Anomalia w Poznaniu. Rzeka Warta ma najwyższy poziom od lat

Kilka dni temu brakowało 12 cm, przed weekendem - już tylko centymetra, a teraz stan ostrzegawczy rzeki Warta został w Poznaniu przekroczony. Zdjęcia pokazujące wylewającą rzekę i zalewającą okoliczne drogi rowerowe robią wrażenie, aczkolwiek jest to sytuacja zakładana i w jakimś sensie naturalna dla miasta. W czasach suszy stanowi jednak sensację dla poznaniaków. Częściej spotykali się oni z przypadkami, gdy Wartę dało się przejść niczym brodem.

Warta rozlała się w Poznaniu. Stan alarmowy został przekroczony
Warta rozlała się w Poznaniu. Stan alarmowy został przekroczonyPiotr Skórnicki / Agencja WyborczaAgencja Wyborcza

Rzeka Warta na odcinku między Mostem św. Rocha a Chwaliszewem i dalej Ostrowem Tumskim, na którym znajduje się katedra i miejsca związane z początkami państwa polskiego, to specyficzna okolica. Jest to dość rozległy teren wokół koryta, pomiędzy dwiema częściami miasta. 

Tu znajdują się ulubione przez poznaniaków miejsca do wypoczynku podczas lata, odbywają się imprezy, koncerty, ludzie zasiadają z piknikiem. Tutaj także zbudowane zostały rozległe trasy pieszo-rowerowe zwane Wartostradą.

Ten ciąg szlaków wykonany jest z asfaltu, ale pomyślany także dla biegaczy - stąd tłuczeń pod warstwą asfaltową. Kilkanaście kilometrów takich tras w niemal centrum miasta (z Chwaliszewa jest naprawdę blisko na poznański Stary Rynek) sprawiają, że można tu uprawiać sport albo chociaż rekreację w kapitalnych okolicznościach i przy świetnych widokach, na dodatek wzdłuż rzeki.

Pod warunkiem, że Warta zachowuje się tak, jak zwykle się zachowuje tzn. jest spokojna, leniwie płynąca, wręcz płytka. Latem w obliczu suszy rzekę często można przejść brodem. Nie wygląda wtedy groźnie. Aż przychodzi taka sytuacja, jak obecnie i sytuacja się zmienia.

Warta w Poznaniu wylała. Ma ponad 4 metry

Warta w Poznaniu wygląda teraz groźnie. Woda się podniosła, wylała na Wartostradę i zatopiła ją. Dla kogoś, kto w Poznaniu nie mieszka albo nie bywa i nie wie, że trasa została właśnie tak zbudowana, by ewentualnie woda co jakiś czas ją zalała, to widok wręcz przerażający.

Do powodzi daleko, ale stan ostrzegawczy rzeki został przekroczony. Na początku lutego wysokość wody w rzece przekroczyła trzy metry. W walentynki, gdy wielu poznaniaków i poznanianek wybrało się na miłosny spacer nad Wartę, mogli zauważyć, że zbliża się do ostrzegawczego progu, wynoszącego cztery metry. Brakowało niewiele, przed tym weekendem - tylko centymetra. Od weekendu Warta płynęła na głębokości 404 cm, teraz to 415 cm.

A przypomnijmy, że w czerwcu zeszłego roku woda w okolicach Mostu św. Rocha wznosiła się na jedynie 136 cm. Wtedy to ograniczona została żegluga po rzece, w tym kursowanie tramwaju wodnego.

"Wielkopolska stepowieje"

Gdy cofniemy się o kolejny rok, napotkamy jeszcze niższy stan Warty. Latem 2022 roku sięgnął on zaledwie 120 cm, co znaczy, że można było rzekę przejść brodem, bez konieczności płynięcia. To wtedy była mowa o tym, że Warta zbliża się w Poznaniu niebezpiecznie do rekordu niskiego stanu wody, który pochodzi z 1985 roku. Z czasów, gdy pojawiło się słynne niegdyś określenie "Wielkopolska stepowieje". Wówczas rzeka zeszła poniżej metra, osiągnęła 94 cm niczym potok czy strumień.

Dzisiaj mamy 404 cm i wodę wylewającą się z koryta. Na terenach zalewowych znajdują się np. elementy infrastruktury Klubu Na Fali. Jak donoszą portal epoznan i "Głos Wielkopolski", właściciel został zobowiązany przez Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie do niezwłocznego usunięcia elementów infrastruktury z obszaru szczególnego zagrożenia powodzią. Część Wartostrady została jednak wyłączona z użytku, pojawiły się barierki i zakazy ruchu.

To budzi zainteresowanie, ale na razie nie ma jeszcze powodu do niepokoju. Stan alarmowy Warty wynosi pięć metrów i Poznań od lat nie jest już narażany na powodzie. Ostatnia miała miejsce w czerwcu 2010 roku, gdy tłumy poznaniaków zebrały się na mostach, aby zobaczyć wodę płynącą w zasadzie tuż pod nimi, prawie muskającą spód mostu swoją powierzchnią. Wtedy lustro rzeki podniosło się do 668 cm.

Obecne 415 cm to najwyższy stan rzeki od 2011 roku, zatem od ponad dekady.

Powodem wylania rzeki jest to, co dzieje się od jesieni. Mamy wyjątkowo dużo opadów, które już w listopadzie przekroczyły normy o 30 procent. Luty także obfituje w deszcz, a śnieg stopniał i nie przytrzymuje wody przy glebie. A że tego śniegu było w styczniu całkiem sporo, to także duże ilości wody przedostały się do rzeki. 

Pod wodą w Poznaniu znalazła się m.in. WartostradaPiotr Skornicki / Agencja Wyborcza.plAgencja Wyborcza

Tabliczka w Poznaniu pokazuje poziom wody

Poznań uniknął wielkiej powodzi w 1997 roku, ale przed laty był nimi nękany i to od początku swego istnienia. Kroniki donoszą, że w chwili lokacji miasta w 1253 roku Warta sforsowała wory z piachem i wały i podniosła poziom gruntu aż do 55 metrów n.p.m - a zatem do tego, na którym miasto znajduje się dzisiaj.

Historycy odkryli grunt naniesiony przez kataklizm z 1253 roku aż na ulicy Szewskiej w okolicy Starego Rynku. To prawdopodobnie w ramach obrony przed tą powodzią odcięto odpływ jednej z odnóg Warty, kierując wodę w inne miejsce. Tak powstało zakole chwaliszewskie, dzisiaj już nieistniejące.

Wielka (kto wie czy nie największa) w mieście miała prawdopodobnie miejsce w 1551 roku, ale nie mamy o niej wielu relacji. Klęska nawiedziła Poznań tuż po Wielkanocy. Zalane zostały: Chwaliszewo, Grobla, Garbary, Rybaki, Ostrów Tumski i większa część Starego Miasta. Wodowskaz na Chwaliszewie wskazał podniesienie stanu Warty do 10 metrów. Wody zalały m.in. katedrę, mocno uszkadzając jej konstrukcję. Na zalanych obszarach część domów znalazła się całkowicie pod wodą (do dachów). Konieczna była masowa ucieczka ludności z tych terenów. Padły wówczas ówczesne mosty i większość młynów (m.in. rzeka porwała 31 kamieni młyńskich). Przemysł młynarski w Poznaniu dobiła powódź z 1698 roku, która zniszczyła wszystkie młyny w mieście.

O Starym Rynku i okolicach ratusza pisano wtedy, że "konie pływały".

Tabliczka z kamienicy na Starym Rynku w Poznaniu pokazuje poziom wody podczas powodzi z 1736 r.wikipedia.plWikimedia Commons

Na Starym Runku zresztą znajduje się tabliczka przypominająca o powodzi z lipca 1736 roku i poziomie wody, który ona wtedy w tym miejscu osiągnęła (znad rzeki na poznański Stary Rynek jest blisko). Tu mamy już sporo doniesień, także o tym jak to poznańska rada miejska na obrady płynęła przez Stary Rynek czółnami. Katedra zalana była aż do ambony, z której wtedy wygłaszano kazania. Na Poznań spadły wtedy niesamowite legendy np. o potworach wodnych i syrenach pływających po mieście. Wybuchła panika, a mieszkańcy Chwaliszewa próbowali nawet siłą rozbić wały nadrzeczne. Doszło do wymiany ognia.

Problemy Poznania w sporym stopniu skończyli Niemcy. Po ciężkiej powodzi z 1888 roku  do miasta przyjechała wstrząśnięta rozmiarami kataklizmu cesarzowa Wiktoria (córka brytyjskiej królowej Wiktorii). Zostawiła w Berlinie konającego cesarza Fryderyka III (miał raka gardła, zmarł w czerwcu 1888 roku) i wybrała się do Poznania wraz z księciem Wilhelmem - późniejszym cesarzem. Pod wpływem jej relacji Niemcy dokonali zmian melioracyjnych. Podwyższono wały do 7,2 metra, poziom Chwaliszewa o jeden metr, zasypano Łąki Grochowskie i tzw. Zgniłą Wartę, skanalizowano Bogdankę, a reszta prac dokończona została już w Polsce w latach dwudziestych.

Poznań. Najbardziej rowerowe miasto w PolsceStowarzyszenie Program Czysta Polska
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas