graby, dęby i klony. Wycięte drzewa wyjechały do tartaków w Polsce i poza granicę. Gradacja wygasła samoistnie w 2019 r. tak jak kilka poprzednich gradacji obserwowanych w Puszczy na przestrzeni ostatnich 100 lat - przekazała Zielonej Interii Sylwia Szczutkowska, działaczka na rzecz przyrody z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot.
W 2016 r. Lasy Państwowe alarmowały, że w Puszczy Białowieskiej masowo zamierają świerki zaatakowane przez kornika drukarza. Z tego powodu leśnicy zdecydowali się na masową wycinkę zaatakowanych świerków.
"Drzewa już zasiedlone przez kornika są wycinane i wywożone z lasu po to, by uniemożliwić przerzucanie się owadów na zdrowe jeszcze drzewostany. Martwe świerki, lecz już opuszczone przez korniki, leśnicy w większości chcą natomiast pozostawić w lesie do naturalnego rozkładu" - informowało Nadleśnictwo Białowieża.
Decyzje leśników kłóciły się z opinią przyrodników i grona naukowego. Strona społeczna uważała, że skoro kornik drukarz jest naturalnym elementem lasu i występuje w puszczy od tysięcy lat, to walka z nim nie jest możliwa, bo należałoby wyciąć 80 proc. zasiedlonych przez niego drzew.
- Celem nie była ochrona Puszczy przed kornikiem, ale ostateczne zdewastowanie tego lasu, po to, żeby ukrócić dyskusję o powiększeniu Białowieskiego Parku Narodowego na obszar całej Puszczy - uważa Sylwia Szczutkowska.
Kiedy patrzymy na las jako na ekosystem to gradacja kornika nie jest żadnym zagrożeniem i nie ma żadnego racjonalnego powodu, żeby z nią walczyć. Kornik jest katalizatorem naturalnej dynamiki lasu. Puszcza Białowieska nie jest i nie może być traktowana jak zwykły las gospodarczy, gdzie kornika traktuje się jak szkodnika zagrażającego produkcji drewna, więc się z nim walczy.
Lasy Państwowe tłumaczyły, że kornik rozprzestrzeni się na kolejne świerki, a martwe drzewa będą się przewracały. Problem według leśników tkwił w tym, że takiej gradacji kornika jak kilka lat temu, od bardzo dawna w puszczy nie było.
- Dodatkowo w Puszczy kornik naprawiał błędy leśników, który najpierw wycinali grądy, następnie nasadzali niezgodnie z siedliskiem świerka. Kornik atakuje osłabione drzewa i może doprowadzić do ich zamarcia, ale nie zagraża trwaniu Puszczy ponieważ zabija jedynie część starszych świerków, nigdy natomiast nie atakuje drzew liściastych z których w większości zbudowana jest Puszcza Białowieska - tłumaczy Sylwia Szczutkowska.
Ochrona bierna naturalnych procesów przyrodniczych na całym obszarze Puszczy jest gwarantem zachowania trwałości i wysokiej bioróżnorodności tego lasu.
Co teraz dzieje się w Puszczy Białowieskiej?
Puszcza Białowieska jest jednym z dwóch przyrodniczych obszarów w Polsce wpisanym na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Puszcza została wpisana na listę w 1979 r. Niedawno Komitet wezwał nowy rząd do naprawienia szkód wyrządzonych w Puszczy Białowieskiej w 2017 r. Chodziło o masowe wycinki prowadzone w 2017 r. oraz o efekty budowy muru na granicy z Białorusią.
Naukowcy nie mają wątpliwości, że masowe wycinanie drzew było jednym z najpotężniejszych ciosów wymierzonych w puszczę od kilkudziesięciu lat. Takie intensywne wyręby notowano ostatnio 30 lat temu, czyli w okresie PRL - zaznacza WWF.
- Nielegalna, masowa wycinka w 2017 r. wpłynęła pośrednio na ponad 4 tys. ha Puszczy Białowieskiej, zwiększając fragmentację lasu, a wprowadzone sztuczne nasadzenia drzew lokalnie zaburzyły naturalność Puszczy. Na szczęście Puszcza ma duży potencjał regeneracyjny, któremu pomagają właśnie naturalne zaburzenia tj. gradacja - twierdzi Sylwia Szczutkowska.
Nielegalne wycinki w Puszczy dowodzą, że ten niezwykle cenny obszar na mapie Polski i Europy wymaga objęcia go jednolitą ochroną.
- Na stole jest senacki projekt ustawy dedykowany Puszczy Białowieskiej, który zakłada ochronę całej powierzchni Puszczy w ramach obiektu Światowego Dziedzictwa UNESCO. Projekt proponuje spójne i skuteczne ramy zarządzania Puszczą - mówi Sylwia Szczutkowska.
W projekcie nie zapomniano też o mieszkańcach i o promocji regionu. Ma w tym pomóc przynależność puszczy do dziedzictwa UNESCO.
- Naturalność i dzikość Puszczy powinna być doceniona zwłaszcza dzisiaj - w dobie zagrożenia agresją ze wschodu. Proponowana Tarcza Wschód powinna wykorzystać potencjał Puszczy - taki las broni się sam. Likwidacja niepotrzebnych dróg leśnych i zapuszczenie Puszczy może przynieść korzyść nie tylko przyrodzie ale i obronności naszego kraju - podsumowuje Szczutkowska.