Największe zagrożenia dla polskich ptaków. "Powinniśmy bić się w pierś"
Obserwacje ornitologów i przyrodników są niepokojące. Co piąty ptak w Polsce jest zagrożony. Na ich fatalną sytuację wpływają głównie czynniki antropogeniczne - zanik siedlisk i polowania. Tymi kwestiami zajął się we wtorek Parlamentarny Zespół ds. Ochrony Zwierząt. Debata w Sejmie dotyczyła głównie wpływu łowiectwa i konieczności zmniejszenia liczebności łownych gatunków ptaków.
14 maja w Sejmie odbyła się debata organizowana przez Parlamentarny Zespół ds. Ochrony Zwierząt. Na temat rodzimej ornitofauny wypowiadali się Ministerstwo Klimatu i Środowiska, przedstawiciele Polskiego Związku Łowieckiego, ornitolodzy i inni przyrodnicy.
To nie pierwsze spotkanie organizowane przez zespół parlamentarny ds. zwierząt. W marcu odbyło się już spotkanie dotyczące reformy polskiego łowiectwa. Zapowiedziano kolejne spotkania z udziałem stron o odmiennych racjach.
Zanik siedlisk ptaków
Zmiany klimatyczne, które są pośrednim skutkiem działalności człowiek,a prowadzą do obniżenia zasobów wody, zaniku mokradeł i w konsekwencji degradacji ptasich siedlisk. Trend ten obecny jest od dziesięcioleci, jednak ostatnie dwie dekady przyniosły drastyczne zmiany. Mierzymy się obecnie z zanikiem cietrzewia, który w kraju zanika najszybciej, ale i 20 proc. ptaków bytujących w Polsce jest zagrożonych. 33 proc. gatunków wymaga szczególnej ochrony - podaje Piotr Chara z Fundacji Zielonej Doliny Odry i Warty.
Obecnie wszystkie siedliska podmokłe w kraju znacznie zmniejszyły swoją powierzchnię. Wiele przestało istnieć, zachwiany został proces rozrodu i wędrówek ryb, płazów oraz ptaków. "Konieczne są systemowe rozwiązania, wprowadzające nowy model zarządzania wodami i ochronę cennych siedlisk" - uważa koalicja Niech Żyją!
Zobacz również:
Zanik siedlisk to wskaźnik, że w przyrodzie dzieje się źle. Ornitolodzy tłumaczą, że to właśnie modyfikacje siedlisk mają największy wpływ na populację ptaków. Ale nie tylko Polska ma problem z zanikającą populacją różnych gatunków - cała Europa "świeci się na czerwono", jak wskazują mapy ornitologiczne.
Przyrodnicy wskazują jednak, że drugim największym zagrożeniem ptaków po utracie siedlisk jest gospodarka łowiecka. Według ornitolożki Moniki Wójcik-Musiał wiele polowań na ptaki w Polsce nie ma najmniejszego uzasadnienia.
Łowiectwo
Innym istotnym z perspektywy przyrodników zagrożeniem dla ptaków są polowania. Proceder ten, jak wskazuje dr Tomasz Wilk z Ogólnopolskiego Towarzystwa Obrony Ptaków, odbywa się zwykle w bliskim sąsiedztwie siedlisk chronionych, stanowiących miejsca koncentracji dziesiątek, a nawet setek gatunków. Ornitolog wskazał podczas sejmowego posiedzenia na kilka problemów, które świadczą według niego o konieczności zmian w zakresie ornitofauny. Na nagraniach, które odtworzono w sejmie słychać było odgłosy ptaków - w tym chronionych, płoszonych przez nocne strzały myśliwych. Ornitolog pokazał też drastyczne zdjęcia rannych od postrzałów ptaków, także tych, które bytują zaraz przy granicy parku narodowego.
W wyniku pomyłek myśliwi zabijają gatunki chronione. Przykładem jest cyranka chroniona prawem i cyraneczka, które są niemal identyczne z tą różnicą, że cyraneczka widnieje na liście gatunków łownych.
Dr Wilk twierdzi, że stopień i zakres degradacji ekosystemów wywołany polowaniami na ptaki obejmuje wiele negatywnych skutków. Stoją one w sprzeczności z potrzebami ochrony przyrody i interesem społecznym, a społeczeństwo według przyrodników coraz silniej domaga się zmian.
Właśnie w odpowiedzi na te apele wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała poinformował jeszcze w lutym 2024 r., że w kwestii polowań zajdą radykalne zmiany. Polski Związek Łowiecki zareagował "kategorycznym sprzeciwem na działania ministerstwa". Zmiany, o jakich wspominał Mikołaj Dorożała miały dotyczyć m.in. wprowadzenia moratorium na polowania na 13 gatunków dzikich ptaków i objęcie części z nich ścisłą ochroną.
"Powinniśmy zmniejszyć o połowę listę gatunków łownych ptaków" - powiedział w sejmie były członek PZŁ i myśliwy, aktualnie członek Szczecińskiego Klubu Przyrodników Ryszard Czeraszkiewicz. "Powinniśmy bić się w pierś jako myśliwi" - podsumował.