Nałóż tyle, ile zjesz. Hotel zachęca gości do umiaru. "Świetne zagranie"
Oprac.: Katarzyna Nowak
Hotel Ibis namawia gości do rozsądnego nakładania posiłków na talerze, informując, ile jedzenia marnuje się w hotelowej stołówce. Apel spotkał się z przychylnymi, ale i negatywnymi komentarzami w sieci.
Sieć hoteli Ibis działa w całej Europie i na innych kontynentach. Odwiedzający mogą liczyć na standardowe lub luksusowe noclegi w zależności od budżetu. Hotele oferują także wyżywienie.
Między innymi polski oddział promuje ekologiczne postawy, w tym zachęca klientów do rozsądnego planowania posiłków, oferowanych przez zaplecze gastronomiczne. Chodzi o to, aby goście nakładali na talerze taką ilość jedzenia, jaką zdołają zjeść i nie wyrzucali tego, czego nie zjedzą. Zachłanność to pierwszy krok do marnowania jedzenia.
Nałóż na talerz tyle, ile zjesz. Hotel apeluje do gości o umiar
Jak wynika ze zdjęć opublikowanych w ostatnich dniach w sieci, w hotelach sieci "Ibis" pojawił się apel do gości. Dotyczy on budowania świadomości na temat marnowania żywności. Hotel umieścił na ulotce m.in. informacje o tym, ile jedzenia wyrzucono do kosza w wyniku nakładania zbyt dużych porcji jedzenia na talerze. "Nałóż wszystko, na co masz ochotę, ale zjedz wszystko, co nałożyłeś" - apeluje obsługa.
Z informacji przekazanych przez Ibis wynika, że z 14 kg jedzenia, które jednego dnia trafiło do kosza, można by przygotować posiłki dla 70 osób.
"Świetne zagranie Ibis. Przede wszystkim brawa za budowanie świadomości nt. marnowania żywności" - skomentował strategię hotelu przedsiębiorca Wojtek Kardyś, który opublikował zdjęcie hotelowego apelu na platformie X.
Po publikacji zdjęcia z apelem hotelu w sieci pojawiło się wiele komentarzy. Liczne grono pochwaliło inicjatywę, ale część internautów skrytykowała ten pomysł, twierdząc, że jest przejawem greenwashingu, a Ibis nie powinien dążyć do zmniejszania skali marnowania jedzenia kosztem poczucia winy gości.
Marnowanie żywności to problem
Miliard posiłków na świecie ląduje rocznie na śmietniku - wynika z obliczeń ONZ. Część populacji kupuje za dużo jedzenia i wyrzuca nie tylko zepsute, ale i nadal zdatne do spożycia jedzenie. Odpowiedzialna jest za to m.in. błędna interpretacja dat przydatności do spożycia tj. "najlepiej spożyć przed" i "należy spożyć do". To zjawisko odpowiada za 10 proc. marnowanego jedzenia w Unii Europejskiej.
Inne przyczyny marnowania jedzenia to: rozrzutność, niewłaściwe planowanie i przechowywanie, rzadziej brak dostępu do lodówek i zamrażarek. Najwięcej jedzenia marnuje się w gospodarstwach domowych. To około 60 proc. wyrzucanego jedzenia na świecie, 30 proc. żywności marnuje się w gastronomii. Ok. 12 proc. pożywienia wyrzuca się w sklepach. 13 proc. jedzenia psuje się w transporcie lub niszczy w trakcie zbiorów i produkcji - wynika z danych ONZ.
Ponad 700 mln osób na świecie głoduje. Za marnowanie jedzenia płacimy ok. miliard dolarów rocznie. Równolegle w społeczeństwach pojawia się coraz więcej inicjatyw polegających na przekazywaniu jedzenia, gotowaniu z resztek i przetwarzania, czy dowożeniu jedzenia do jadłodzielni i banków żywności.